poniedziałek, 31 grudnia 2012

Hogmanay, czyli ostatni dzień roku w szkockim wydaniu!


- Co wy Szkoci macie z tym swoim Hogmanay? - zapytał Anglik
- Gdyby nie Hogmanay, to nie mielibyśmy na co czekać cały rok - opowiedział Szkot

Zasłyszałam taką oto rozmowę w jednym z programów telewizyjnych, jakiś tydzień temu. Program rozrywkowy, pytanie rzucone zartem, jednak odpowiedź bardzo poważna i z nutką goryczy. Dlaczego?

 Przez prawie 400 lat w Szkocji nie obchodziło się Świąt Bożego Narodzenia.W 1640 roku Narodowe Zgromadzenie Szkocji zakazało obchodów bożonarodzeniowych. Według Kościoła Szkocji i władz protestanckich  można było obchodzić tylko te święta, które jako święte zapisane są w Biblii. O obchodach Bożego Narodzenia nie było ani słowa.

A takie piękne tradycje mieli Szkoci. Połączenie europejskich tradycji  katolickich z celtyckimi i nordyckimi obrzędami. Ubieranie choinki i jednocześnie strojenie domu w gałęzie jałowca, ostrokrzewu i jemioły. Palenie specjalnego pniaka w kominku przez 12 nocy, dym z tego pniaka miał odstraszać złe chochliki, a zebrany popiół zagwarantować domostwu dostatek i szczęście. Te i inne tradycje umarły
przez te prawie 400 lat. Happy Yule, czyli Wesołych Swiąt mówiło sie szeptem w domowym zaciszu.



Dopiero w 1958 roku 25 grudnia ogłoszony został dniem świątecznym wolnym od pracy. W 1974 roku władze dołożyły jeszcze 26 grudnia. Jednakże dopiero w latach osiemdziesiątych Święta "wyszły" na ulice. Władze zgodziły się na strojenie ulic, organizowanie jarmarków, czy występy kolędników.
Przez ten okres Szkoci zapomnieli jak się świętuje po szkocku i muszą uczyć się tego od początku. Nie za bardzo im to wychodzi, bo jak na razie zapożyczyli wszelkie tradycje z amerykańskich filmów. Czyli przedświateczny szał zakupowy i jedzenie wielkiego indyka w pierwszy Dzień Świąt. Szkoda trochę tych pięknych tradycji, które zostały im odebrane.

Pozbawieni możliwości świętowania w Boże Narodzenie, Szkoci z niecierpliwością oczekiwali ostatniego dnia roku czyli Hogmanay. Nikt na świecie nie bawi się tak w sylwestra jak Szkoci. Obchody zaczynają się 30 grudnia, a trwają do 2 stycznia. Jako jedyni w Europie, a może i w świecie mamy to szczęście, że 1 i 2 stycznia jest dniem wolnym od pracy. Mamy tez największą w świecie paradę sylwestrową w Edynburgu.


















Dzień przed sylwestrową nocą kobiety szykują słodkie prezenty dla dzieci oraz maślane ciasteczka, czarne bułki i whisky dla dorosłych. Sprzątają, czyszczą kominki, wietrzą porządnie i zawieszają jemiołę, ale nie dla całowania, a dla zagwarantowania zdrowia w nowym roku. Tradycyjnie o północy muszą odśpiewać szkocką pieśń noworoczna, którą zna pewnie każdy. Nie raz słyszeliście ją w amerykańskich filmach. "Auld Lang Syne" stała się noworocznym hymnem na całym świecie.




    


Po północy Szkoci zaczynają kolędowac, odwiedzać rodzinę i znajomych, przynoszą w prezencie łyk whisky ,ciasteczko maślane i czarną bułkę. Whisky ma oczyścić atmosferę, a maślane ciastko dać powodzenie w nowym roku, czarna bułka to owocowa ciemna słodka muffinka, symbol bryły węgla, czyli bogactwo. Wazne tez, aby w nowy roku jako pierwszy przekroczył próg wysoki brunet, to gwarantuje szczęście i spokój, pierwszy blondyn na progu zwiastuje pecha. Blondyni kojarzą się z Wikingami, a spotkanie z nimi do przyjemnych nie należało:) więc chyba stąd ten przesąd. Wszyscy wznoszą noworoczny toast szklaneczką whisky wypowiadając słowa - Lang may yer lum reek! - co w wolnym tłumaczeniu znaczy - Niech wam się porządnie z komina dymi!







Nowy Rok to świętowanie do późnych godzin nocnych. W tym dniu dzieci dostają prezenty i pieniądze w kopercie. Obiad jest bardzo tradycyjny - zimowa zupa warzywna lub szkocki krupnik, gulasz z wołowiny lub jagnięciny, a na deser słodkości z whisky i ser z owsianymi ciasteczkami.

Kochani!To już ostatnie spotkanie z Wami u nas na Blogu,więc chcemy Wam życzyć tak krótko po szkocku:


Niech Wam się porządnie z kominów dymi w tym Nowym Roku!  
Niech próg waszego domu jako pierwszy przekroczy trzech Brunetów
Niech Wam nigdy nie zabraknie dobrej whisky i maślanych ciasteczek
A guid year tae ye! Szczęśliwego Nowego Roku! 





Następny wpis juz w 2013 roku. Mam nadzieję, że będzie to szczęśliwa 13-tka dla Nas wszystkich!


     


  
      
p.s. zdjęcia nie są moją włąsnością, zapożyczone z internetowego skarbca:)



     


 

12 komentarzy:

  1. Wzajemnie, wszystkiego co najlepsze w tym Nowym 2013!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Drodzy Sznupkowie wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku Wam życzę :)
    Pozdrawiam serdecznie Ilona

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuje Wam bardzo dziewczyny:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkiego dobrego :)
    ale na marginesie uwazam ze to skandal ze w Glasgow na rynku nie bylo fajerwerkow ani zadnej imprezy :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Moniack imprezy skończyły sie o 22.00 ale ja bym tam nie poszła, statystyki mówią za siebie. Wojsko by musieli sprowadzać, zeby nad tym tłumem zapanować..:P Ja kiedyś częsciej wieczorami w mieście bywałam, teraz mniej, ale podejrzewam,że nic się nie zmieniło.Rano strach gazete otworzyć:)

    Szczęsliwego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja bylam na George Square bo myslalam ze malej pokaze fajerwerki :P choc w zeszlym roku tez nie bylo, ale wlasnie o 12pm. Oni chyba roczny limit fajerwerkow wyczerpuja na Guy Fawkes day hahaha :)
      po drodze do domu jakies pojedyncze ktos odpalal i na tym koniec, a w centrum mnostwo policji. Sznupcia Ty wiedzialas, ze tu policja nie nosi broni :D bo ja w szoku bylam ;]

      Usuń
    2. Wiesz co z ta bronią to mi się kiedyś o uszy obiło, ale wiesz że tu policja ma po pierwsze pomogać, po drugie tlumaczyć, po trzecie pouczać, po czwarte jeszcze raz tłumaczyć, do tego musza uważac zeby nie obrazić, nie dyskryminować i nie daj boże dotknąć kobietę przy zakładaniu kajdanek...:) To gdzie tu czas na wyciągnięcie broni. Ja słyszam też że nie organizują sylwestrowej parady bo boja sie zamieszek między Rangersami i Celticami...hehe..:)

      Usuń
  6. :)Choć brunetem nie jestem, dokładnie posiwiałym szatynem, to niech się Wam dymi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maćku posiwiały szatyn tez może być....:)..:)Wszystkiego dobrego:)

      Usuń
  7. o 'moje' zdjęcie http://kasiabednarz.com/przystojny-brunet-mile-widziany/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. WItam Kasiu - zdjęcie ani Twoje ani moje..:) ale dzieki Tobie wiem, ze jest z tej strony http://hilltop-house.blogspot.co.uk/2010/12/lang-may-yer-lum-reek.html ale czy sa włąsnością tego blogera to nie wiadomo:)

      Usuń
  8. Tak, ale pisałam do właściciela zdjęcia i mam pisemną zgodę na publikację u siebie. Czasem znajduję swoje zdjęcia czy teksty u innych i troche mnie szlag trafia, bo człowiek się napracuje, naszuka, przetłumaczy... dlatego staram się podawać źródło, gdy korzystam z czegoś nieswojego. Fajny blog, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń