piątek, 25 stycznia 2013

Jak pies z kotem pod jednym dachem życie sobie uskuteczniają

Tak sobie dzisiaj siedziałam i myślałam i  w wyniku tego myślenia mnie olśniło, jednak zanim mnie olśniło, to mnie najpierw jasny piorun trafił i fala złości zalała. A co mnie tak zdenerwowało?A Sznupek mnie tak zdenerwował, nie pierwszy raz i pewnie nie ostatni, ale dziś jakoś tak dobitnie.





Bo ja nie wiem skąd to się u Niego bierze. Siedzę sobie grzecznie na sofie to nie podejdzie, nie przytuli, nie wyściska, buziaka nie da. A niech się tylko ruszę do kuchni obiad gotować, niech tylko palniki odpalę - buchhh - i noże w ruch niech pójdą, to za chwile słyszę - tup tup - i już Sznupka mam za plecami, przymila się, ociera się, coś tam do ucha mruczy. A ja stoję i zastygam, dosłownie zastygam z ciastem naleśnikowym na rękach i na dodatek staram się telepatycznie zmniejszyć gaz pod patelnią, bo taka zastygnięta ze Sznupkiem na plecach, nijak się ruszyć nie mogę. Nie wytrzymuję napięcia i warczę:


- Czego Ty tutaj teraz szukasz, no weź i się odsuń
- No co się tak złościsz, to juz się nawet przytulić nie mogę
- Tutaj i teraz na pieszczoty ci się zebrało? Przeszkadzasz mi
- A w czym ci przeszkadzam?
- Nie widzisz? Szydełkuje! No już uciekaj!
- A dostanę kawałek czegoś dobrego?
- Spadaj!

I wychodzi z kuchni wielce  obrażony, coś tam jeszcze sobie mrucząc pod nosem. I tak mnie właśnie olśniło, że Ja życie dzielę z wielkim czarnym kocurem. Ja kobieta z psią duszą zamieszkałam pod jednym dachem z kotem. Myślicie, że przesadzam? No to pierwszy przykład z brzegu, weźmy takie spanie na przykład. Ja śpię jak pies, rzucam się, przebieram nogami jak w biegu, wydaję dziwne odgłosy i zawsze miętolę kołdrę. Sznupek układa się spokojnie w jednej pozycji i tak śpi do rana. Rano zanim wstanie to musi się poprzeciągać, poocierać , nadstawia grzbiet do drapania. Ja wyskakuje z łózka jak na sprężynach i biegnę, ledwie wyrabiając na zakrętach, do kibelka na pierwsze siusiu, robię kawę, twarzy przemywam, listonosza wypatruje, a Sznupek dalej się przeciąga.


www.cleverdogcompany.com


Ja na przykład wybredna w jedzeniu nie jestem, kości uwielbiam obgryzać i tłuste paluchy oblizywać. Sznupek kurczaka je za pomocą noża i widelca, małymi kęsami, a jak tylko tłuszcz mu na paluszki chlapnie to biegnie ręce myć.

Podróżowaliście kiedyś z kotem? No właśnie, tak samo się podróżuje ze Sznupkiem. Tydzień przed wyjazdem zaczyna już nerwowo chodzić i  się naburmusza z byle powodu. W podróży się wierci, kręci, wzdycha, mruczy, obraża się i ogólnie wygląda tak, jakby mu wielki wrzut na tyłku wyskoczył. Ja tam zadowolona jestem, bo podróżować lubię, a  w pociągu mogłabym mieszkać, tyle ludzi się przemieszcza, krajobraz za oknem się zmienia, bajka po prostu.

Po traumatycznej podróży, dla Kocura Sznupka następuje proces aklimatyzacji. Ja zazwyczaj rzucam walizki i biegnę przed siebie - sprawdzić wodę w basenie, piasek na plaży, krzaki za domkiem, A Pan Sznupek najpierw staje w drzwiach i tylko głową rusza na boki. Obserwuje! Po piasku stąpa ostrożnie, a do basenu wchodzi na dwa razy. Dwa dni mu zazwyczaj zajmuje, aby przestał chodzić na dupo ścisku, wybaczcie określenie.

Po wakacjach przez tydzień się po chałupie kręci i sprawdza czy wszystko jest na swoim miejscu, a później zasiada na swoim honorowym miejscu przy kaloryferze, dochodzi do siebie i wdycha, że w domu jednak najlepiej.

Jak nic, mieszkam z kocurem.....


8888888888888888888888888888888888888888



- Sznupciu, co Ty tam tak wypisujesz?
- Aaaa nic , przepis zamieszczam   
   

   

http://www.ukanimals.org/


     
        

10 komentarzy:

  1. Hahaha to można powiedzieć, że ja też jestem kotem tyle że ja uwielbiam podróże :) ale tak to by sie wsio zgadzało :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana to tylko objaw miłości. Oni są jak dzieci niestety.
    POzdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Skąd ja to znam... Maurycowi też się zwykle na czułości zbiera, kiedy gotuje! a ja tylko patrzę jak cebulka się przypala, bo ruszyć się nie mogę.

    a tak z ciekawości: nos tudzież język też przez okno wystawiasz w podrozy?... jak to psy w zwyczaju mają ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha....języka nie...ale uwielbiam kałuże.....ale te w ciepłych krajach, żadnej nie ominę...:-D

      Usuń
  4. haha uśmiałam się :D ale powiem Ci, nie wiem czy na pocieszenie czy nie, z Twojego opisu wynika, że ja też jestem "psem" :D a kotów nie lubię, choć do Twojego Sznupcia nic nie mam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sznupek jest moim pierwszym udomowionym kotem, Ja też z tych co kochają psy..:)

      Usuń
  5. Tak sobie siedzę, czytam i nagle mnie olśniło. Większość mężów ma tak samo. Niedoceniani przez własne żony, a oceniani za każdy swój występek. Już wiem skąd wielu z nich zyskuje pełne poparcie przez kobiety z otoczenia! W imieniu wszystkich kochanych facetów, mężów, ojców i teściów protestuję. To prawda, że kobiety potrzebują czułości w każdym momencie, w każdej sytuacji. Czułości w kuchni spotęgowane zapachami wspaniałości potraw, które przyrządzasz są właśnie jedną z nich. Ale żeby porównywać męża do czarnego kota, to woła o pomstę. Chociaż, inność w zachowaniach dodaje codzienności kolorytu.
    Przyznam, że zachowuję się podobnie do Sznupka w pewnych sytuacjach, czyli faceci mają wspólne cechy genetyczne. Podobnie, jak u niego wyleganie z barłogu zabiera mi mnóstwo czasu, a Olga w tym czasie lata, jak fryga po obejściu i chałupie.
    Lecz my podobnie, jak Sznupkowa lubimy obgryzać kości. Kilka dni temu naszło nas na studzielinę(forma galarety wieprzowej, określenie regionalne, chyba podkarpackie tylko). Cała rozkosz w wysysaniu z kości i trwało to bardzo długo.
    Tak naprawdę, to chciałbym wiedzieć, co Olga myśli o mnie i moich zachowaniach.

    OdpowiedzUsuń
  6. hehe..Cezary, ależ Sznupek nie ma nic przeciwko byciem czarnym kotem, pod warunkiem, że będę go traktować jak owego..;) Mam drapać po grzbiecie, dawać dobre jedzenie,kurczaka bez kości i za często z domu nie wyganiać...;-D
    No włąśnie Olga? Cezary jest kotem czy psem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obserwuję pokątnie Olgę. Przyjęła do wiadomości, ale pewnie nie chce mnie zbyć powiedzeniem; „piszę o gotowaniu”. Poczekamy! Jestem mieszaniną kocio-psią i przez wygodnictwo stosuję selekcję. Koty załatwiają swoje potrzeby do kuwety, a ja tam wolę w ogrodzie, gdzie jest zielono i ptaszki śpiewają. Jeśli chodzi pieszczoty to w każdym miejscu na ziemi są pożądane. Nie rozumiem tylko, dlaczego chłop ma zawsze być inicjatorem. Wszak, kobieta wypięta, jak kot na zdjęcu ma znacznie większą moc działania. Wyobraźmy sobie sytuację, kiedy Sznupek naprawia kosiarkę do trawy pochylony na jej truchłem, a Ty wdzięcznie obejmujesz go od tyłu. Pewnie rzuciłby robotę i poleciał za Tobą. A Sznupkowa kochanego Sznupka strofuje!

      Usuń