niedziela, 23 grudnia 2018

Święta nie są dla zwykłych kobiet! Powrót Sznupci.

Próbowałam być tym, kim nie jestem i wiecie co? Na dłuższą metę ciężko być falszywym, nawet w stosunku do siebie, a może nawet przede wszystkim do siebie. Moża się pogubić, zatracić, unieszczęśliwić i doprowadzić do bankructwa tożsamosci. Takie bankructwo, chyba jest gorsze, niż to finansowe. O czym ja w ogóle piszę, zapytacie? Piszę o zaprzestaniu bycia Sznupcią, która żyje w szupkowym świecie. Chciałam być bardziej profesionalna, bardziej poważna w tym co robię, szukałam lepszego sposobu na siebie, na tego jak się wyrażam. Nie miałam czasu na bloga, a nawet nie za bardzo chciałam mu poświęcać czas, bo przecież jestem lepsza niż to, mam więcej planów, zamiarów i projektów. Założyłam kanał na YT i żeby oddciąć się od SznuPków nazwałam go "Jedz, kochaj,podróżuj", zaczełam się udzielać też na IG pod szyldem "Jedz.kochaj,podróżuj". Na początku było fajnie, nie tęskniłam za Sznupcią. Jednak nie na długo, zaczeliście pisać do mnie wiadomości, że teśknicie, że pamiętacie. Później pojechałam do Indii i chciałąm podzielić się z Wami moimi odczuciami, wspomnieniami, czymś co skradło moje serce. I co się okazało? Okazało się, że nie potrafię, nie potrafię być dobrym korespondentem turystycznym, nie jestem medialna, czy zabójczo przebojowa. Próbowałam grać, ale jak widać aktorka ze mnie żadna. Tylko Sznupcia wie, co jej w duszy gra i jak to przekazać. Więc wracam do bycia sobą - wracam do bycia SZNUPCIĄ, czasem gotuje, czasem podróżuje, a czasem rymuje. Święta Bożego Narodzenia to chyba dobry czas na takie decyzje, prawda?
Kanał na YT już nazywa się Sznupkowie w podrózy życia i zachęcam do subskrybcji. 
Na Instagramie też jesteśmy i na FaceBooku. Wypadałoby złożyć teraz życzenia świąteczne, ale w zamian podzielę się z wami tekstem, który napisałam po bardzo długim czasie posuchy twórczej. 
Szykujcie się na więcej, bo czuję, że wena wróciła..:) 


      



I znów się zaczął ten wspaniały okres w roku. Tradycja, rodzinne spotkania, religijne uniesienia, pyszne jedzenie, kolorowe światełka, pierogi u babci, bombeczki w kropeczki, zapach choinki prosto z Biedronki, świeczki piernikowe z Pepko, jednakowe swetry dla całej rodziny i psa, pierniczki z cynamonem, śnieg za oknem, kolędy w TV. No pięknie, obrazek jak z Instagrama.
Tylko gdzieś pomiędzy tymi pięknymi słowami skrywa się ZWYKŁA KOBIETA i słowa nagle nabierają innego wymiaru.
Lista zakupów, dwie listy zakupów, trzy listy zakupów i czwarta zapasowa , bo w tamtym roku trzy się zgubiły, więc w tym roku jesteś mądrzejsza.
Praca do 15.00, później wyścig po sklepach z tymi listami, o które się praktycznie potykasz , bo są tak długie. Między zakupami odbierasz dziecko z korepetycji, umawiasz fryzjera, gadasz z mężem przez telefon. Biegniesz po schodach, wpadasz do domu, stajesz się mistrzynią origami upychając zapas jedzenia na święta w lodówce. Myjesz okna, prasujesz obrus . Mąż wraca do domu, podajesz obiad dla siebie i dla dzieci, ty nie jesz , bo jesteś przecież na diecie. Zjadasz brokuła z jogurtem, wstawiasz pranie, prasujesz serwetki.
Mąż podchodzi, przytula i szepcze do ucha, że kocha, ale nie wie i zanim się zorientujesz czego on znowu nie wie, to już dopisujesz do listy prezent dla siebie do kupienia. Nastawiasz budzik, padasz na łóżko, dodajesz zdjęcie na fejsbuka - JUŻ NIE MOGĘ DOCZEKAĆ SIĘ ŚWIĄT - Ho Ho Ho! 
 
Wstajesz rano , dzwonisz do mamy , bo jeszcze nie uzgodniłyście u kogo będzie Wigilia? Mąż wstaje leci do pracy, po 10 minutach dzwoni, że mu się przypomniało, że Wigilia musi koniecznie być u Was , bo zaprosił kuzyna Bartka z nową dziewczyną i strasznie chce ją pozać , bo on ma taki kiepski gust, że pewnie panienka bedzie konkurować z urodą waszego mopsa. Dzwonisz znów do mamy , tłumaczysz , że Wigilia u Was, mama się obraziła, odłożyła słuchawkę.
Dzwoni teściowa, z prośbą o jakieś dania bez grzybów, cebuli, tłuszczu i maku , bo tatusia wątroba boli i znów będzie cierpiał jak w tamtym roku. Nie pomogło tłumaczenia , że tatuś się źle poczuł, bo zjadl pół blachy serika i 4 dokładki śledzi w oleju. Teściowa się obraziła, odłożyła słuchawkę. Może byś się przejęła, ale twoje myśli zakłóca turbot pralki, zmywarki i wrzasku najmłodszej, że ona dzisiaj ma mikołajki w szkole i zapomniała o prezencie dla koleżanki.
Łapiesz dziecko , łapiesz kluczyki od samochodu i do Biedronki biegiem kupić cokolwiek, co się nadaje na prezent. Dziecko naburmuszone, bo byle czego to ona nie da. Wysiada z samochodu i trzaska drzwiami. Liczysz do trzech i jedziesz na rynek kupić mak i kapuste kiszoną. Coś jeszcze miałaś kupić, ale listy zostały w domu i nie pamiętasz. 
Wracając do domu odbierasz pranie z pralni, wpadasz do Pepko i znów wydajesz fortunę na ozdoby choinkowe. W domu zerkasz na listę i GRZYBY, zapomniałaś o grzybach. Dzwonisz do męża, niech kupi po drodze, ty musisz odrobić lekcje ze starszym, bo jakoś mało kumaty taki, pewie po teściowej. Mąż wraca z pracy, w dłoni trzyma 5 opakować pieczarek. Opadły ci ręce, cycki i wałki z głowy.
Padasz wieczorem do łózka, na fejsbuku wklejasz zdjęcie uśmiechniętej najmłodszej w mikołajkowym stroju - to nic , ze zapłaciłaś jej za to 20 zł - resztkami siły dopisujesz tylko - RODZINA TO PODSTAWA , NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ ŚWIĄT - HO, HO, HO!
Dom lśni, świeczki płoną, pachnie sernikiem, goście się śmieją , mąż wypina pierś jak paw i częstuje faszerowanymi pieczarkami jego pomysłu, niby taka nowa rodzinna tradycja. Dzieciaki piszczą i ciesza się prezentami, pies pogryzł swój świąteczny sweterek, a przeciez mógł ci zrobić prezent i pogryźć teściową , która na wszystko kręci nosem. Jesteś tak zajęta bieganiem między kuchnią , a salonem, że nie masz czasu otworzyć prezentu, chociaż i tak wiesz , co tam jest, bo sama sobie go kupiłaś, kryształowy wazon, choć teraz żałujesz, bo i tak kwiatów nie dostajesz za często.
W myślach obiecujesz sobie, że za rok pojedziecie do Zakopanego na całe Święta, że będziesz odpoczywać, spacerować, pójdziesz do SPA, z mężem na kawę, a dom posprzątają dzieci!
Rozmarzyłaś się tak bardzo, ze nie dosłyszałaś co mówi do ciebie mąż.
-To co kochanie, w przyszły roku powtórka, powtórzył?
I nagle olśniło cię do czego może się przydać ten wazon.
Padasz zmęczona do łóżka, a w głowie kołacze ci się jedna myśl - Świeta są dla SUPERWOMAN, a ja jestem tylko ZWYCZAJNĄ KOBIETĄ.
Mąż nadal siedzi przed TV, nie kłądzie się, wciąż okłada lodem rozbity łuk brwiowy. Na fejsbuku dodaje zdjęcie waszej choinki, z dopiskiem - ŚWIĘTA BYŁY CUDOWNE, ALE W PRZYSZŁYM ROKU ZAKOPANE 

2 komentarze:

  1. Kochana Sznupciu, wracasz z przytupem!! Lepszego tekstu na powrót być nie mogło :))) Cała prawda:))
    Tęskniłam za Tobą, Twoimi tekstami, przepisami. Ale się cieszę!!!!!!
    Buziaki
    Plumeria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jednak ktoś za mną tęsknił..;) Witaj Plumeria..;) Sciskam noworocznie..;)

      Usuń