środa, 16 stycznia 2013

Z wizytą u Królowej Elki, czyli co słychać w wielkim świecie?

Po pierwsze, wszyscy w tym Londynie pala papierosy, jak wyszliśmy z dworca kolejowego to prawie upadłam, tyle dymu dookoła. Na początku pomyślałam, że to ta słynna londyńska mgła, ale gdzie tam! Zimno, deszcz siąpi, wiatr zawiewa, ciemno dookoła, a palacze skupiają się przy tych metalowych kubłach, niczym na zebraniu kółka różańcowego, się zaciągają z rozkoszą. Jeden za drugim, jeden za drugim jak w transie jakimś, bo przecież w pociągu nie palili pięć godzin, trzeba to nadrobić. Stoją, kulą się z zimna i uśmiechają błogo - ychh...aaachhh...fuuuuu. Kobiety, mężczyźni, Biali, Żółci, Czerwoni, a pośród nich ten największy z palaczy - Sznupek! Tak się zaciąga, że aż mu  się wytrzeszcz oczu robi, aż mu nogawki od spodni falują, ściska tego papierosa jakby mu kto miał go zaraz wyrwać i podeptać.



- Sznupek no chodź  już, bo siku mi się chce!
- no już Sznupciu jeszcze jeden mach i idziemy
- minute temu tez mówiłeś, ze to ostatni mach!

I tu korzystając z okazji, pochwalę się, że już nie należę do tego kółka zdesperowanych palaczy od roku i pięciu miesięcy.;-D


No dobra, pomarudziłam sobie na wstępie, to teraz czas przejść do szczegółów. Wizyta w Londynie miała dla mnie taki trochę sentymentalny wydźwięk, miło było zobaczyć znajome miejsca, dworzec autobusowy, na którym rozpoczęłam swoją emigracyjną podróż 10 lat temu. Dworzec nic a nic się nie zmienił, nadal wygląda jak stary, komunistyczny budynek po pożarze i nadal trzeba uważać na gołębie, żeby nie narobiły na głowę. Sznupek tez mieszkał jakiś czas w stolicy, więc z poruszaniem się nie było problemu. Zresztą metro londyńskie jest tak świetnie oznakowane, ze nawet mapy nie są potrzebne, żeby trafić w wybrane miejsca. My w planie mieliśmy wizytę u Elki i szaleństwa na West Endzie.

- Sznupek, no patrz! Zamknięte!
- Mówiłeś, ze nas zapraszała na tą herbatę
- Może pokrzyczymy, to nas usłyszy?
- Elkaaaa! Elaaaaa!
- O patrz światło się zapaliło i firanka poruszyła w oknie po lewej
- No i co? I nic, wystawiła nas, a to ci Elka!
- Oj Sznupciu, może zapomniała, ma już swoje lata
- No to niech żałuje, nie dostanie Michałków!
- Chodźmy się gdzieś napić herbaty













Pałac Buckingham bardziej wygląda na posterunek żandarmerii niż na siedzibę Królowej Wielkiej Brytanii. Taki szaro bury, dokładnie jak kolor nieba w Szkocji, albo jak kolor sukni ślubnej drugiej żony Księcia Karolka. Już teraz wiem skąd czerpała inspirację wybierając kreacje ślubną. Swoją drogą co miesiąc oddajemy parę funtów na utrzymanie naszej drogiej królewskiej rodziny, a oni nawet nie ozdobią sobie chałupy? Żadnych kwiatków, rabatów, nawet dzwonka przy drzwiach nie ma, człowiek musi się wydzierać jak głupi. Ja nie wiem na co ta Elka wydaje wszystkie pieniądze? Jestem ciekawa, czy jak się urodzi dziecię Kaśki i Wilhelma to chociaż jakąś huśtawkę i piaskownice tam postawi, taki pusty ten dziedziniec. Czym te dziecko będzie się bawić? Kamieniami?







Jedynym plusem naszej wyprawy do Pałacu była możliwość sfotografowania Królewskiej Przydomowej Jednostki Straży Pożarnej. Zdjęcie zrobiliśmy w prezencie dla naszego nowego przyjaciela - dzielnego strażaka Szymka, który chciałby odwiedzić wszystkie jednostki strażackie na świecie. Pomagają mu w tym inni blogerzy - wysyłając zdjęcia i reportaże ze Straży Pożarnych na całym świecie. Jeżeli chcielibyście pokazać Szymkowi jak wygląda straż pożarna w waszej okolicy to zapraszam tutaj - Ze strażą pożarną w tle My pomału kompletujemy zdjęcia do reportażu o szkockiej straży pożarnej, co nie jest takie proste jakby się wydawało, ale relacja już niebawem:)  

Królewska Przydomowa Jednostka Straży Pożarnej to dwuosobowa drużyna strażaków i mini wóz strażacki z mini drabinką na dachu.



           
Spotkanie z Elka nie doszło do skutku, ale nie popsuło nam to humoru, bo przeciez duzo więcej mieliśmy atrakcji w zanadrzu. Muzeum Brytyjskie, Parlament,Tower Bridge i wiele innych ciekawych miejsc. Nie rozpieścimy Was zdjęciami, bo niestety pogoda nam nie dopisała. Zawiesista mgła zniechęcała do kadrowania ,ta sama mgła, która dzisiaj była przyczyną strasznego wypadku, pewnie słyszeliście o helikopterze, który zahaczył o iglice budynku i spadł w środku miasta? Do tego było tak potwornie zimno i co jakiś czas siąpił deszcz, że ręce przymarzały do obiektywu.










Londyn w ciągu dnia nie zachwycał nas szczególnie, piękna strona miasta objawiała się dopiero po zachodzie słońca. Właśnie wieczorami spacerowało nam się najlepiej. Róznokolorowe światła sprawiały, że w mieście robiło się cieplej i przyjemniej. Ale o tym w następnym poście.
    





                    

7 komentarzy:

  1. Ale Wam zazdroszcze tej wycieczki

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam! ;) nie wiem od czego zacząć ... już zapomniałam jak fajnie piszesz / z błędami, ale no cóż ;P jak się czyta w angielskim to się zapomina polskiego hihihihhi/.
    To już rok i 5 miesięcy nie palisz? Chyba żartujesz ;) Tak szybko ten czas leci...
    Proszę o więcej fotek, więcej relacji ;)
    iiiiii o co chodzi z Szymkiem? Przecież wiesz, że mieszkam obok remizy strażackiej ...przesłać fotki, czy to jakiś żarcik z Twojej strony?
    pozdrawiam i czekam na więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosia dlatego się zabrałam za gotowanie, tam chociaż błędów nie robię.:) a to że czytam w angielskim nie powinno być dla mnie wymówką..;P

      O akcji strażackiej przeczytasz w linku "ze strażą pożarną w tle" Jeżeli masz jakieś ciekawe fotki strażaków poznańskich i straży pożarnej to chętnie zamieszcze u siebie:) Pozdrawiam cieplutko. Straży nie pamiętam, pamietam tylko, że wysoko mieszkasz i robisz najlepsze małosolne..:P

      Usuń
  3. Sznupciu!! ja już 118 dni bez dymka!! nigdy bym w to nie uwierzyła!! ;-))
    oby tak dalej!! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia!!!Gratuluje!!! Pamietaj....jeden dzień bez dymka jeden dzień bliżej do rajskich plaż i boskich wakacji..:-D

      Usuń
  4. Alez fajnie ofisałaś to bractwo piepierośników! Już widze tam mojego cezarego, też by stał w w tym tajemnym ko,e kurzył aż miło. dzisiaj znowu cos napomknał o rzuceniu palenia. No cóż, poczekamy, zobaczymy. tak czy siak ceny papierosów w Polsce bardzo idą w górę i tak naprawdę to nałóg dla bogaczy. A do takich nam daleko!
    Sznupeczko, pozdrowienia serdeczne zasyłam!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaaa Sznupek to nawet rzucił na jakieś dwa dni chyba...;-( U nas to wogóle płaci się fortune za papierosy, szkoda gadać..pozdrawiam cieplutko:)

      Usuń