piątek, 21 grudnia 2012

Gorączka świąteczna, czyli ile centymertrów jest od cycków do dużego palca u nogi?

Wiedziałam, że coś się dzisiaj wydarzy. Nie wiedziałam tylko czy będzie to miłe wydarzenie czy też nie? Po pierwsze listonosz nie przyszedł. Wyobrażacie sobie? Czekałam od rana, a tu ani listonosza, ani awizo. Czekałam tak do 12.00 i nic. Ja nie wiem, może mu się coś stało, może biedaczysko zaniemogło?






No nic, wzięłam w garść moje 3 drogocenne awiza i poleciałam na pocztę, a raczej na depo gdzie odbiera się paczki.Wow! Poczułam się jakbym trafiła do warsztatu Świętego Mikołaja! Na podjeździe i na parkingu pełno czerwonych furgonetek niczym sanie Mikołaja, kierowcy ubrani w czerwone uniformy ładowali do tych furgonetek worki z małymi przesyłkami i różnego kształtu wielkie kartony z prezentami. Ogólne przed świąteczne zamieszanie.Dałabym sobie głowę uciąć, że widziałam też renifery. Wręczyłam miłemu panu trzy świstki i czekałam z bijącym sercem na moje paczki, a w szczególności na jedną. Pierwszy karton to choinka, drugi to świeczki i trzecia paczka to czerwone pudełko - prezent niespodzianka od Mikołaja.

Parę dni temu dostałam wiadomość od Wyspy Bergamuta że wygrałam w "rozdawajce" na blogu nagrodę. Strasznie się ucieszyłam, bo lubię dostawać drobne upominki. Jakie było moje zaskoczenie kiedy otworzyłam czerwone pudełko i ujrzałam "650 ulubionych przepisów Instytutu Kobiet". Instytut Kobiet to takie Angielskie Koło Gospodyń Wiejskich. Ich przepisy to esencja brytyjskiej kuchni, domowego jedzenia i najlepsze dżemy i powidła na świecie, w instytucie uczono brytyjskie kobiety jak oszczędnie i smacznie gotować. O kobitkach zrobiło się głośno ponownie za sprawa filmu " Dziewczyny z Kalendarza" Jeżeli nie oglądaliście to polecam.
Miałam tylko chwilę aby przejrzeć książkę i od pierwszego spojrzenia zakochałam się w przepisie na dżem gruszkowo migdałowy. Nie mogę się doczekać kiedy ten przepis wypróbuje. Książka nie  była jedynym prezentem. Dostałam jeszcze krem i lawendowy balsam do dłoni i świąteczne cukierasy na choinkę i sos chili w fikuśnym słoiczku. Wiec sami widzicie, ze nie był to drobny upominek na który czekałam, tylko wspaniały i bardzo trafiony prezent od Mikołaja.
Moja droga Portiferole nawet nie wiesz ile radości sprawił mi prezent od Ciebie. Bardzo , bardzo dziękuje i przesyłam soczyste buziaki.
Został mi jeszcze jeden ważny karton do rozpakowania, a mianowicie karton z choinką i tu mnie dopadły pewne wątpliwości. Chciałam taką niewielką choinkę, no wiecie taką małą, ładna, niewywrotną. Taka, żeby mi do cycków sięgała, a nie po czubek głowy. Od czubka głowy do dużego palca u nogi mierze sobie 172 cm, a jak się dobrze wyprężę to nawet 174 cm. To tak sobie obliczyłam na oko, ze 85 cm to tak akurat będzie w okolicach cycków, mierząc od dużego palca. Karton ledwie sięgał mi do pasa. Sobie myślę..... spokojnie, może to taka składana choinka.
Przecież tyle pomarańczy mam do zawieszenie?! Podawałam Wam przepis na fajne zawieszki o cudnym zapachu? Nie? No to podaję....

Pomarańcze pokroić w plastry
posypać cynamonem
nadziać goździkami
rozgrzać piekarnik(150C)
owoce wyłożyć na blachę 
piec 3-4 godziny
wyciągnąć i położyć w ciepłym miejscu na noc
przewlec tasiemkę i na choinkę
piec można na raty
akurat jak piekarnik w użyciu
po wyciągnięciu ciasta
czy pieczeni
można też zrobić to
z limonką i cytryną
  






 Wyprzedając dowcipne komentarze - Nie! Moje cycki nie kończą się na pasie-jeszcze:) Otworzyłam karton i niestety choinka nie była składana, a co gorsza miała już zamontowany stojak. Po wyciągnięciu choinki z kartonu sięgała mi ledwie za kolana. No przecież niemożliwe, żebym miała nogi długie jak Julia Roberts? Wyprzedzam kolejne dowcipne komentarze. Nie! Cycki nie opadły mi do kolan:)
 I jak ja niby mam na tą choinkę, a raczej miniaturkę,  powiesić trzy komplety światełek, jakieś 20 bombek, 3 łańcuchy 3 metrowe, suszone pomarańcze i cytryny, dwa dzwoneczki, cztery szyszki i cukierasy?
Dzięki moim matematycznym zdolnością, lub długim nogom, Sznupki mają najmniejszą choinkę w życiu, ale za to z największa ilością światełek. No, ale każdy Świętoholik musi kochać swoją choinkę, nawet jeżeli jest mała, kosmiczna i sztuczna, prawda?




Miłego wieczoru życzę, Święta już za progiem:)



       

12 komentarzy:

  1. Oj Sznupciu, Sznupciu, ale nakombinowałaś z tą choineczką:)))) Malunia jest, ale magiczna i taka kolorowa!
    Ciasto szkockiej babuni wypróbowane, zjedzone, bardzo smaczne! Znowu dziękuję za kolejny fajny przepis:)

    Życzę Wam pięknych Świąt !!!

    Pozdrawiam
    Plumeria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w niedziele będę piekła ciasto babuni i ciasto na ktore dałą mi przepis Anetka , mam nadzieje, ze wystarczy..:)

      Usuń
  2. Choinka cudo :) nasza ma 3 ft a ma 10 lampek bo tylko te jedne LED nam się podobały a zwykłych nie chcemy :D


    A co do prezentu cieszę się, ze trafiłam :) co do dżemu sama mi podsunęłaś pomysł jak pisałaś, że lubisz swój sos sweet chilli jeść do chleba no i masz dżemik z tym a z ksiązką wahałam się Jamie czy Instytut kobiet ale wygrał Instytut bo kocham ich przepisy :)


    Buziaki kochana :) i oby święta były cudowne i wesołe a karteczka tez dotarła w całości ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście, ze dotarła..:) Jeszcze raz bardzo dziękuje..:)

      Usuń
    2. Cieszę się, że dotarła i to jeszcze przed świętami :) no i teraz troszkę żałuję, że nie zapakowałam tego ładnie w papier świąteczny :(


      Podziel się później opinią o kosmetykach :) no i przepisami z książki :)

      Usuń
  3. Pryztojniacha z tego listonosza! pewnie tak jest rozchwytywany przez płeć piekna, że mu się czasem myli, czy już gdzieś dotarł,czy może nie? A można też oczekiwać, że w przyszłym roku dużo dzieciątek będzie mieć tak sliczny usmiech, jak on!He, he, he!:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety Olga mój Listonosz to taki maleńki i chudzieńki jak Elf. Za kazdym razem ja go widzę to mam ochote zaproponować mu talerz zupy..:)Nie wiem czy on wyższy od mojej choinki, która stała się powodem żartów całej rodziny..:(

      Usuń
    2. Ojej, aż mi się żal srobiło Twego malutkiego listonosza. Dla niego to dobrze, że Twa choinka okazała sie mała. Nie nadźwigał się tym razem przynajmniej, biedaczek!
      A Ty się wielkością choinki nie martw, bo taką małą łatwiej gdzieś ustawic, przestawic, od nowa wnętrze zaaranzować. Zresztą, nastepne świeta już tylko za rok! Kupisz sobie nową choinę...A tę malutką miej zawsze w ciepłych wspomnieniach, bo ona taka jak dziecina wigilijna, niewinna...:-))

      Usuń
  4. Sznupciu-nieważna wielkość ale jakość :) Choineczka cudna!Dziś przyjechała moja choinka od leśniczego i jutro wielkie strojenie :)Pozdrawiam cieplutko(u mnie siarczyście mrożno i śnieżnie będą piękne Święta)Aneta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak będe sobie powtarzać...:) Sniegu zazdroszcze, o choince od leśniczego nie wspomne..;)

      Usuń
  5. Witaj
    Choinka jest fajna rozmiar w tym przypadku nie ma znaczenia :) uwielbiam ten film dziewczyny z kalendarza ba często do niego wracam , jest dowodem że w każdym wieku można zrobić coś szalonego z pozytywnym skutkiem :)
    Pozdrawiam Sznupków:) Ilona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Ilonko:) Masz rację "Dziewczyny z kalendarza" to przykład tego, ze jak się chce to można wszytko nawet na golasa.:)

      Usuń