poniedziałek, 19 listopada 2012

Dzień Lenia na dwa mózgi i co to będzie, co to bedzie?



Uwielbiam moje leniwe poniedziałki! Wspaniałe rozpoczęcie tygodnia. Czy po takim początku tygodnia, cokolwiek może pójść źle? Dzisiaj muszę podzielić się moim dniem lenia ze Sznupkiem. I wcale mi się to nie podoba, choć z reguły lubię się dzielić i do chytrusów nie należę. Ale dniem lenia dzielić się nie należy. Sznupek oczywiście się cieszy, bo przecież zjemy sobie wspólne śniadanko, które JA przygotuje i później obejrzymy sobie filmy, na które JA mogę nie mieć ochoty, a wieczorem zrobimy sobie kolacje w romantycznej atmosferze, o którą JA będę musiała zadbać. Czyli pełne ręce roboty w tak leniwy dzień. Ale czy Sznupek to zrozumie? Pewnie nie! Oglądaliście "Opowieść o dwóch mózgach"? Słyszeliście o pudełku zwanym "nicości"? Nie? To koniecznie musicie poświecić następne 10 minut na  ten filmik, żeby zrozumieć o czym ja mówię.:) Zapraszam do oglądania - wybuchy śmiechu gwarantowane:)
 

        
No i jak wam się podoba opowieść o pudełkach? Kto by pomyślał? Mężczyzna, który nie potrafi utrzymać porządku w szufladzie ze skarpetkami, ciągle gdzieś je gubi lub znajduje w różnych dziwnych miejscach, dobranie dwóch skarpetek w tym samym kolorze traktuje jak misje do spełninienia, potrafi jednak utrzymać pedantyczny porządek w swoim mózgu. Zaskakujące są te pudełeczka, które się nie stykają i są misternie poukładane. Wierzycie w to? Sznupek mówi, ze w mózgu nie ma pudełeczka od skarpetek, więc tak ciężko je gdzieś przyporzadkować. A dlaczego tak śmierdzą - zapytałam? Żeby można było je łatwiej odszukać - opowiedział zadowolony z siebie Sznupek.

Oczywiście muszę przyznać, ze opis "kobietkowego" mózgu to strzał w dziesiątkę, przynajmniej u mnie tak jest. Mój mózg nigdy nie śpi, nie odpoczywa, przecież tyle mam do przemyślenia,  a doba ma tylko 24 godziny. Potrafię w jednej chwili oglądać telewizje, pisać bloga, planować obiad, robic listę zakupów na weekend, wkurzać się na pogodę, segregować pranie, szukac zagubionej skarpetki, a do tego  przypominają mi się rzeczy z przeszłości. A to kłótnia z koleżanką, a to kozaczki, które gdzieś tam leża na dnie szafy i całkiem o nich zapomniałam, a to mi się nagle przypomni, ze pół roku temu Sznupek obiecał , że wkręci dodatkową żarówkę w kuchni i zapomniał. No i już jestem na niego zła, chociaż on o tym jeszcze nie wie....ale się wkrótce dowie:) Juz ja swoje wiem, nie wkręcił tej żarówki, po to żebym się o taboret potknęła i nogę skręciła, albo oślepła od złego oświetlenia. Jak nic, taki miał plan, ale plan nie wypalił, bo nie mamy taboretu w kuchni, a wzrok mam sokoli, o czym Sznupek nie raz się przekonał.    

Ja tą moją burze mózgu nazywam analizą wstępną, Sznupek nazywa to nakręcaniem się. Mówi, ze podczas takiego mojego nakręcania się to on nie ma szans, bo ja  potrafię rzucać pytania i sama sobie na nie odpowiadać. Do tego jestem święcie przekonana, że tylko ja mam rację i moja wersja zdarzeń jest słuszna, więc Sznupek czym prędzej ucieka do swojego pudełka "nicości" i zatrzaskuje za sobą  drzwi, żebym przypadkiem się tam nie dostała. Nieprawdą jednak jest to, że w owym pudełku nie ma nic. U Sznupka jest kocyk i poduszka. Nie widziałam, ale tak podejrzewam.

Ze Sznupkiem kłócimy się rzadko, ale zdarzają się małe awantury raz w roku, no może dwa razy do roku. I co po takiej awanturze robi Sznupek? Sznupek idzie spać, znika z mojego pola widzenia i idzie spać lub słuchając muzyki,rozpływa się w pudełku nicości. Pierwszy raz to byłam trochę zdezorientowana, bo po wielkim trzaskaniu(moim) drzwiami i szafkami w kuchni, nastała cisza. Podreptałam do sypialni i aż się wystraszyłam, bo Sznupek leżał jak długi na łózku i się nie ruszał. O matko jedyna! Tak się zdenerwował nasza kłótnią, ze padł na zawał - pomyślałam. Podchodzę bliżej i widzę, że jednak oddycha. Nie dowierzałam wlanym oczom! To ja tu cała w nerwach, w mózgu walka się toczy na słowa i argumenty, w myślach juz dwa razy go spakowałam, zmieniłam zamki w drzwiach i znalazłam sobie PRAWDZIWEGO księcia z bajki, a on co w tym czasie robi? Smacznie sobie śpi. Ja spania nie miałam przez pół nocy. Przecież ten Sznupek wcale mnie nie kocha!Jak można być takim nieczułym. No, ale wtedy nie wiedziałam o istnieniu pudełka zwanym "nicość".

Tak sobie myślę, że jak będę odpowiednio miła dla Sznupka, to może zaprosi mnie kiedyś do swojego drogocennego pudełka? Bardzo bym się cieszyła, bo moze tam zapodziała się jego skarpetka, której od tygodnia nie mogę znaleźć.

Są jakieś szanse, jak myślicie?
        

          

13 komentarzy:

  1. Sznupciu też naszym mężczyznom zazdraszczam pudełka nicości :) a czy cię tam zaprosi raczej małe szanse ale moze chociaż skarpetka się znajdzie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Występ tego komika jest przedni! Powinny to obejrzeć wszystkie panie w ramach kursu przedmałżeńskiego - może mniej byłoby wówczas awantur w domu i rozwodów? Tyle, że zrozumienie faceta a umiejętność zaakceptowania tej jego inności, tego jego ogromnego pudełka nicości, to dwie różne rzeczy...
    Twoją opowieść o małżeńskich nieporozumieniach czyta się świetnie. Jak zwykle piszesz z humorem i fajnym posmaczkiem sarkazmu.I rzeczywiście - dlaczego dzień lenia, jest tak naprawdę leniwy tylko dla jednej osoby? Patrzę, jak ludzie celebrują na wsi niedzielę. Ludzie płci męskiej, rzecz jasna. Byczenie się, kanapka, piwko, pogaduszki. A kobiet:, śniadanko zrobić, obiadek, naczyńka pozmywać, deserek, kolacyjkę uczynić i jeszcze parę innych rzeczy. Kiedy wreszcie nasz parlament uchwali dzień wolny dla kobiet? Kiedy przydzieli im takie wygodne pudełko nicości?:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myśle, że taki wolny dzień dla kobiet musimy ustalić sobie same groźnym tupnięciem powabnej nózki..:)

      Usuń
  3. Jak to jest? Świetnie gotujesz i świetnie piszesz. Więcej pochwał nie będzie, o nie! Mój dzień lenia zaczyna się w poniedziałek i kończy w niedzielę w konstruktywnie dopracowanym cyklu, czyli cały czas pozostaję w pudełku nicości i wychylam głowę ino w czasie posiłków. Sznupek pewnie też tak ma i w pełni solidaryzuję się z jego linią obronną. A przecież jest się, przed czym bronić. Przed zwojami mózgowymi, które połączone w każdym miejscu, w każdym czasie starają się udowodnić mężczyźnie, że ten nie robi nic. Kiedy kobiety zrozumieją, że jak chłop skrył się na swoim odludziu, to nie może nic robić, tam nie ma nic, nie ma miejsca na nic. Z pracującym mózgiem kobiet zawsze i wszędzie na wysokich obrotach to lekka przesada. Po jakimś czasie przegrzewa się i słychać na cały głos, o czym kobieta myśli. A myśli... o tym jak jeszcze bardziej zniewolić faceta. Przecież w tak uzwojonym i połączonym mózgu musi dochodzić do ciągłych spięć, napięć i w konsekwencji do samounicestwienia się. Nie może być inaczej. Kobieca przebiegłość znalazła i na to sposób, a objawia się powrotem do bardziej przyziemnych czynności.
    Moja Pani wie, że skarpetki leżą na fotelu lub na jakimś innym meblu. Nie ma z tym problemu i zostaję rozgrzeszony.
    A tak na koniec, to myślę, że kobiety też mają jeden „box” schowany pomiędzy zwojami mózgowymi i kto o tym wie, wie jak uchylić jego wieczko?

    Mózgowo zazwojone pozdrowienia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zniewolić faceta? Nie da sie....mozna udomowić,ale zniewolić się nie da za żadne skarby..;) No i nie zgodze się z tym, ze się przegrzewamy i system pada. Pracujemy cały czas na wysokich obrotach, bo mamy idealny system chłodzenia, ktoy nazywa się "awantura" Jak sie tak chwile poawanturzymy i powiemy dobitnie co myśłimy, drzwiami trzaśniemy, to i temperatura i ciśnienie idzie w dół...:)

      Sznupek też mi tu nadmienia, ze on dba o moje styki, konserwację kabli przeprowadza, zebym mogła w pełnym zdrowiu sie ponakręcać..:)On te nakręcanie znosi jak prawdziwy czołgista..:)

      Usuń
  4. Kobieta ma w naturze być aktywna 24 na dobę, nie tylko analiza, ale działanie, niestety/ stety/ mężczyźni są inni, dla Nich wszystko jest prostsze i może dzięki temu Oni potrafią odpoczywać a my nie. My robimy sto rzeczy na raz i już jesteśmy zmęczone, mężczyzna robi jedną rzecz np: przyprawia mięso a my w tym czasie wycieramy od razu szafkę, sprawdzamy czy warzywa się nie przypalają, pudełko "nicość" hmm nie dałybyśmy rady tak funkcjonować martwienie się i wymyślanie to nasza domena;-) dobrego dnia i choć chwili w maleńkim pudełeczku Ci życzę ;-) Sznupciu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak Aniu, masz rację! Po co nam takie pudełko nicości, tam przecież nic nie ma....hehe...:)nawet nie ma co sprzątac..;p

      Usuń
  5. I coz ja tu mam powiedziec. Znowu wychodzina to że jestem facetem, a maurycia kobietą :D ja tam swoje pudełko nicości mam i bardzo mauryca irytuje kiedy sie w nim relaksuje. on po byle sprzeczce nie zasnie póki sie nie pogodzimy, co zresztą mnie wkurza... ja to bym juz dawno spala! a tak to muszę go wysluchiwac ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Justyna....wyobraziłam sobie jak Maurycy ciska poduszką, gestykuluje i uprawia słowotok, a Ty sobie smacznie śpisz..:-D. Widać że życie nie jest tak oczywiste jak myślimy....i bardzo dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym ciskaniem poduszki, to bardziej moja bajka, ale gestykulację i słowotok wyobraziłaś sobie doskonale! :)

      Usuń
  7. :)Na grecką modłę zrób scenę zazdrości, zobaczymy jak zachowa się wieczko.
    Jeśli przeczytał to Sznupek to porobione.

    OdpowiedzUsuń
  8. doczyta, doczyta...:) Choć sie nie udziela to podczytuję regularnie;)

    OdpowiedzUsuń