Nie zjadłam nawet śniadania, tylko złapałam aparat i poleciałam napawać się kolorami natury. Dobrze, że naturę mam tuz za rogiem, to nie musiałam daleko biegać.
Moja ścieżka zdrowia prowadzi do Loch Lomond - cudnego szkockiego jeziora i jest dość popularna wśród rowerzystów, jednak w środku tygodnia i w godzinach przed południowych mozna delektować się spacerem w ciszy i spokoju. Od czasu czasu spotka się samotnych biegaczy, pieski na spacerze i zaklinaczy gołębi.
Wiecie co to jest?
Nie? To zajrzyjmy. Miły pan pozwolił mi zajrzeć do jego sanktuarium. Tak wyglądają szkocki gołębniki. Na dole jest przedszkole, gdzie siedzą młode gołębie, a po schodkach do góry wchodzi się na wieże, gdzie siedzą dorosłe osobniki, w dachu jest małe okno przez które gołębie wlatują i wylatują. Pan Zaklinacz właśnie wyremontował i odmalował swój Doocot. Doocot, czyli w tłumaczeniu na nasze "gołębi kojec", w takiej formie spotykany jest tylko w Szkocji, taka wieża zazwyczaj ma 4 metry wysokości.
Gołębiarz wysłał mnie do swojego kolegi obok, który właśnie zaczynał zaganiać gołębie do "domu". Cóz to był za widok cudny! Zaklinacz gołębi stał wyprężony przy wejściu do wieży i zaczął cmokać i terkotać. Trwało to moze z 10 minut, może dluzej. Zaczęły się pojawiać gołębie, ale wcale im się do domu nie spieszyło, krążyły lub zasiadały na dachu domu i obserwowały swojego opiekuna z dystansu. Zaklinacz przestał cmokać i terkotać, dla odmiany zaczął gruchać i potakiwać bardzo zamaszyście głową, delikatnie wzruszając ramionami. Przypominało to trochę gruchającego gołębia drepczącego przy kawałku ciastka. Ten jego taniec szybko zachęcił ptaki do powrotu do gniazda.Jeden po drugim jak po nicce włatywaly do wieży.
Zawsze patrzyłam na hodowców gołębi z lekkim uśmiechem. Hodowanie gołębi? Wystawy? Szare ptaszyska? Hobby dla dziwaków, myślałam. Po dzisiejszym spacerze chyba dostrzegłam w tym trochę magii, albo zwyczajnie zostałam zaklęta:)
Ja zawsze gdziekolwiek jadę czy lecę zabieram ze sobą aparta. Kolor jesieni jest piekny, uwielbiam fotografować te zmienne barwy drzew, liści, krzaków.
OdpowiedzUsuńtak Jagoda- jesień jest piękna i kolorowa, Sznupciu dziękuję za te fotki i zaklinaczy gołębi :-)
OdpowiedzUsuńJesień potrafi oczarować..:)Jednak chyba najpiękniejsza jest w Polsce..:)
OdpowiedzUsuńAch jak ja tęsknie za jesienią i tymi kolorami, życie w ciepłych krajach ma jednak minusy...Jesienne klimaty usprawiedliwiają ochotę na grzańca i posiedzenie pod kocem z książką, człowiek zaczyna to doceniać jak mu tego brakuje. Dzięki za tą nostalgię...Czemu człowiek zawsze chce tego czego nie ma ;-)
OdpowiedzUsuńAch jak ja tęsknie za jesienią i tymi kolorami... Życie w ciepłych krajach też ma swoje minusy. Jesienne klimaty usprawiedliwiają ochotę na grzańca i posiedzenie pod kocem z książką... Człowiek zaczyna to doceniać jak mu tego brakuje... jakoś tak zawsze jest, że tęskni się za tym czego się nie ma...Pozdrawiam i dziękuję za tą nostalgię ;-)
OdpowiedzUsuńdoczytałam, co to za "stróżówki"... w życiu bym nieodgadnęła, że to są gołębniki ;)
OdpowiedzUsuńCo do kolorów jesieni - zgodzę się z Tobą...nie ma piękniejszej niż Złota Polska Jesień, która w tym roku jest wyjątkowo piękna!
zdjęcia są :):)
mój wujek hodował kiedyś gołębie (nie wiem czy dalej kontynuuje te hobby), a jego miłość do tym ptaków przeszła automatycznie na jego najmłodszą córkę. Co to było, jak ją kiedyś do Krakowa zabrałam... każdy napotkany gołąb musiał się znaleźć w kadrze :)
OdpowiedzUsuń