Na miłość do pora oczywiście, zawsze jest dobra pora. Gdyby organizowali wybory najprzystojniejszego warzywa to Pan Por zostałby Misterem Warzywniaka. No sami powiedzcie? Zajrzyjcie do lodówki i spójrzcie na waszego pora, ładniusi prawda? A jaki smaczny do tego! Ja mogłabym pora na surowo, na miękko,na twardo i o każdej porze. A jak się pora połozy do gara w odpowiednim towarzystwie, to już słów brak! A jak, na dodatek, zrobi się to po francusku to mamy gwarantowany następny orgazm kulinarny w sznupkowej kuchni. Gotowi?
Zapiekanka z pora na cieście francuskim
ciasto francuskie ( kupne gotowe)
2 duże pory
6 plastrów bekonu
200g sera feta
tymianek świeży
pieprz
5 łyżek mleka
1 jajko
Rozgrzewamy patelnie i kroimy bekon lub wędzony boczek w plastry lub w kostkę, tak jak lubimy. Podsmażamy nieśpiesznie. Ucinamy porową dupkę i czuprynkę, kroimy w plastry i płuczemy, dobrze odsączyć i dodać na patelnie, dodajemy też tymianek i pieprz. Jak nam się ładnie por podpiecze , to dodajemy 100g fety i skrapiamy mlekiem. Smażymy przez 2-3 minutki i gotowe. Farsz musi wystygnąć, żebyśmy go dodali na ciasto.
Rozkładamy arkusz ciasta i wałkujemy odrobinę, zeby ciasto zaczęło "pracować". Wykładamy farsz, zostawiając, omijając brzegi na jakieś 2 cm. Roztrzepujemy jajko i smarujemy nim brzegi, zawijamy albo zagniatamy ruloniki i jeszcze raz smarujemy po grzbietach. Do pozostałego jajka dodajemy 100g sera feta i mieszamy dokładnie, wykładamy na farsz. Można ser pokruszyć drobniutko, ale ja wolę takie bryłki, które się spieką od zewnątrz, a w środku są jak białą klejąca lawa. Pieczemy przez 15 minut w piekarniku nastawionym na 200C z termoobiegiem. Warto zerkać przez szybkę bo te francuskie ciasta to przewrotne są, się niby pomału rumieni, a za chwilę płonie.
Oczywiście przy takiej rozpuście z porem nie możemy sobie pozwolić na więcej grzechów, więc jako dodatek wielka porcja zdrowej marchewki , pietruszki i jabłka. Ja potrafię zjeść przez cały dzień wielką michę tej surówki, bardzo smaczna, pożywna i mało kaloryczna.
Marchewka słodko kwaśna
4 marchewki
2 pietruszki
2 jabłka
zielona pietruszka
1 1/2 cytryny
2 łyzki miodu
4 łyżki oliwy
szczypta chili
szczypta soli
garść pestek dyni lub słonecznika
Przepis na bardzo dużą michę, ale chcę wam pokazać jak zachować proporcję. Marchew i pietruszkę płuczemy wrzątkiem i trzemy na tarce. To co pod skórką najzdrowsze i to co przy korzeniu najsmaczniejsze, więc nie marnujemy nic, nie obieramy. Jabłka kroimy w drobne zapałki, zieloną pietruchę drobno szatkujemy i skrapiamy to wszystko sokiem z całej cytryny i dodajemy dwie łyżki miodu,szczyptę soli, szczyptę chili, no może dwie szczypty i oliwę. Mieszamy dokładnie i posypujemy pestkami i skrapiamy połówką cytryny. Polecam też wam to w wersji soku. Tylko wtedy pomijamy pestki, dodajemy tylko odrobinę zielonej pietruszki i małą łyżeczkę oliwy, a pestki dodajemy na koniec do szklanki. I takim sposobem mamy 5 żywiołów w jednej szklance:)
A my oboje z Cezarym zazdrościmy Ciebie Sznupkowi!czy On wie jak ma z Tobą dobrze? Takie smakołyki, ze w żadnej restauracji takich nie uswiadczysz. I taka róznorodnosc dań i pomysłowośc gospodyni.
OdpowiedzUsuńA u nas zupa grzybowa i kapusta z boczkiem. Prosto, po chłopsku...
Podoba mi sie teraz wystrój wnętrz u Ciebie. Przytulnie i przejrzyście zarazem!:-)
Cieszę się, że nowe tapety się podobają..:) Zupa grzybowa, kapusta z boczkiem - przeciez ro jest pyszne rewelacyjne jedzenie! Już czuje ten aromat grzybów, skwierczący boczek i kwaśna kapusta..:)
OdpowiedzUsuńTym razem w roli kapusty wystapiła pekińska a w roli zagęstnika tejże zmielony, suchy chleb. I powstał nowy, oryginalny smak.
UsuńWiejskie, a właściwie Jaworowe jedzenie jest mało wyrafinowane, ale na nasze kapryśne i często bolące brzuszki jest to chyba najlepsze.Jak idziemy w gości do kogoś, to wychodzimy cierpiący. Bo za dużo tam zmieszanych pyszności. Dlatego jak czytamy o Twoich cudach-niewidach kuchennych to ślinka nam leci ale nic nam nie dolega. Oto moc wyobraźni!:-)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMy na szczęscie mamy strusie żołądki..:)
Usuńwidzę, że i Olga zauważyła raj jaki dajesz Sznupkowi :-)
OdpowiedzUsuńSznupke mówi, że on przecież docenia i chetnie doceniałby bardziej, ale dokładek nie chce mu dawać..:-D
UsuńSznupciu, skąd Ci się te przepisy biorą ? Świetne danie do wypróbowania przeze mnie !!
OdpowiedzUsuńSama nie wiem...:) Trochę z książek trochę z programów plus szczypta wyobraźni, dwa kilo zapału i tona łakomstwa i już mam kolację..:-D
UsuńJa takiej wybujałej wyobrażni niestety nie mam. Jest zapał, łakomstwo i wielka klapa jak zaczynam improwizować. Dlatego, jak już pewnie zauważyłaś, muszę mieć dokładny przepis.
OdpowiedzUsuńFajnie, że teraz jesteś Ty:))
Miłego dnia
i to mnie cieszy....bo najbardziej to ja lubię karmić innych i patrzeć jak im smakuje..:)
UsuńJak przynajmniej w połowie tak smakuje jak wygląda to poległam ;-)
OdpowiedzUsuńGwarantuje, że smakuje o niebooo lepiej niz wygląda:)
Usuń