Cortona została wzniesiona 3000 lat temu przez Etrusków, do dziś zachowały się oryginalne mury miasta, które zazdrośnie strzegą tego co w środku. Miasto rozkwitło w swej krasie w XII i XIII wieku. Miasto nieprzerwanie lśniło na mapie Toskanii, tracąc na blasku dopiero po II Wojnie Światowej, jednak złote lata powróciły, za sprawą filmu i książki miasto przeżyło kolejny bum ekonomiczny. Cortona obudziła się, niczym śpiąca królewna, z długiego snu. Obudzić się musiała, bo jak tu spać przy tych wszystkich hałaśliwych turystach z całego świata, którzy chcieli zobaczyć miejsce w którym Frances Mayes wypisywała kartkę dla znajomego z autobusu, kupiła dom, który tak pięknie wyremontowali jej polscy budowlańcy. Jak grzyby po deszczu pojawiły się eleganckie restauracje, kolorowe sklepy z pamiątkami i galerie sztuki oraz bankomaty i ruchome schody dla leniwych.
Wspinając się uliczkami w górę , drepcząc po schodach i skośnie opadających chodnikach obiecałam sobie, że następnym razem bardziej rozsądniej będę dobierać swoje marzenia. Zdawało mi się, że wspinaczka nie ma końca.
Trzeba się wspinać wyżej i dalej , zadzierać głowę w poszukiwaniu ukrytych kapliczek, pięknych doniczek, szukać wzrokiem kolejnej dzwonnicy. Trzeba zajrzeć do pustego kościółka, uchylić niedomknięte drzwi, pogładzić mury, nabrać oddechu .
Samotne ławki zapraszają do odpoczynku, ozdoby przed domami pobudzają wyobraźnie, pranie na sznurkach pławi się w promieniach słońca, niedomknięte okiennice..........
Rozczarowanie mija, rodzi się fascynacja. Cortona właśnie zarzuciła sieci.....
Cortona złowiła kolejną ofiarę, ja już się nigdzie nie śpieszę, świat się zatrzymał, liczy się tu i teraz. Spoglądam na Sznupka i widzę, że jemu już tęskno za tym spokojem.
Odpływamy we własnych myślach.....
Widok ponad dachami Toskanii zostanie z nami na zawsze. Jak dobrze być razem.....
Młoda para zmierza do ratusza, ręka w rękę. Czy oni też czują magię tego miejsca czy są zbyt zajęci sobą? Gdzie będą za lat dwadzieścia? Czy Cortona przyniesie im szczęście?
Starsza pani siedzi przy stoliku od dłuższej chwili. Ubrana na czarno, czyżby wdowa? Nie wygląda na nieszczęśliwą, raczej na zamyśloną. Nawet kelner jej nie zaczepia, nie chce przeszkadzać, widać, że nie na kawę tu przyszła. Może to tu przyprowadził ją mąż na pierwszą randkę? Może na tych schodach wyznawali sobie miłość? Jak po włosku jest, kocham Cię?
Czy Amerykanka w kapeluszu i różowym szalu przyjechała tu, aby spełniać swoje marzenia, rozpocząć nowe życie, znaleźć włoskiego kochanka? Ile razy robiła już zakupy w tej galerii? Jakie ma plany na wieczór? Czy samotność w Cortonie boli mniej, a nadzieja krzyczy głośniej? Pewnie tak!
Dzień był długi, pełen wrażeń i ciężkiej wspinaczki, zasłużyliśmy na wino i zasłużyliśmy na lody. Lodziarnia nazywa się Dolce Vita, a wino jest za darmo. Czy życie nie jest piękne?
CDN.....
Przepięknie :)
OdpowiedzUsuńTeż tam pojadę, bo bardzo lubię tę książkę i film. Książkę czytałam kilka razy w chwilach zwątpienia. Bardzo lubię chodzić ulicami swoich postaci literackich lub filmowych.
Róza cieszę się, że sie podoba! Dla mnie ten film też był balsamem na zakrętach życia...:)
UsuńKoniecznie musisz tam pojechać! Lubię czytać Twojego bloga i zgadzam się z Tobą, że dojrzałe jest smaczne..:)
Toskanię i codzienne życie w niej pięknie również opisuje Ferenc Máté w kilku swoich książkach. Szczerze polecam :) A do Cortony na pewno pojadę - jak tylko ogarnę swoje londyńskie życie. Tylko na pewno po lub przed sezonem turystycznym. Nie lubię tłumu :)
UsuńCóż tu mówic, cóż tu pisać
OdpowiedzUsuńTi amo sznupcia
Ti amo Mariusz!!!..:)
UsuńJak Ty pięknie piszesz! Mam łzy w oczach, tam jest tak bajkowo i ten koń na biegunach! Magda
OdpowiedzUsuńdzięki Magda, ale nie trudno pięknie pisać o pięknych miejscach..:)
UsuńŻycie jest piękne ! Cudnie tam :)))
OdpowiedzUsuńPlumeria
ja tam musze pojechać!!!!! Sznupciu zabierz mnie tam i mojego synka :))))))
OdpowiedzUsuńMALAM KOL.WLOSZKE lubilam jak sie denerwowala wtedy lecialo -typu santa madonna itd ,,itd mowilam jej ze spiewa mowiac aha czesto przez radio wolala nr.pokoju po Wlosku caly hotel mial ubaw !!!!!!!pozdrawiam p.Gosia
OdpowiedzUsuńA wiesz, że kiedyś też pracowałam z Włochem, co liczebniki i drobne słowka zawsze po włosku i zawsze się dziwił jak ktoś go nierozumiał..:)
UsuńCudowne zdjęcia. Marzę o Toskanii. Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńi tego Ci życzę, bo marzenia warto spełniać..:)
UsuńDziękuję Ci Sznupciu, powspominałam sobie te cudowne chwile, tak to wyjątkowe miasteczko, a i Włosi bardziej rodzinni, gościłam w domu w Cortonie zajadając pastę olio :-)
OdpowiedzUsuńOj tak Aniu, bardzo rodzinni:) Pozdrawiam cieplutko:)
UsuńPiekne zdiecia I piekne opisy :-) I tak do moich I tak juz napietych I wypchanych planow podrozniczych doszla Cortona. Pozdrawiam serdecznie I dziekuje za inspiracje
OdpowiedzUsuńdziękuję ślicznie:)
UsuńUwielbiam cie Sznupciu! No i chce do Toskanii!!!!
OdpowiedzUsuńMusisz i to koniecznie:)
UsuńUrlop urlop... No ja tez chce. Ale pogode ladna mieliście? Bo ludzie to za bardzo rozrbrani to nie sa na tych fotkach.
OdpowiedzUsuńa wiesz co , teraz tak spojrzałam, że faktycznie różnie z tym ubiorem. Może byli przygotowani na chłodniejsze dni. Cieplutko było i to bardzo - opalanko i basenik zaliczone..:) A codziennie nie spadało poniżej 26C, pare dni było bardzo upalnych powyżej 30C...:)
UsuńA kiedy następna część? Zaglądam i zaglądam i nic. Pozdrawiam, Paula
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńpiękne miejsce
A kiedy kolejna czesc? No normalnie paznokcie gryC zaczne niw dlugo.
OdpowiedzUsuńbuziaki
Masz rację, we włoskich miasteczkach liczą się szczegóły - ładne drzwi, okiennice, tabliczki obok drzwi, skrzynki na listy (najładniejsze są w Pienzy), doniczki itp Stąd ta niepowtarzalna atmosfera. Też piszę bloga o Italii - Italialapiubella.blog.spot. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń