poniedziałek, 10 grudnia 2012

Bo Jamie i ja przez całą noc, czyli kulinarne marzenia Sznupci



No właśnie, gdybym się spotkała z Jamie Oliverem to pewnie spędzilibyśmy całą noc w kuchni. Gotując, smakując i rozmawiając o kwaśnych cytrynach, słodkich malinach i orgazmach kulinarnych. Na sama myśl nucę sobie po cichu piosenkę, tak bardzo po cichu, żeby Sznupek nie słyszał:

"bo Jamie i ja przez całą noc szykujemy cudów moc
i jutro, skoro świt, te cuda smakować będą ci... "





Pamiętacie ta piosenkę Zdzisławy Sośnickiej? Jedna z moich ulubionych polskich piosenek. Pewnie Jamiemu tez by się spodobała. No, ale koniec z marzeniami i czas wrócić na ziemie, a raczej do kuchni.
Zaimponował mi Jamie wiele lat temu, jak próbował w brytyjskich szkołach wprowadzić zdrową żywność, zastąpić tłuste frytki gotowanymi ziemniakami i zdrowymi warzywami. Cała ta akcja doprowadziła do zbiorowej paniki i wielkiego niezadowolenia rodziców, bo dzieci ze szkoły wracały głodne. Mimo płaczu i zbiorowego rzygania, udało się Jamiemu przeforsować plan zdrowego domowego jedzenia w szkolnych stołówkach.



 Teraz przekonuję brytyjskie gospodynie, że domowe jedzenie jest zdrowsze i tańsze od tego kupionego u "chinczyka" i mozna je przygotować w 15 minut. Widać, że gotowanie to jego pasje i sposób na życie. Gotuje całym sobą, patrzeć na niego to sama rozkosz dla oka. Żebyście nie mówili, że ja się tylko tak na tego Jamiego gapię jak tam sobie skrobie, maca, ugniata i do piekarnika wkłada. Nie nie nie....Ja sie od mistrza wiele uczę i jak tak sie na niego z dwa dni napatrzę i nasłucham to mam póżniej takie natchnienie, że aż mi cycki parują:) Oooo proszę co dla was ugotowałąm:)



Kurczak w panierce słonecznikowej z sosem paprykowym słodko-kwaśnym




Składniki:

piersi z kurczaka lub wypatroszone udka bez skóry
słonecznik
mielona kolendra
sól
pieprz
miód
cytryna
olej
woda

Na sos:

1/2 kg papryki kolorowe
1 zielona papryka chili
1 cebula
3 liście laurowe
masło
mąka ziemniaczana/kukurydziana
papryka mielona
oregano
bazylia
brązowy cukier
ocet balsamiczny
maggi


Zanim zaczniemy, jeżeli jeszcze nie macie to kupić sobie wielki wór mielonej kolendry. Co za smak, co za aromat. Taka niewinna zmielona kolendra potrafi zdziałać z mięsem cuda. Ja już zaopatrzona jestem w wielki worek na długa zimę. Jamie używał piersi z kurczaka, rozbił je delikatnie i wtarł przyprawy. Wrzucił na patelnie i smażył. Ja użyłam udek od kurczaka bez skóry i kości. Mięso posypujemy mieloną kolendrą, solą i pieprzem. To wszystko. Tym razem nie kombinujemy i nie dodajemy nic innego. Pozwólmy królować kolendrze choć przez jedną noc. Kroimy kurczaka w kawałki i nakłuwamy na drewniane szpikulce. Dobieramy foremkę lub naczynie żaroodporne na które możemy zahaczyć szaszłyki. Tak jak na załączonym poniżej zdjęciu.



Do foremki wlewam jakieś 5-6 łyżek wody, a szaszłyki skrapiamy cytryną i olejem. Wkładamy do piekarnika rozgrzanego na 200C. Po 15 minutach zmniejszamy na 180C i pieczemy jakieś 15-20 minut w zależności od mięsa.
W międzyczasie zabieramy się za sos. Sos paprykowy jest świetnym dodatkiem do ryżu, kasz i makaronów. Rozgrzewamy łyżkę masła dodając cebule pokrojoną w piórka. Wrzucamy łyżkę brązowego cukru i liście laurowe oraz cienko pokrojoną papryczkę chili. Jak cebula jest juz na wpół miękka dodajemy paprykę pokrojoną w paski. Najlepsza jest papryka trzy kolorowa z mrożonek. Gotujemy przez parę minut, pilnujemy, żeby nam się nie rozgotowała papryka, dodajemy odrobinę oregano i bazylie, może tez byc majeranek. Łyzkę mąki rozrabiamy w szklance wody i dodajemy do sosu, gotujemy jeszcze przez chwile. Na sam koniec dodajemy łyżkę octu balsamicznego i około pól łyżki maggi. Gotowe!



Wyciągamy kurczaka z piekarnika, jeżeli woda wyparowała to dolewamy do foremki jakieś 3 łyzki wody. Mięso wkładamy do foremki, polewamy miodem i posypujemy słonecznikiem. Z powrotem do piekarnika na jakieś 10 minut, aż nam się słonecznik z miodem zapiecze i już gotowe.



Serwujemy z pszenicą prażoną zwaną też Bulgurem. Szaszłyki kładziemy na sosie paprykowym, a do kaszy dodajemy ten nieziemsko i nieprzyzwoicie dobry kleik słonecznikowi- miodowy. Możemy tez zrobić odwrotnie. Jedno jest pewne zwariujecie na punkcie tego przepisu.



Smacznego życzy Sznupcia i Jamie chyba też:)  


P.S Zdjęcia Jamiego nie pochodzą oczywiście z mojego prywatnego albumu, a ze skarbca internetowego.          

            


            

13 komentarzy:

  1. No tak, chcesz mieć wyrzuty sumienia ze swego gotowania to miej, Sznupcia i tak Ci pokaże jak się gotuje ;-) Smakowicie wygląda i podane ładnie, pocieszające dla mnie, że Jamiemu też się coś nie udaje

    OdpowiedzUsuń
  2. Znowu moje kubki smakowe są niecnie przez Ciebie pobudzone! A to późna juz nocka. Czy mam znowu zaczać sznupać po lodówce???
    W tym tygodniu spodziewam się gości, może więc na nich poeksperymentuję wobec tego z tym bajecznie wygladającym kurczakiem w słoneczniku!
    Pozdrowienia dla mistrzyni kulinarnych pokuszeń!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olga mogę wymienić te cudne słonecznikowe kurczaki na słoik ogórków od twoich przyjaciół..:)

      Usuń
    2. Tym bardziej, że kupne ogórki kiszone nie umywają sie do swojskich...Czy masz tam w ogóle jakiś dobrze zaopatrzony sklep spożywczy z artykułami pochodzenia polskiego? Ja miałam w AU z tym problem, bo taki sklep był za daleko ode mnie, bym mogła jeździć tam często. A poza tym ceny w nim były horrendalne...

      Usuń
  3. Gotować trzeba umieć i mieć tą niezwykłą pasję. Ja nie narzekam, może nie gotuję wyszukanych potraw ale wszyscy moją kuchnię chwalą.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. :)Poprosiłem Ślubną o realizację Twojego przepisu krótkie "wydrukuj" i wiem co będzie na obiad.Bardzo zainteresowały mnie "parujące cycki" hummmmmmmmm bita śmietana,truskawki o tej porze roku??!!???:) Ślubna się śmieje,mówi mam dżem truskawkowy,deser też zapowiada się rewelacyjnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maćku daj znać jak ci smakowało, a co do deseru, to zostawie to w dłoniach twojej żony..:-D

      Usuń
    2. :)Po sakramentalnym choć na obiad rozczarowanie,makaron z jakimś sosem i parmezanem.Próby deserowe (tymi ręcami) zakończyło "no wiesz zaraz przyjdzie wnuczka",może jutro będzie lepiej.Twój przepis wisi na lodówce.

      Usuń
  5. Sznupciu jak zobaczyłem ten przepis (zdjęcia) to niemal tak jakbym "aleją gwiazd, aleją gwiazd biegniemy, Sznupcia drogę zna,
    pod niebem gwiazd, pod niebem gwiazd żyjemy, a każdy w Twojej kuchni" :) :).
    Nie sądziłem, że będąc już po kolacji mogę mieć taką ochotę na jedzenie... słonecznik i miód kurcze nie wytrzymam ... weekend będę miał przy garach :) Cudnie!

    P.S. Ach ta Zdziśka to były czasy!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Adam, no uśmiałąm sie do łez z tej piosenki...:-D

    Idę sobie posłuchać Zdziśki...:)

    OdpowiedzUsuń