piątek, 30 maja 2014

Szybko, zdrowo i weekendowo, czyli sałatka z awokado i wędzonym kurczakiem




U mnie weekend pracowity, więc nie mamy ze Sznupkiem czasu na porządny obiad, dlatego przygotowałam nam coś na zimno, coś co można chwycić z lodówki zjeść na jednej nodze, coś co dostarczy nam wszystkich potrzebnych witamin, aby ten szalony weekend przeżyć. Próba generalna odbyła się dziś przy śniadaniu i wszystko zostało zaakceptowane przez Głównego Głodomora rodziny, zwanego na co dzień Panem Sznupkiem. Skoro Sznupek mówi, że dobre, to pewnie i wam będzie smakować. Dzisiaj przepis na sałatkę, po weekendzie będą przepisy na śledzie. Zapraszam:)



Składniki:(2-3 osoby)

1 udko wędzonego kurczaka
2 duże awokado
3 średnie pomidory
1/2 szklanki kukurydzy mrożonej
2 papryczki chili
czosnek
szczypiorek
pietruszka
bazylia
2 limonki
sól
pieprz
cukier


Wędzonego kurczaka obieramy z kości i kroimy w kostkę, awokado kroimy w plastry lub w kostkę, pestki nie wyrzucamy, papryczki drobno siekamy, ale pozbywamy się pestek, szczypiorek, pietruszkę i bazylię drobno siekamy, w tym bazylii dajemy tylko symbolicznie, kukurydzę zlewamy wrzątkiem i odcedzamy na sitku. Mieszamy wszystkie składniki i teraz robimy nasz sos. Wyciskamy sok z limonek, dodajemy cukier, sól, pieprz i dwa wyciśnięte ząbki czosnku, czekamy aż się składniki przegryzą i dodajemy do naszej sałatki. Delikatnie mieszamy, wkładamy pestki awokado i odstawiamy do lodówki. Pestki awokado zostawiamy w sałatce, aby nam nie siniała(ciemniała) nie jemy ich, ani nie połykamy w całości. Do sałatki nie dodajemy oliwy, bo awokado i kurczak ją odpowiednio natłuści. Smacznego:)        


czwartek, 22 maja 2014

Pieczone skrzydełka w dwóch odsłonach - trio paprykowe i musztardowo-miodowe


Dzisiaj przepis na pieczone skrzydełka, można je robić w piekarniku lub na grillu. U nas pogoda pod psem, więc grill odpada, jednam przepis przetestowany i już nie mogę się doczekać kiedy wykorzystam go w ładniejszych okolicznościach przyrody.
Pierwszy raz też piekłam w dwóch etapach - najpierw marynata, później glazura. Sposób podpatrzony na wielu azjatyckich blogach i także polecany przez moją tajską koleżankę. Zapraszam:)




Trio paprykowe (6 szt)

Marynata:
1 łyżeczka słodkiej papryki w proszku
1/2 łyżeczki czerwonej papryczki chili w proszku
1 łyżeczka wędzonej papryki w proszku
sól
pieprz
2 łyżeczki octu jabłkowego lub ryżowego
2 łyżki oliwy
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej lub kukurydzianej

Glazura:

1 łyżka miodu
1łyżeczka przecieru pomidorowego
1 łyżeczka czosnku w proszku
3 łyżki sosu sojowego jasnego
szczypta kurkuma

Musztardowo- miodowe (6 szt)

Marynata:
sól morska
pieprz
2 łyżeczki octu jabłkowego lub ryżowego
2 łyżki oliwy
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej lub kukurydzianej

Glazura:

1łyżeczka musztardy grillowej
1 łyżeczka musztardy sarepskiej ostrej
1 łyżka miodu
1 łyżeczka czosnku w proszku
3 łyżki sosu sojowego jasnego


Sałatka ogórkowa:

ogórek świeży
szczypiorek
jogurt naturalny
majonez
sól
pieprz







Zaczynamy od przygotowania skrzydełek. Ja skrzydełek i ogólnie kurczaka nie myję, bo jest to bardzo niehigieczne. Kurczak powinien przejść jak najkrótszą drogę z opakowania do stanu gotowania, czy też pieczenia, wy oczywiście robicie jak uważacie. Ucinamy skrzydełka końcówki , bo ani one ładne, ani smaczne, ani zjadliwe. Za jednym zamachem robimy na dwa sposoby, więc potrzebujemy dwóch oddzielnych pojemników, w których układamy nasze skrzydełka. Posypujemy przyprawami (patrz składniki marynat), skrapiamy octem i olejem, mieszamy dokładnie i przyprószamy mąką, znów dokładnie mieszamy i chłodzimy w lodówce przez około 2 godzin. Rozgrzewamy piekarnik do 190C, na blachę wykładamy papier i na to nasze skrzydełka , jeden obok drugiego. Zanim nam się nagrzeje piekarnik, wyciągamy mięso z lodówki, aby uzyskało temperaturę pokojową.

            



Pieczemy przez 40 minut, obracając skrzydełka w połowie cyklu. Przygotowujemy naszą glazurę - mieszamy składniki w miskach. Po 40 minutach otwieramy piekarnik i wykładamy skrzydełka do glazury i mieszamy szybko - przekładamy na blachę i pieczemy przez następne 10 minut. Robiąc to na grillu można mięsko posmarować pędzelkiem. Naprawdę warto zrobić to w dwóch etapach, bo skrzydełka są niesamowicie chrupkie, a o walorach smakowych to nawet nie wspomnę, z czystej skromności. Z czym podawać takie skrzydełka? Najlepiej z sałatką z ogórka. Ogórka kroimy w kostkę, szczypior siekamy, sól, pieprz, jogurt i trochę majonezu, mieszamy i gotowe - pasuje idealnie.

      



niedziela, 18 maja 2014

Egzotyczna surówka na grilla i sos kokosowy z chili i imbirem , czyli zdrowo i kolorowo

Miał być piękny i słoneczny weekend w Szkocji, ja już plany poczyniłam, nad jeziorko mieliśmy jechać z małym grillem i co? I nic! Pada, ciągle pada! Mamy grilla i jeziorko, jak sobie w telewizor popatrzymy na reklamy sklepu ze sprzętem biwakowym. A taką dobrą sałatkę przygotowałam, miało być zdrowo i kolorowo. No nic, przecież sama takiej wielkiej michy nie zjem, podzielę się z Wami. Surówka bardzo zdrowa i można się nią objadać bezkarnie, świetna na letnie upały i pasuje do każdego rodzaju mięsa i do każdej rybki. Surówka powstała w wyniku tęsknoty za tajską kuchnią i przepiękną pogodą. Zapraszam na przepis.

        

Składniki:
1 sałata lodowa
2 marchewki
1 jabłko
1 czerwona papryka
natka pietruszki
natka kolendry

Sos kokosowy z chili
1 zielone chili
2 cebulki szalotki, albo biała część szczypiorku
1 łyżka startego imbiru
3 ząbki czosnku
4 łyżki soku z cytryny
4 łyżki sosu z limonki
1 łyżka cukru brązowego
1 łyżka wiórków kokosowych
1 łyżka sosu rybnego (można zastąpić jasnym sosem sojowym)
sól morska
pieprz
olej rzepakowy lub słonecznikowy


Zaczynamy od zrobienia sosu, który też może być rewelacyjną marynatą do mięsa i ryb na ostro. Wszystkie składniki wrzucamy do blendera ( oprócz oleju) dodajemy dwie łyżki wody i miksujemy na pastę. Do pasty dodajemy około 5-6 łyżek oleju i dobrze mieszamy- najlepiej robić to w słoiku, zakręcić i potrząsać jak dobrym egzotycznym koktajlem przed rozlaniem do szklanek.
Sałatę szatkujemy drobno, marchewkę i jabłka ścieramy na dużych oczkach, paprykę, pietruchę, kolendrę kroimy wedle naszych upodobań i taką mieszankę polewamy naszym sosem kokosowym z chili. Można posypać jeszcze wiórkami na koniec i już nasza egzotyczna surówka jest gotowa. Smacznego.

        

czwartek, 15 maja 2014

Sałatka Sznupisławy - dobry pomysł na wiosennego głoda

Czy Wy tez macie problem, co zrobić z mięsem z rosołu? Wiadomo, że dobry rosół potrzebuje dużo mięsa, tylko co później z tym mięsem robić? Sznupek lubi rosół, ale już gotowanego kurczaka nie za bardzo. Ja też nie przepadam i przerabiam to później na pasty do kanapek, podsmażam, zapiekam, duszę i co mi tam przyjdzie do głowy. Dzisiaj też robiłam rosół i znów problem co z drobiem zrobić? Myślałam, myślałam i "wymyślałam", że przerobię kuraka na sałatkę. Miałam już ugotowany ryż, musiałam trochę tylko pomyśleć nad składnikami. Jak już wymyśliłam składniki, to musiałam jakoś tą MOJĄ AUTORSKĄ sałatkę nazwać, niech idzie w świat i dobre imię Sznupków sławi, prawda? Najpierw miała być sałatka Sznupci, ale jakoś tak niepoważnie brzmi, a to bardzo poważna sprawa z tą sałatką, bo smaczna niesłychanie i jestem pewna, że zagości na niejednym zacnym stole. Skoro została skazana na sukces prawie międzynarodowy, to niech to będzie jakaś poważna nazwa i tu przypomniało mi się, że na pewnym zaprzyjaźnionym forum turystycznym, niemniej zaprzyjaźnione koleżanki, nazywają mnie czasami Sznupisławą - no sami powiedzcie, czy jest lepsza nazwa dla sałatki? Zapraszam na przepis!



            
Składniki:

1/2 ugotowanego kurczaka(bez skóry i kości)
4 szklanki ugotowanego ryżu basmati (ilość po ugotowaniu)
2 czerwone papryki
2 marchewki
1 por 
kukurydza z puszki
zielona pietruszka
kolendra
jogurt naturalny
majonez
sól 
pieprz

Marynata do ryżu
2-3 łyżki oliwa
2 łyżki  musztardy łagodnej
sok z jednej cytryny
sok z jednej limonki
łyżka startego imbiru
łyżka słodkiej papryki
łyżka cukru
łyżeczka kurkumy
łyżeczka chili lub pieprzu cayenne
4 ząbki czosnku 


Z powyższych składników wyjdzie bardzo duża micha sałatki, a to za sprawą ryżu, za dużo mi się ugotowało. Ryż najlepiej ugotować z samego rana, albo dzień wcześniej i porządnie schłodzić w lodówce, robi się wtedy bardzo sypki i chrupki. Kurczaka obieramy ze skóry i kości, mięsko kroimy w drobną kostkę, lub zwyczajnie rwiemy na strzępy. Jeżeli nie macie rosołowego mięsa, to można ugotować lub obsmażyć piersi z kurczaka. Zaczynamy od marynowania ryżu. Mieszamy dokładnie składniki marynaty i dodajemy do ryżu, odstawiamy do lodówki na godzinkę lub dwie, niech nam się ładnie marynuje. Trzemy na tarce marchewki, kroimy białą część pora na drobniutkie talarki, paprykę w kostkę, odcedzamy kukurydzę z wody, siekamy garść pietruszki i pół garści kolendry, dodajemy to wszytko do ryżu. Mieszamy dokładnie i łączymy z majonezem i jogurtem, najlepiej w stosunku pół na pół, solimy i pieprzymy wedle uznania. Sałatka jest niesamowicie smaczna, bardzo fajny efekt smakowy daje połączenie majonezu i imbiru, miałam obawy czy się polubią, ale muszę powiedzieć, że się pokochali. Oczywiście nie muszę przekonywać, że sałatka najlepiej smakuje na drugi dzień:) Biorąc kolejną dokładkę, życzę sobie i Wam smacznego!          


wtorek, 13 maja 2014

Kokosowo - imbirowy kurczak z warzywami , czyli jak oswoić kuchnię indyjską

Dzisiaj kolejny przepis z cyklu, jak oswoić kuchnię indyjską. Jak już wspominałam w poprzednich postach, nie zrażajcie się do skomplikowanych przepisów, lub obco brzmiących nazw, można przecież przepisy uprościć, zrobić na swoją nutę, zmniejszyć ilość przypraw, dodać naszych rodzimych warzyw. W kuchni można wszytko, trzeba tylko uruchomić wyobraźnie i uwolnić kubki smakowe.
Dzisiaj zapraszam Wam na bardzo proste danie, które tak na prawdę może być podstawą kuchni hinduskiej, tajskiej, czy nawet brazylijskiej. Jestem niesamowicie dumna z tego dania i pewnie nie raz zagości na moim stole. Polecam serdecznie! Oto mój autorski przepis na:

  
Składniki: (4 osoby)

4 średnie piersi z kurczaka
200g fasolki szparagowej
2 czerwone papryki
1 zielona papryczka chili
świeża kolendra
200ml mleka kokosowego (1/2 puszki)
1 łyżka przecieru pomidorowego
woda

Marynata:

2 łyżki startego imbiru
4 ząbki czosnku
3 łyżki soku z cytryny
3 łyżki soku z limonki
2 łyżki cukru
2 łyżki mielonej kolendry
2 łyżki słodkiej papryki
1 łyżeczka kurkumy
1 łyżeczka kminu rzymskiego
1/2 łyżeczki pieprzu cayenne
3-4 łyżki oleju rzepakowego
1 łyżka czubata mączki kukurydzianej (skrobia)
sól do smaku

W naczyniu mieszamy wszystkie składniki marynaty, dodajemy pokrojonego w paski lub w kostkę kurczaka, mieszamy dokładnie, przykrywamy folią, lub zamykamy hermetycznie. Odstawiamy do lodówki na około 2 godziny. Rozgrzewamy głęboką patelnię i układamy wcześniej przygotowane warzywa. Pokrojoną na dwa fasolkę szparagową, pokrojone w grube paski papryki i zieloną papryczkę chili w krążki bez usuwania pestek. Jeżeli chcemy, żeby danie było bardzo ostre, dodajemy dwie papryczki. Warzywa układamy płasko na suchą, rozgrzaną patelnię i podpiekamy przez chwilę, posypujemy garścią świeżej poszatkowanej kolendry. Na warzywach mają się pokazać czarne kropki. Dlaczego to robimy? W ten sposób uzyskamy efekt chrupkich warzyw, a przy okazji zatrzymamy cały aromat w sobie, fasolka się nie "rozmemła", od papryki nie odejdzie skórka, a podsuszana kolendra zacznie uwodzić zapachem. Takie hartowanie przez przypiekanie zajmuje dosłownie chwilkę, bo przecież nie chcemy spalić ich na węgiel. Teraz zmniejszamy gaz na średni i dodajemy kurczaka.



 Smażymy mieszając co chwila, aż kurczak nam się zetnie porządnie i podsmaży.Dodajemy teraz  szklankę wody i dusimy przez następne 5 minut. Przechodzimy do fazy końcowej, cały czas gotując na małym gazie dodajemy pół puszki mleka kokosowego, delikatnie mieszamy i dodajemy łyżkę przecieru pomidorowego. Próbujemy nasz sos, powinien być idealny, jeżeli okaże się jakimś cudem, że jest za ostry lub zbyt aromatyczny to dodajemy łyżeczkę mąki kukurydzianej rozrobionej w pół szklanki wody, nie dodawajcie przypadkiem więcej mleka kokosowego. Jeżeli wyjdzie zbyt mdłe można podkręcić pieprzem cayenne i sokiem z cytryny. Po dodaniu mleka kokosowego gotujemy do momentu, aż warzywa będą al dente. Dodajemy 2 garści posiekanej kolendry i gotowe. Serwujemy z ryżem lub z hinduskim naan. Smacznego:)

* oczywiście można dodać innych warzyw, na przykład zamiast fasolki , szparagi lub inne zielone warzywo.
** nie dodajemy cebuli, bo przy takiej ilości imbiru, czosnku i kurkumy może nastąpić nawarstwienie aromatów, zachowajmy umiar.
*** marynata nadaje się też do grillowanego mięsa. Nalezy wtedy pominąć mąkę.  

                         




poniedziałek, 12 maja 2014

Eurowizja, czyli wizja współczesnej Europy i kobiecych atrybutów



********




Skoro Eurowizja to taka wizja współczesnej Europy, to trzeba pakować cycki i emigrować do Australii....

Pokazujcie cycki kobiety i dziewczyny
Bo nie znacie dnia ani nawet godziny
Kiedy to pod presją  austriackiej mody
przyjdzie nam zapuszczać długie brody!

Tak mi się jakoś zebrało na twórczość literacką, więc niech ten krótki wierszyk będzie moim komentarzem i "protest songiem" do wyników tegorocznej Eurowizji. Uważam, że na wygraną
zasłużyli inni wykonawcy, a nasza Cleo i dziewczyny pokazały na scenie wdzięk i klasę. BRAWO DZIEWCZYNY!

Oczywiście głosowaliśmy na Polskę i dopingowaliśmy z całych sił, jednak muszę się przyznać, że nasze serca skradł reprezentant Szwajcarii. I tak od rana, Sznupek pogwizduje, a ja śpiewam...:)






Z pozdrowieniami
Wasza Sznupcia
       

środa, 7 maja 2014

Zaręczyny Boba Geldofa i tęczowa strona rasizmu, czyli co słychać w Królestwie Brytyjskim?

Dawno nie pisałam co w Królestwie Brytyjskim słychać i chyba najwyższy czas te zaległości nadrobić. Zacznę od smutnych wiadomości, niestety. Wszystkich zaskoczyła nagła śmierć młodziutkiej Peaches Geldof, wy też pewnie już słyszeliście. Od pewnego czasu, 25-letnia mama dwóch synów kreowana była w brytyjskich mediach jako chodzący ideał matczynej miłości i poświęcenia. Młoda Geldof wielokrotnie powtarzała, że macierzyństwo dokonało wielu przemian w jej życiu, a świat kręci się tylko wokół jej trzech mężczyzn - męża Thomasa i synów, Astala (2latka) i Pheadra (1rok).

www.mirror.co.uk

Tatuś Bob Geldof dumnie pozował z córka do zdjęć, a zakochany, ponoć do szaleństwa, mąż przytulał czule. Nikt jakoś nie zwracał uwagi na jej sińce pod oczami i wychudzoną do bólu sylwetkę. Peaches Geldof wiodła życie idealne i szczęśliwe, wydawałoby się, że nie powtórzy błędu matki Pauli Yates, która zmarła z przedawkowania narkotyków.

www.mirror.co.uk
Niestety tylko się nam tak wydawało, Peaches dokładnie tak jak jej mama zmarła w wyniku przedawkowania heroiny. Pewnie nigdy nie dowiemy się jak wyglądało życie tej młodej dziewczyny, jak bardzo była zepsuta przez środowisko w jakim się wychowała, jak ciężko było się jej odnaleźć w roli matki i żony. Nigdy też się pewnie nie dowiemy, czy Peaches była sama tej nocy? Zmarła z przedawkowania, a jednak policja nie znalazła w domu, żadnych śladów narkotyków. Mąż nie mógł się do niej dodzwonić cały wieczór i "zaniepokojony" jedzie do domu z samego rana w asyście swojej matki i syna. Czyżby bał się jechać sam, wiedząc co zastanie? Oczywiście tak sobie "gdybam" tylko. Sir Bob Geldof zawsze podkreśla, że rodzina jest dla niego najważniejsza, załamany śmiercią córki postanowił zrobić coś wielkiego, coś budującego i cementującego komórkę rodzinną, oświadczył się swojej wieloletniej dziewczynie i szykuje się do ślubu, bo przecież życie jest takie krótkie, o czym oczywiście nie omieszkał powiadomić mediów. Parę dni później Fifi Trixibell Geldof, idąc w ślady tatusia obwieściła swoje zaręczyny, zamieszczając zdjęcia pierścionka na Instagramie, Twitterze i gdzie się tylko da. Powiem Wam, że dawno mnie tak nie zemdliło......

www.purepeople.com

Mam tylko nadzieję, że jakimś cudem jej synowie będą mieli szczęśliwe i normalne dzieciństwo. Szkoda tylko, że Peaches się już o tym nie przekona.

www.jeremyclarkson.co.uk
 I znów Jeremy Clarkson narozrabiał. Prezenter kultowego programu "Top Gear" został kolejny raz oskarżony o rasizm. Sprawa zrobiła się tak wielka jakby przynajmniej wychłostał Murzynka Bambo pod oknami Królowej Elki. A co zrobił? A nic nie zrobił! Dziecięca wyliczanka miała mu pomóc w wyborze samochodu. Znacie te wyliczanki typu "na kogo wypadnie na tego bęc"? No właśnie, to brytyjskie dzieci mają też takie wyliczanki i jedna z nich brzmi " eeny, meeny, miny, moe, catch the nigger by his toe", czyli "ence pence, złap czarnuszka za paluszka" i właśnie o tego czarnuszka poszło.
Bo przecież słowo Nigger stało się słowem obraźliwym i nie można go publicznie wymawiać, o czym Jeremy bardzo dobrze wiedział i nawet nie wymawiał tego słowa wyraźnie, tylko mruczał pod nosem, co można zobaczyć na tej powtórce.


Ale oczywiście to wystarczyło, żeby cała rasa czarna - o przepraszam, też nie wolno tak mówić - żeby cała rasa kolorowych - oj też nie wolno - żeby cała rasa ludzi o kolorze wiadomym obraziła się na jednego białego Jeremiego Clarksona. Szefowie fundacji i adwokaci zajmujących się równością rasową domagali się zwolnienia prezentera z pracy i obłożenia BBC karą pieniężną. Na razie na przeprosinach się skończyło, ale nie wiem jak sprawa się skończy, bo nagonka na Clarksona trwa, teraz w programie o Birmie ponoć naśmiewa się z Azjatów i znów pokrzywdzeni wytykają mu rasizm. Doszło do tego, że następna dziecięca rymowanka poszła pod lupę i okazało się, że mamy kolejną zagwozdkę. Przyśpiewka o czarnej owcy może w dzieciach wywoływać rasistowskie odruchy. Jest więc propozycja, aby z czarnej owcy zrobić owce w kolorze tęczy, bo wtedy będzie tak MIĘDZYNARODOWO I KOLOROWO. W niektórych przedszkolach i szkołach już praktykuje się "tęczową" wersje dziecięcej piosenki, aby nie urazić uczuć dzieci o ciemniejszym odcieniu skóry.



                 

                            
Zastanawiam się teraz i aż się boję zapytać....... a co będzie z czarną owcą w rodzinie???

  


Znacie Subway? To taka bardzo popularna sieciówka, gdzie serwują całkiem smaczne kanapki, bagietki i sałatki. Świetna sprawa na szybkie zaspokojenie "głoda" podczas zakupów, lub w oczekiwaniu na pociąg. My ze Sznupkiem bardzo lubiliśmy te bagietki z bekonem i pomidorem, albo z włoskimi klopsami. Piszę lubiliśmy, bo od tego miesiąca ciężko będzie takie kanapki dostać. Muzułmańska społeczność wymusiła na SUBWAY, aby ze swojej oferty wycofała wieprzowinę, w tym właśnie bekon i szynkę. Muzułmanie tłumaczyli się tym, że nie mogą spożywać jedzenia serwowanego przez osobę, która prawdopodobnie dotykała wcześniej wieprzowiny, nakładając do kanapki bekon i szynkę jakimś innowiercom. Jak to pięknie ujęli, obraża to ich uczucia religijne i dyskryminuje jako społeczność muzułmańską. Jak na razie zarząd wycofał wieprzowinę z 185 punktów sprzedaży i serwuje tam tylko mięso halal, dozwolone przez wiarę muzułmańską. Czy potrzebny jest jakiś komentarz? Czy ktoś się przejmuje moimi odczuciami?

.


To na tyle w dniu dzisiejszym i gdyby komuś przyszło do głowy, czytając tego posta, że mam w jakiś sposób rasistowskie poglądy, to niech to sobie szybko z głowy wybije. My ze Sznupkiem rasistami nie jesteśmy, mamy wielu znajomych i przyjaciół o różnych kolorach skóry i nie ma to dla nas żadnego znaczenia, liczy się to co w środku, liczy się serce i rozum. Nie damy się jednak zastraszyć religijnym i rasowym ekstremistom, którzy krzykiem i tupaniem nogami próbują wyegzekwować dodatkowe korzyści. Dla nas białe jest białe, a czarne jest czarne.Religia jest sprawą osobistą, nie publiczną. Słowa nie dzielą się na dobre i złe, słowa opisują nasze myśli i wyrażają nasze opinie, to one mogą być złe lub dobre. Nie mamy zamiaru się uginać pod presją i przerabiać murzyna na tęczowego jednorożca, bo to właśnie jest RASIZM w naszym odczuciu.

Z poważaniem
Reporter specjalny
Sznupcia


                       

czwartek, 1 maja 2014

Co się wydarzyło w 1974 roku, czyli jak wyglądał świat małej Sznupci

Wielka szkoda, że człowiek nie pamięta swoich pierwszych chwil życia, przecież to musiało być niesamowite wrażenie. Ja musiałam być bardzo wkurzona, bo w ciągu paru minut ktoś siłą wypchnął mnie z mojego osobistego jacuzzi i odciął od działającego 24 godziny na dobę bufetu z dobrym jedzonkiem. Ponadto wcisnął mnie w ramiona jakiejś nieznanej mi kobiety, która na mój widok powiedziała- eeee takie brzydkie, to chyba nie moje? - jednak po dokładniejszej analizie  stwierdziła,  że mam wąskie czoło i wielki nos, dokładnie jak dziadek Kazio, więc muszę być oryginalna, o podróbie nie ma mowy. Mimo tego, że człowiek rośnie, zmienia się, nabiera nowych rysów twarzy, zmienia kolor włosów, ku mojej rozpaczy, wąskie czoło i wielki nos pozostały niezmienne do dzisiaj. Jak uważnie popatrzeć na poniższe zdjęcie to widać, że co jak co, ale wzrok miałam przeszywający od dziecka, ku rozpaczy Sznupka i najbliższej rodziny.

Sznupcia i jej Mama
      
Sznupcia na spacerku z Mamą