piątek, 16 listopada 2012

Jak to sie polska kuchnia z brytyjską spotkała, czyli kapuściany paj

Brytyjczycy uwielbiają paje. Tydzień bez paja to tydzień stracony. Paj może byc wiejski, pasterski, warzywny, rybny lub  w postaci szarlotki . Do paja można włożyć praktycznie wszystko, no może oprócz teściowej, bo się nie zmieści. Paje zapieka się w piekarniku na złoty kolor i zjada przy akompaniamencie dobrego piwa. Ach zapomniałabym! Do paja można też dodać piwo i wino. Jak sami widzicie, do paja wchodzi wszystko, oprócz teściowej. Takiego paja można pokryć lub otulić francuskim ciastem, lub kruchym, mozna też obłożyć ziemniakami w plastrach lub uduszone z serem i masłem. Nie ma nic lepszego na zimowe wieczory niż ciepłe kapcie, grzane wino z cynamonem  lub piwo z sokiem i kawałek paja na talerzu.



 My lubimy paja z kurczakiem i porami w kremowym sosie i szkockiego paja zwanego pasterskim. Co tak właściwie znaczy słowo "paj" i jak to wygląda? Paj (Pie) to nic innego jak potrawa zapiekana w naczyniu, czyli zapiekanka lub ciasto/ w cieście. W Wielkiej Brytanii zapiekanki serwowane były już w XIV w. Pierwsze wzmianki o pajach odnotowali kronikarze podczas koronacji Henryka VI, gdzie serwowano zapiekanki z pawia, który był królewskim przysmakiem. Paj, wraz z pierwszymi Pielgrzymami zawędrowali też do Stanów Zjednoczonych i jest tak samo popularny jak jego starszy przodek z Wysp. Najbardziej popularny to chyba Apple Pie czyli szarlotka.






            



Kiedyś zamieściłam przepis na typowego paja z kurczakiem i pieczarkami w cieście francuskim. Jeżeli ktoś ma ochotę na przepis to zapraszam TUTAJ

Tak sobie ostatnio pomyślałam, dlaczego nie zrobić polsko brytyjskiej zapiekanki? Połączyć to co najlepsze z polskiej i wyspiarskiej kuchni? Od tego intensywnego myślenia powstała rewelacyjna zapiekanka z kapusta kiszoną i mielonym mięsem. Zapraszam do stołu!

Kapuściany Paj - czyli zapiekanka z kapusty kiszonej





Składniki

500gr kapusty kiszonej
500gr mielonej wieprzowiny
1,5kg ziemniaków
2 marchewki
1 pietruszka
zielona pietruszka
suszone grzyby
suszona śliwka
ser żółty
jajko (tylko żółtko)
olej
masło
mleko
sos sojowy
mielony kmin rzymski
majeranek
oregano
mielona kolendra
liść laurowy
cukier
sól
papryka mielona
gałka muszkatołowa

( W OKRESIE ŚWIĄTECZNO-NOWOROCZNYM MOŻEMY WYKORZYSTAĆ BIGOS, CO ZAOSZCZĘDZI NAM DUŻO CZASU I ROBOTY) 

Zaczynamy od namoczenia grzybów, potrzebujemy około dwóch garści. Na rozgrzaną patelnie wrzucamy kapustę kiszoną. Ja kapusty nie moczyłam, bo u mnie to ja kupuję taką słoikową lub z worka i ona nie jest taka kwaśna. Do kapusty dodajemy pokrojone w paski grzyby i 2-3 suszone śliwki, posypujemy to przyprawami, około pół płaskiej łyżeczki kminu, majeranku, oregano, kolendry i cukru. Dodajemy z dwa, moze trzy liście laurowe, sporo pieprzu. Kapustę porządnie smażymy przez jakieś 15 minut, wskazany złoty kolor. Dodajemy startą marchewkę i pietruszkę i dalej smażymy. Na końcu dodajemy mielone mięso i posiekaną zieloną pietruchę.




  Obsmażamy przez chwilę i doprawiamy paroma łyżkami sosu sojowego i wywarem z grzybów. Jeżeli farsz jest za suchy to podlewamy zagotowaną wodą, mieszamy i odstawiamy do ostygnięcia.




Obieramy 1,5 kg ziemniaków i gotujemy w sposób jak najbardziej tradycyjny. Do ugotowanych ziemniaków dodajemy gruby plaster masła i chlust mleka, dusimy/tłuczemy/ubijamy na gładką masę. Dodajemy 2 garści utartego sera, roztrzepane żółtko i chmurkę utartej gałki muszkatołowej. Dusimy ziemniaki dalej, aż do uzyskania masy gładkiej, jak aksamit:)




Do żaroodpornego naczynia wkładamy farsz kapuściany i na to układamy ziemniaki. Ziemniaki nakłuwamy widelcem, lub dziobiemy łyżką, albo robimy artystyczne mazańce nożem. Na środku robimy taką większą głębszą dziurkę, niech sobie powietrze uchodzi. Posypujemy to utartym serem i papryką wędzoną dla uzyskania pięknego koloru.




Wkładamy naszego paja do piekarnika nagrzanego na 200C, na jakieś 20-30 minut. Gotowe Kochani! Zrobiliśmy naszego pierwszego polsko-brytyjskiego paja:)

Smacznego!    






  
Jeżeli Wam smakowało i podoba Wam się w sznupkowej kuchni, to musicie koniecznie przytulić nas na FACEBOOKU - po prawej stronie jest fejsowa etykietka, wystarczy tam kliknąć i od razu Wasze życie nabierze smaku i koloru:) A nasze będzie bogatsze o kolejnych przyjaciół.

Miłej niedzieli, miłego dnia i miłego życia Kochani:)    


20 komentarzy:

  1. Sznupcia jesteś wspaniała, ale kusisz tym jedzeniem, nie napiszę, że jesteś okrutna dla mojego podniebienia ;-)
    pozdrawiam cieplutko i mniam mniam :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sznupciu kochana ja to chyba do jakiejś dziwnej brytyjskiej rodziny weszłam bo u nas pie może się pojawić raz na miesiąc albo i rzadziej nawet bo w sumie ostatniego pie'a jedliśmy w sierpniu :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale żeby nie było przepis wypróbuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz, ze im paje to najbardziej na mieście smakują, nie trzeba piekarnika odpalac..:P

      Usuń
  4. Moj tesciu gotuje rewelacyjnie i piecze tez wiec to chyba raczej indywidualna jednostkowa ich ksztaltuje ze za pie'm az tak nie sa ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a to widzisz dobrze trafiłaś, bo choć sama mam koleżankę,która piecze i gotuje rewelacyjnie, do tego robi na drutach, wyszywa - jednym słowem jest niesamowita to niestety należy do mniejszości. Mnie sie na przykład w pracy za kazdym razem pytają czy jestem na jakiejś specjalnej diecie, tylko dlatego że na talerzu mam 3 rodzaje warzywek i gotowanego ziemniaka zamiast frytek..:)

      A co do "pajów" to właśnie domowej roboty są rewelacyjne. Steak Ale Pie jest niesamowity w smaku..:)Albo Fish Pie z wędzonym łososiem....:p

      o teścia dbaj bo to skarb...hehe..:)

      Usuń
    2. No akurat i teść i jedna z sióstr M. uwielbiają gotować i sa swojego typu mistrzami :) Helen nawet obiecała mi ugotować coś z polskiej kuchni hehehe zobnaczymy :d


      Zdaję sobie sprawę, że są mniejszością w całej populacji brytyjczyków ale jednak mam też świadomość, że coraz więcej brytyjczyków zdaje sobie sprawę z niezdrowego trybu życia i może jednak zaczną bardziej dbac o to co jedzą no nic zobaczymy :)

      M. najbardziej lubie kidney pie albo shepeard's pie czy jak to się tam pisze :d


      A ja wczoraj zrobiłam pierwsze w życiu yorkshire pudding :d

      Usuń
    3. A no i o teścia dbam bo kocham jak własnego ojca :)

      Usuń
    4. no niby już jest troche lepiej, ale ciągle na lunch zajadają kanapki z pudelka i zagryzaja octowymi chipsami. My w pracy jedzenie mamy za darmo i wybór jet ogromny, a jakoś wszyscy omijają bar sałatkowy i leca nakładać sobie frytki, albo te porcjowane "paje" polane sosem....:)

      No gratuluje yorkshire pudding.....ja jeszcze nie robiłam. Zawsze sobie obiecuje, że zrobie na Swięta,ale jakoś zawsze rozchodzi sie po kościach.

      Usuń
  5. ja nie wiem czy my mieszkamy w tym samym kraju :D bo czytam Twojego bloga i swietnie piszesz, tak ze ta Szkocja naprawde wydaje sie ciekawa :D podczas gdy ja, bedac tu nie zauwazam tego. Ale to pogoda rzutuje na moje myslenie wiec czuje sie usprawiedliwiona ;)

    Ja z ich kuchni to jedynie kocham Scotch Broth i zupe z soczewicy, a wszelkie paje, kisze i puddingi to o tylek potluc ;) choc przyznaje ze po porodzie w szpitalu przez 3 doby lezalam, to bylo najlepsze jedzenie jakie mialam okazje jesc w Glasgow :) warzywna lazania, wlasnie wyzej wspomniane zupy, kanapki z warzywami, owoce swieze :D do tego zawsze kilka dan do wyboru na obiad ;) szpitalne jedzenie mnie pozytywnie zaskoczylo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Szkocje uwielbiam za to, ze mogę wyjechać za "róg" i mam dzikie pola i owce, o klimatycznych wyspach nie wspomnę.Cały czas zauroczona jestem ich tradycjami i kulturą.Oczywiście mówię o całym rejonie po za Glasgow, bo tu prawdziwego Szkota nie uraczysz, miasto nie ma duszy. CO do jedzenia to chyba z 5 lat mi zajęło, żeby się na nie otworzyć. Serio!Pierwszego "paja" wziełam i wyplułam.Póżniej przekonał mnie do nich Sznupek, ale takiego "paja" to najlepiej gdzieś zjeść w Pubie za miastem, na wsi lub po domowemu, żadne tam "take away" Mój szwagier Szkot ostatnio zrobił taką kaczkę ze szpinakiem, ze mnie prawie zwaliło z nóg. On tez nauczył mnie gotować zupę z dyni. Zupę z soczewicy planuję na poniedziałek..uwielbiamy...:) My własnie lubimy od czasu do czasu wyskoczyc sobie do jakiegoś Pubu na tradycyjnego haggisa ze śmietaną i whisky..:)

      Tamtego roku jezdziliśmy sobie gdzieś po Glenach i poznaliśmy Japonkę, która podrózowala po świecie przez rok. Akurat padało i było mgliście, a ona z wielkim uśmiechem na twarzy wspinała sie na wzgórze zachwycona TYPOWO szkocką pogodą. Mowi do nas - jak w filmach grozy,lepiej niż sobie wyobrażalam, ależ wam zazdroszcze ze tu mieszkacie..:-D

      Wiec chyba warto się wychylić po za tą mgłę i deszcz, choć przyznaję że czasem jest to trudne cholernie.

      Właśnie świeci słoneczko...jestem ciekawa na jak długo?..:)

      Usuń
  6. Oj kusisz jedzeniem jak diabli. A miałam się odchudzać. No trudno, jeszcze ten raz.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Hehehe....taka mała porcyjka nie zaszkodzi, a z drugiej strony...kto się przed Świetami odchudza? Pozdrawiam Jagódka i miłego dnia..:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Sznupeczki kochane! I my z Cezarym różwniez jesteśmy wielbicielami paji. czasem więc sobie cos w tym stylu w Polsce pichcimy, ale się to do tych australijskich przysmaków jakoś nie umywa...
    I jeszcze jedno - Sznupeczko! Nominowałam Wasz blog do nagrody "liebster blog". Wybacz mi proszę, bo pewnie nie masz czasu na takie zabawy. Ale cóż zrobić, gdy oboje z Cezarym lubimy Wasz blog i już!:-))
    Dlatego gdybyś miała wolną chwilke, to wpadnij do nas po odbiór wyróznienia i pobaw sie chwilkę z nami...A jesli kategorycznie powiesz nie! - to trudno, nie ma tutaj żadnego przymusu...
    Pozdrawiamy serdecznie w niedzielne przedpołudnie!:-))

    OdpowiedzUsuń
  9. Każdy powód do zabawy jest dobry..:) Bardzo dziękuję za nominację i jak tylko się uporam z zaleglymi postami to chetnie odpowiem na pytania..:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Było bardzo smaczne, a wyglądało tak http://mamaipomocnicy.blogspot.com/2014/09/kapusta-kiszona-pod-pierzynka.html :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zrobiłam. Pycha!
    Niestety nie miałam sera żółtego więc pewnie Twoja była lepsza :) Następnym razem (bo na pewno będzie) zrobię już z serkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, cieszę się , że przepis podpasował, a ser dodaje pazura tej potrawie, ale bez niego też daje radę..:)

      Usuń
  12. Przepis zanotowałam, bo wygląda przepysznie! Podoba mi się ten blog, będę zaglądać. Karola i spółka:)

    OdpowiedzUsuń
  13. ale to apetycznie wygląda. Zrobię w tym tygodniu.

    OdpowiedzUsuń