czwartek, 16 października 2014

Wakacje w Toskanii - Cortona, perła Etrusków - cz.5

Najpierw przeczytałam książkę, a później obejrzałam film, a może to było odwrotnie? Zresztą czy to teraz ważne? Ważne jest, że zrodziło się marzenie, marzenie które musiało się kiedyś spełnić. Wiedziałam, że kiedyś muszę zobaczyć to miasteczko, w którym zamieszkała autorka książki i bohaterka filmu "Pod słońcem Toskanii". Jeżeli jeszcze nie widzieliście filmu, lub nie czytaliście książki to koniecznie musicie to nadrobić. Koniecznie musicie poznać Frances Mayes i koniecznie musicie zakochać się w Cortonie.


Cortona została wzniesiona 3000 lat temu przez Etrusków, do dziś zachowały się oryginalne mury miasta, które zazdrośnie strzegą tego co w środku. Miasto rozkwitło w swej krasie w XII i XIII wieku. Miasto nieprzerwanie lśniło na mapie Toskanii, tracąc na blasku dopiero  po II Wojnie Światowej, jednak złote lata powróciły, za sprawą filmu i książki miasto przeżyło kolejny bum ekonomiczny. Cortona obudziła się, niczym śpiąca królewna, z długiego snu. Obudzić się musiała, bo jak tu spać przy tych wszystkich hałaśliwych turystach z całego świata, którzy chcieli zobaczyć miejsce w którym Frances Mayes wypisywała kartkę dla znajomego z autobusu, kupiła dom, który tak pięknie wyremontowali jej polscy budowlańcy. Jak grzyby po deszczu pojawiły się eleganckie restauracje, kolorowe sklepy z pamiątkami i galerie sztuki oraz bankomaty i ruchome schody dla leniwych.




                           




Wspinając się uliczkami w górę , drepcząc po schodach i skośnie opadających chodnikach obiecałam sobie, że następnym razem bardziej rozsądniej będę dobierać swoje marzenia. Zdawało mi się, że wspinaczka nie ma końca.

             



 Doszliśmy do głównego placu, rozejrzałam się dookoła i jedyne co mi przyszło do głowy to - co jest do cholery? - takie małe? - a gdzie zakonnice z lodami? Wyobrażałam sobie, że główny plac będzie większy, wieża zegarowa wyższa, a schody szersze. Cortona rozczarowała, albo może ja nie byłam jeszcze gotowa, żeby zobaczyć ją w pełnej krasie. A może to Etruskowie tak bardzo strzegą swojej perły, że trzeba wkraść się w ich łaski, żeby dostać klucz do zaczarowanego świata? Ja w to wierzę, wy nie musicie, ale jedno jest pewne, Cortony nie można zwiedzać na szybko, trzeba posiedzieć na schodach, trzeba wsłuchać się w bijące dzwony na wieży.  



     



Trzeba się wspinać wyżej i dalej , zadzierać głowę w poszukiwaniu ukrytych kapliczek, pięknych doniczek, szukać wzrokiem kolejnej dzwonnicy. Trzeba zajrzeć do pustego kościółka, uchylić niedomknięte drzwi, pogładzić mury, nabrać oddechu .
Samotne ławki zapraszają do odpoczynku, ozdoby przed domami pobudzają wyobraźnie, pranie na sznurkach pławi się w promieniach słońca, niedomknięte okiennice..........
Rozczarowanie mija, rodzi się fascynacja. Cortona właśnie zarzuciła sieci.....















Cortona złowiła kolejną ofiarę, ja już się nigdzie nie śpieszę, świat się zatrzymał, liczy się tu i teraz. Spoglądam na Sznupka i widzę, że jemu już tęskno za tym spokojem.
Odpływamy we własnych myślach..... 
Widok ponad dachami Toskanii zostanie z nami na zawsze. Jak dobrze być razem.....
Młoda para zmierza do ratusza, ręka w rękę. Czy oni też czują magię tego miejsca czy są zbyt zajęci sobą? Gdzie będą za lat dwadzieścia? Czy Cortona przyniesie im szczęście? 


Starsza pani siedzi przy stoliku od dłuższej chwili. Ubrana na czarno, czyżby wdowa? Nie wygląda na nieszczęśliwą, raczej na zamyśloną. Nawet kelner jej nie zaczepia, nie chce przeszkadzać, widać, że nie na kawę tu przyszła. Może to tu przyprowadził ją mąż na pierwszą randkę? Może na tych schodach wyznawali sobie miłość? Jak po włosku jest, kocham Cię?

      
Czy Amerykanka w kapeluszu i różowym szalu przyjechała tu, aby spełniać swoje marzenia, rozpocząć nowe życie, znaleźć włoskiego kochanka? Ile razy robiła już zakupy w tej galerii? Jakie ma plany na wieczór? Czy samotność w Cortonie boli mniej, a nadzieja krzyczy głośniej? Pewnie tak!  

    

Dzień był długi, pełen wrażeń i ciężkiej wspinaczki, zasłużyliśmy na wino i zasłużyliśmy na lody. Lodziarnia nazywa się Dolce Vita, a wino jest za darmo. Czy życie nie jest piękne?    

  



CDN.....

25 komentarzy:

  1. Przepięknie :)
    Też tam pojadę, bo bardzo lubię tę książkę i film. Książkę czytałam kilka razy w chwilach zwątpienia. Bardzo lubię chodzić ulicami swoich postaci literackich lub filmowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Róza cieszę się, że sie podoba! Dla mnie ten film też był balsamem na zakrętach życia...:)
      Koniecznie musisz tam pojechać! Lubię czytać Twojego bloga i zgadzam się z Tobą, że dojrzałe jest smaczne..:)

      Usuń
    2. Toskanię i codzienne życie w niej pięknie również opisuje Ferenc Máté w kilku swoich książkach. Szczerze polecam :) A do Cortony na pewno pojadę - jak tylko ogarnę swoje londyńskie życie. Tylko na pewno po lub przed sezonem turystycznym. Nie lubię tłumu :)

      Usuń
  2. Cóż tu mówic, cóż tu pisać
    Ti amo sznupcia

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak Ty pięknie piszesz! Mam łzy w oczach, tam jest tak bajkowo i ten koń na biegunach! Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki Magda, ale nie trudno pięknie pisać o pięknych miejscach..:)

      Usuń
  4. Życie jest piękne ! Cudnie tam :)))
    Plumeria

    OdpowiedzUsuń
  5. ja tam musze pojechać!!!!! Sznupciu zabierz mnie tam i mojego synka :))))))

    OdpowiedzUsuń
  6. MALAM KOL.WLOSZKE lubilam jak sie denerwowala wtedy lecialo -typu santa madonna itd ,,itd mowilam jej ze spiewa mowiac aha czesto przez radio wolala nr.pokoju po Wlosku caly hotel mial ubaw !!!!!!!pozdrawiam p.Gosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że kiedyś też pracowałam z Włochem, co liczebniki i drobne słowka zawsze po włosku i zawsze się dziwił jak ktoś go nierozumiał..:)

      Usuń
  7. Cudowne zdjęcia. Marzę o Toskanii. Może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję Ci Sznupciu, powspominałam sobie te cudowne chwile, tak to wyjątkowe miasteczko, a i Włosi bardziej rodzinni, gościłam w domu w Cortonie zajadając pastę olio :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piekne zdiecia I piekne opisy :-) I tak do moich I tak juz napietych I wypchanych planow podrozniczych doszla Cortona. Pozdrawiam serdecznie I dziekuje za inspiracje

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam cie Sznupciu! No i chce do Toskanii!!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Urlop urlop... No ja tez chce. Ale pogode ladna mieliście? Bo ludzie to za bardzo rozrbrani to nie sa na tych fotkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a wiesz co , teraz tak spojrzałam, że faktycznie różnie z tym ubiorem. Może byli przygotowani na chłodniejsze dni. Cieplutko było i to bardzo - opalanko i basenik zaliczone..:) A codziennie nie spadało poniżej 26C, pare dni było bardzo upalnych powyżej 30C...:)

      Usuń
  12. A kiedy następna część? Zaglądam i zaglądam i nic. Pozdrawiam, Paula

    OdpowiedzUsuń
  13. A kiedy kolejna czesc? No normalnie paznokcie gryC zaczne niw dlugo.
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  14. Masz rację, we włoskich miasteczkach liczą się szczegóły - ładne drzwi, okiennice, tabliczki obok drzwi, skrzynki na listy (najładniejsze są w Pienzy), doniczki itp Stąd ta niepowtarzalna atmosfera. Też piszę bloga o Italii - Italialapiubella.blog.spot. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń