Jednak pierwsze wrażenie się liczy i w pamięci pozostaje. Plusem lotniska jest to, że jest dosłownie 3 km od centrum miasta i parę kilometrów więcej od głównej atrakcji, krzywej wieży. Autobusy kursują bardzo często i nie można się pogubić. Piza to wymarzone miejsce na pierwszy stop w podróży po Italii.
Zamieszkaliśmy w hotelu "Roma" - 100 metrów od wieży, która prosto stać nie chciała. Hotel pewnie pamięta dobre czasy i ja w to wierzę szczerze, jednak te czasy bezpowrotnie minęły. Na szczęście tylko jedna noc, więc nie ma co kręcić nosem. Dosłownie w locie rzuciliśmy walizki i biegiem na drugą stronę prosto w kierunku murów, za którymi kryły się Campo dei Miracoli, czyli Pola Cudów. Ależ to cudnie wyglądało! Oświetlone ciepłym światłem mury zachęcały do spaceru, było praktycznie pusto, tylko garstka zwiedzających i paru miejscowych. Nie mogłam uwierzyć, że wieczorem praktycznie nikt tu nie przychodzi? Jest i nasza bohaterka, piękna i krzywa!
Oczywiście zrobiliśmy jakieś 200 zdjęć, ale Was nie będziemy zamęczać , bo pewnie widzieliście już z milion innych zdjęć.Wiem, że nasze są najładniejsze, ale mimo to, nie będziemy zanudzać. No może jeszcze dwa, tak na deserek:)
Jak tak sobie człowiek popstryka to mu kiszki marsza grają, więc zaczęliśmy się rozglądać za jakimś jedzeniem, a będąc w Italii to długo nie trzeba się rozglądać. Przed wyjazdem obiecaliśmy sobie, że w Pizie przetestujemy jak smakuje pizza. Zapuściliśmy się w boczne uliczki w poszukiwaniu pizzerii. I tu też pusto i cicho, kelnerzy siedzieli na zewnątrz i oglądali mecz w telewizji, nikt się nami za bardzo nie przejmował. Usiedliśmy w pizzerii, w której biesiadowała włoska rodzina, bo to dawało nam nadzieję na dobre jedzenie. Zamówiliśmy pizze wiejską i dużą butelkę wody gazowanej na spółkę. A co?! Jak szaleć to szaleć, chociaż o słomki nie prosiliśmy. Pizza była tak prosta, że aż prawie nic na niej nie było, jednak smakowała nieziemsko! Doprawiona do perfekcji, genialna w swej prostocie. Ani ja , ani Sznupek, nie użyliśmy ani grama pieprzu, soli czy oliwy dodatkowo, co powinno być największą rekomendacją.
Do pokoju wróciliśmy późną nocą i szybko wskoczyliśmy do łóżek, bo przed nami krótka noc. Macie tak czasami w życiu, że w nerwach lub podnieceniu wypowiecie słowa, których zazwyczaj nie używacie na co dzień? No mnie się zdarzyło właśnie, w Pizie, o poranku. Otworzyłam okno wyszłam na balkon, żeby zobaczyć wieżę w blasku dnia i wykrzyknęłam - Sznupek! Ciulu jeden! Gdzie tam grzebiesz? Chodź tu! Krzywa Wieża, patrz!
Ja wiem, zabrzmiało okropnie, ale przysięgam. ja nie wiem co z tym człowiekiem jest nie tak, czy to fetysz jakiś, chęć ulepszania Świata, czy zwyczajne zwyrodnienie? Pierwszy poranek na wakacjach, zabytek światowej klasy na wyciągnięcie dłoni, a co robi Sznupek? No co robi Sznupek? Kto zgadnie?
Sznupek ustawia kanały w telewizorze!!! I zawsze tak jest, gdzie nie pojedziemy, czy to Kuba, czy Aruba, On musi poustawiać kanały po swojemu, podjaśnić lub ściemnić obraz, podciągnąć ostrość, czy co tam jeszcze pilot potrafi.
O sprawdzaniu dostępności internetu już nawet nie wspomnę, bo inne słowa mi się cisną na usta i słowo "ciul" w porównaniu, jest tu tylko słodką pieszczotą.
No nic, aby jakoś złagodzić zły smak poranka, poszliśmy na śniadanie. I tu trafiliśmy do innego świata!Ładna restauracja, czyste białe obrusy, miła obsługa i ten zapach! Zapach świeżo palonej kawy i gorących rogalików. Uwierzcie mi , wychodzić się nie chciało. Nie pamiętam kiedy ostatni raz wypiłam tyle kawy na raz.
- To co Kotek, idziemy już?
- Kotek? To już nie jestem ciulem?
- Oj no przestań już, nie psujmy sobie humoru
- No to chodźmy
- A nie zapomniałeś o czymś?
- O czym?
- Pilota od telewizora zabrałeś? Co tak sam będzie siedział w pokoju?
Bo taka jest właśnie prawdziwa włoska pizza - mało na niej składników i BEZ SOSÓW :) I jest wyborna :)
OdpowiedzUsuńUśmiałam sie do łez z porannego przywitania Sznupka :) czekam na c.d.
OdpowiedzUsuńAnusia
Sznupciu, ja już tyle lat temu byłam w Pizie, że obraz się zatarł, ale dzięki Tobie coś sobie przypominam. Za to smaku włoskiej pizzy się nie zapomina :)
OdpowiedzUsuńPowitanie o poranku :))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
Plumeria
Biedny ten Sznupek z Toba:))) Ale to samo mozna powiedziec o moim Wspanialym:P
OdpowiedzUsuńTaaaa....jak on taki biedny jak i Wspaniały, to można powiedzieć, że razem zgarneli główną wygraną w totka..:)
UsuńPizzę takową bym pożarła, oj, pozarła w try miga! Bo wyglada tak apetycznei i jej opis jest taki, ze jelita płaczą mi o poranku!
OdpowiedzUsuńI te włoskie zdjecia wieczorne...Uch, boskie!Nastrojowe! A wieża taka misterna z bliska, nierealna...
Bardzo mi się wszystko podoba poza jednym słowem, ale gorsze sie juz słyszało, wiec pal sześc z tym!
Całusy!:-))*
O WREDOTY DWIE (to moja meska solidarnosc) I tak Was obie wielbię.
OdpowiedzUsuńCo do pizzy - no wlasnie - co w tym jest, ze taki pozornie zwyczajny banalny placek potrafi być arcydzielem kulinarnym.
A co Pizy - to sam zaluje, ze za ten mur cmentarny nie zajrzałem. Ponoc tam trupy się nie rozkladaja (co nie oznacza, ze miałem zamiar z nierozlozonym trupem się spotkać.
Dobra - wróćmy do kulinariow lepiej :)))))))
hahaha Sznupciu to teraz już wiem jak Tosta budzić na wakacjach ;-) !!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńmarze o wakacjach przez Ciebie. Ale problem w tym ze z 3laykiem takiego luzu nie bedzie bo mi sie takie spokojne spacery. Bez gadania Tomus nie biegaj poczekaj na nas bo sie zgubisz.
OdpowiedzUsuńNo dobta moze za pare lat.
prosze o CD p.Gosia)))))))
OdpowiedzUsuń