poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Tony Scott - ostatni film z nieszczęśliwym zakończeniem

Następny poniedziałek, następny Dzień Lenia za nami. Ależ te życie przecieka nam przez palce! Dlatego warto pielęgnować każdą chwile, szkoda życia na oglądanie się za siebie , rozpamiętywanie złego. Szkoda tez zycia na zamartwianie się przyszłością, ważne to, co teraz i tutaj, ważne są małe radości dnia codziennego.

Tak mnie wzięło dzisiaj na "mądrości życiowe", bo jestem zaszokowana śmiercią Tony Scott'a- brytyjskiego reżysera, który zdobył sławę dzięki filmowi "Top Gun". Jak wspominają świadkowie - podjechał swoim samochodem i zaparkował przy moście, spokojnym krokiem podszedł do barierki, rozejrzał się i skoczył w objęcia śmierci. Nie umiem sobie wyobrazić jak ludzie mogą się poddać, jak można stracić nadzieje na lepsze jutro??? Za dużo wymagał od życia, za daleko sięgał wzrokiem w przyszłość, czy przytłoczył go cień  starszego brata Ridleya? Plotki mówią, że był śmiertelnie chory i wolał sam ze sobą skończyć niz dać się pokonać podstępnej chorobie. Nadal - nie rozumiem?  Mam nadzieję, że tam po drugiej stronie będzie szczęśliwszy. Choć w połowie tak szczęśliwy jak byłam ja, po wyjściu z kina po premierze "Top Gun"

    

Niech Twoja Dusza odnajdzie ukojenie Tony...:(

1 komentarz: