******
Ślubowanie na śniadanie
Koleżanka zostawiła mi rozpiskę na niewielkie wesele zarezerwowane w ostatniej chwili. W sumie żadnej filozofii nie było bo "młodzi" zażyczyli sobie tylko szampana z toastem, zwyczajny nocleg plus śniadanie na 8 osób w jednym z pokoi bankietowych dnia następnego. Trochę dziwnie, ale co tam, klient nasz pan. Pewnie wieczorem mają jakąś kolacje w okolicznym Pubie - taniej. Powiadomiłam kuchnie, że na kolacje "wesele" idzie w miasto, poprosiłam tez kelnerów, żeby nakryli w bankietowym stół na śniadanie na 8 osób. Na moje szczęście zadzwonił do mnie Pan Młody dopytać o jakieś szczegóły i od słowa do słowa dowiedziałam się, że weselne śniadanie o 7.30 - to nic innego jak weselna kolacja o 19.30.
Skąd ja mogłam wiedzieć, że według angielskiej starej tradycji pierwszy posiłek młodych po ślubowaniu nazywa się weselnym śniadaniem!!! Kiedyś młodzi pościli przed ślubem i dopiero po mszy jedli pierwszy wspólny małżeński posiłek, zazwyczaj w godzinach przed południowych. Nazwa używana jest do dziś, choć mało kto pości i śluby często odbywają się w godzinach późno po południowych albo wieczornych. Na czas udało mi się wszystko odkręcić , choć kelner coś tam mruczał pod nosem zmieniając nakrycia w bankietowym, a kucharze nie byli zadowoleni z dodatkowych ośmiu osób na kolacji. No, ale przecież klient nasz pan i "młodzi" mogli zmienić zdanie w ostatniej chwili:)
******
Geograficznie
-Jak przyjechałaś do Anglii, samolotem?
- Promem przypłynęłam, przez Kanał La Manche
- Którędy?
- No do Dover
- Aaaa, Angielskim Kanałem z Calais
- Angielskim?
- No a jakim?
- La Manche
- La Manche? No to sobie wymyśliłaś
- ???
******
Magiczne sznurki
Sprawdzam przed łazienką, po prawej, po lewej, w łazience - no nie ma! Krzyczę na dół:
- Światła nie ma w łazience!!
- Pociągnij za sznurek!!
- Cooo?
- W środku po lewej za sznurek pociągnij!!!
Wkładam rękę przez drzwi i macham w powietrzu, nogi zaciskam, bo już mi pęcherz odmawia posłuszeństwa i jest! Wreszcie chwyciłam za sznurek, klik i nastała jasność.Ufff - zdążyłam.Pełnia szczęścia, ale nie na długo.
- Prysznic nie działa!!!
- Działa!!!
- Nie działa, zimna woda leci!
- pociągnij za sznurek!!!
-Gdzie, ten przy drzwiach?
-Nie, po prawej przy zlewie
- klik! Działa!
Tak było 10 lat temu, teraz jak jestem w Polsce i wpadam do łazienki to przez dobrą minute macham ręką w powietrzu w poszukiwaniu sznurka zanim zorientuje się, że w Polsce jest "pstryk", a nie "klik":)
CDN....
Momi masakra z tymi sznurkami , za kazdym razem jak jestem w anglii to sie nawyklinam , podobnie zreszta jak na wasze kurki z ukropem i zimna woda brrr...
OdpowiedzUsuńDo tego kasy w ktorych samemu sie skanuje , stanelam ostatnio jak bylam i pani expedientka brala wszystkich tylko nie mnie nie wiedzialam o co chodzi az mily anglik wszystko mi wytlumaczyl :)) i zadzialalo :))
Podobnie z rejestracjami na samochodach , ale ten temat zostawie tobie :))
Pozdrawiam Bachulka
Bachulka te samo skanujące kasy mnie przerazają...takie to bezduszne ustrojstwo....juz wole powolna kasjerke z pryszczem na nosie..;)
UsuńOooo... to ze śniadaniem miałabym ten sam problem.. w życiu o czymś takim nie słyszałam :D Ale wybrnęłaś pięknie.. nasz klient nasz pan :)
OdpowiedzUsuńMomi e tam sznurki to pół biedy można poświecić komórką :) Ja nie mogę do dzisiaj znieść tych kranów? Co to za pomysł? Jak pisze Bachulka: z jednego leci ukrop a z drugiego zimna woda. Zawsze gdy jestem w Anglii to mam poparzoną jedną rękę! Chyba przestanę tam jeździć bo zawsze chodzę z brudnymi łapskami! Co ciekawe, teraz będąc na S to też tak miałem w łazience :) Kto i po co to wymyślił!
OdpowiedzUsuńAdam będą i krany - one zasłuzyły na oddzielny temat..;)
Usuń