- na dworzec poprosimy
- a skąd ten piękny akcent?
- z pięknego kraju nas Wisłą Proszę Pana, z Polski
I tu kierowca nabrał głęboko powietrza i zawył - Polszka biało cerwoni, do bojuuuuu Polszkaaaa! Znacie ta piosenkę, znacie? - Komu kibicujecie, znacie Borucia, on gra w Celtikach? - Chodzicie na mecze? - Polszkaaa białooo cerwoni, do boju Boruć do boju Polszkaaaaa! - A wy znacie hymn Celtików, znacie? - Nie znamy - przyznałam wstydliwie - modląc się, żeby wreszcie się odwrócił i choć raz spojrzał na jezdnie, zamiast na nas. Na szczęście modlitwy moje zostały wysłuchane i się odwrócił, ale byłam naiwna myśląc, że na jeździe się skupi. Skupił się na wyszukiwaniu czegoś w swoim telefonie, a następnie zajął się montowaniem telefonu w uchwycie na desce rozdzielczej.
- widzicie , widzicie dobrze?
- tak tak widzimy
- to słuchajcie!
Na wyświetlaczu ujrzeliśmy stadion w barwach biało zielonych i dumnych kibiców odśpiewujących hymn swojej drużyny. Piękna piosenka, prawda?! - pokrzykiwał kierowca - słucham jej codziennie! You never walk aloneeeeeee...again......neveeer!!!
Mam wrażenie, że sama zaczęłam nucić tą piosenkę w akcie desperacji. Pewna nie jestem, bo w stresie byłam. Na szczęście koncert został przerwany pojawieniem się wiadomości na wyświetlaczu urządzenia przypominającego nawigację. Kierowca wpatrywał się w ekranik, na przemian przybliżając się i oddalając się na ile to możliwe. Myślałam, ze za chwilę wyrwie kierownice.
- widzicie co tu jest napisane?
- jaka to ulica?
- nie widzę, za daleko - opowiedziałam prawie z płaczem
-nie widze - powiedział Sznupek wciskając nos między zagłówki
- ja tez nie widzę, cholera małe wyświetlacze teraz robią
- ale zaraz , zaraz , gdzie to ja mam?
I tu kierowca wyciągnął ze schowka wielkie szkło powiększające i zajął się odczytywaniem adresu następnej destynacji, przejeżdzając skrzyżowanie na pomarańczowym świetle.
- a gdzie wy w ogóle jedziecie?
- do Londynu, przynajmniej mamy taką nadzieje
- do Londynu? A po co wy tam jedziecie? Tam same gbury mieszkają
- pozwiedzać trochę jedziemy
- a co tam do zwiedzania jest, byłem 20 lat temu i więcej nie pojadę
- W Edynburgu tez byłem, ci to jeszcze gorsi od tych z Londynu
- jak to gorsi? Przecież to Szkoci.
- Szkoci, Szkoci ale złośliwi Szkoci, oni to nawet z pogrzebu się śmieją!
- no to gdzie twoim zdaniem najlepiej wyjeżdżać na wakacje? Gdzieś w ciepłe kraje?
- FUCK NAH! Byłem raz w Turcji i w ciągu dwóch tygodni dwa razy się zgubiłem, dwa razy mnie okradli, oszukał mnie taksówkarz, zatrułęm się ich bimbrem, dostałęm uczulenia na słońce i żona się prawie ze mna rozwiodła. Nigdy więcej!
Chciałam coś jeszcze powiedzieć, ale na nasze szczęście dojechaliśmy na miejsce. W tym momencie dworzec okazał się dla nas najpiękniejszym miejscem na świecie. Radośnie pożegnaliśmy szalonego kierowcę i wsiedliśmy w super wygodny i super szybki pociąg. Po 4,5 godzinie byliśmy na miejscu. Szkocja pożegnała nas z przytupem, a Londyn przywitał nas pięknym uśmiechem, na gbura nie wyglądał:)
Oj to przeżycia z taksówkarzem zaiste ciekawe :) ja jak ktos słyszy akcent i pyta skąd mówie z Polski a oni a ja też Polak :P
OdpowiedzUsuńtak tez się zdarza..:)
UsuńŚwietna historyjka z szalonym taksówkarzem. Chyba coś kiedys podobnego widziałam w jakimś amerykańskim filmie. W kraju wuja Sama szaleńców wszak nie brakuje. Okazuje się, ze i w Szkocji sie pojedynczy zdarzają - ale jakze uroczy, Polskę sławiący i cudnie po polsku podśpiewujący!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia poranne zasyłam i czekam na ciąg dalszy relacji z podrózy!:-))
Ja pytałąm nawet Sznupka, czy może on pijany był, ale Szupek powiedział, że kategorycznie nie, ze to taki szaleniec z urodzenia:)
OdpowiedzUsuńTo wycie jakieś a nie śpiew.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak takie wycie może się podobać.
Darek K.
Darek......hheehe...nawet głośno tak nie mów..:)
Usuń