piątek, 18 maja 2012

Z brudnopisu emigranta,czyli o kluczach ciag dalszy i zbawiennych wlasciwosciach imbirowej herbatki

Zycie to taka przewrotne bestia,prawda?Jak sie czlowiekowi wydaje,ze wszystko ma pod kontrola i nic nie jest w stanie go zaskoczyc i chodzi z podniesiona glowa i zadartym nosem.Wtedy niespodziewanie,wychodzi "zycie" z ciemnego zaulka i wali w nas bejsbolem.Po glowie,przez plecy,w kolana.Bije do momentu az padniemy na glebe.Darmowa lekcja pokory!


Mnie tez sie wydawalo,ze nic mnie juz nie zaskoczy w Szkocji,ze uodpornilam sie na ich niekompetencje i slamazarnosc w dzialaniu.Nauczylam sie czekac,juz nie wymagam od innych,ze musi byc tu i teraz.Tak mi sie przynajmniej wydawalo.

Od dwoch miesiecy czekamy na decyzje z pracy,czy mozemy sobie zrobic tak zwana "przerwe w karierze" na pol roku.Po dwoch miesiacach podanie przebrnelo do drugiego etapu,czyli  "wjechalo" na 5 pietro do HR-dzialu personalnego.Wjechalo i  sie gdzies zapodzialo.Wymowka jest taka,ze musze czekac na meeting z "personalnym,ktory musi przeprowadzic z nami wywiad,czy na pewno mamy zamiar do pracy powrocic po tak dlugim urlopie.Problem polega na tym,ze osoba,ktora ORGANIZUJE MEETINGI z pracownikami jest na urlopie i absolutnie nikt nie moze jej w tym waznym zadaniu wyreczyc.Wiec zacisnelam zeby,kciuki ,uda i co sie tylko da.Czekam spokojnie  na magiczny dzien.




Czekac przyszlo mi tez na tak blaha sprawe jak obejrzenie mieszkania,ktore chemy wynajac i ba!chcemy nawet za nie zaplacic.I tu uprzejmosci sie skonczyly,nie wytrzymalam i przycisnelam, mila pania z agencji do sciany!W akcie desperacji chcialam kobiete nawet udusic, zlapalam za nogi i potrzasajac  probowalam sama wyegzekwowac te klucze.Oczywiscie wszystko robilam  telefonicznie ,wiec fizycznie nie mialam szans na przyciskanie,duszenie i potrzasanie,ale uwierzcie mi,werbalnie poszlo mi tez calkem niezle.


Dowiedzialam sie ,ze ekipa remontowa nie oddala jeszcze kluczy,bo zwyczajnie nie dokonczyla instalacji toalety,poniewaz maja poslizg czasowy i skoncza okolo wtorku lub srody.Czekaja na zamowione materialy.Paniusia miala w papierach,ze mieszkanie bedzie gotowe na poprzednia srode,wiec nawet  nie sprawdzila stanu mieszkania ,tylko wystawila je na rynek.Pech chcial,ze tak szybko znalazl sie chetny w postaci  Sznupkow.
Przy dobrych wiatrach mieszkanie bedziemy ogladac w nastepny wtorek lub srode.Myslicie,ze tym razem sie uda?

Musialam sie jakos rozladowac,zakupy nie pomogly,na alkohol za wczesnie,wiec pozostala mi imbirowa herbatka.

Smak imbiru poznalam w Azji,ale docenilam dopiero dzieki mojej tajskiej kolezance.Jak bylam chora to kazala mi pic goracy napitek z lemonki i imbiru,rozgrzewalo tak,az lzy ciekly z oczu.Pomoglo natychmiastowo.Srodek ten docenila nawet Kura z pieknego Singapuru na zaprzyjaznionym blogu Azja od kuchni.
Imbir pomaga tez na dolegliwosci zoladkowe,na ciazowe mdlosci,na nerwy i frasunki.Musi to byc prawda,bo jak pijesz taka imbirowa herbatke to czujesz laskotanie w mozgu,drapanie w gardle i motyle w brzuchu.Swiat przestaje byc taki szaro-bury...:)
No i co dla nas kobitek najwazniejsze, wspomaga przemiane materii i oczyszcza z toksyn.



Ja staram sie pic codziennie szklanice imbirowej herbatki.Przepis jest prosty:
Zielona herbata zaparzona,moze byc nawet z torebki,dodajemy 2 plastry cytryny,2 plastry lemonki,2 plastry  imbiru i 2 krople miodu.Po wypicu pierwszej szklanki ,mozemy zalac jeszcze raz te same skladniki ,nie wyrzucamy,nie musza byc za kazdym razem swieze.Ja czasami wypijam do polowy i dolewam tylko goracej wody.
UWAGA!Nie obieramy cytryny ani imbiru ,dodajemy ze skorka.

Po takim poranku,herbatka zdzialala cudu,juz sie nie wkurzam ,ze Szkoci sa tacy "leniwi umyslowo",no przeciez nikt nie jest idealny......kazdemu sie zdarzaja wpadki i potkniecia.Moge poczekac te pare dni, nigdzie mi sie nie spieszy.
Jak to mowi Sznupek- "...to tylko kwestia czasu...."

Milego dnia Kochani..:)
            

3 komentarze:

  1. Don't worry , be happy :)
    Nadal trzymam kciuki za urlopik. W małej grupie zawsze raźniej niż we dwoje :)
    A co do herbatki imbirowej : jakiś rok temu zamieniliśmy wszystkie napoje jakie stały w lodówce na codzienny dzbanek herbaty z imbirem.
    "do dzbanka herbaty wrzuć w koszyczku nacięty drobno imbir i po pół-godzinie zaparzania go wyjmij."
    Jak imbir za długo poleży to herbata nabiera ostrego, zbyt ostrego smaku.

    A w tym roku nazbieraliśmy już 25 pustych butelek..... Będziemy robić domowy sok z malin :) (bo nigdzie na rynku nie ma prawdziwego)
    Pozdrawiam.
    Tomek-gdynia

    OdpowiedzUsuń
  2. ja herbatkę z imbirem piję dobrych parę lat... o dziwo!! od tego czasu zapomniałam o jakiejkolwiek grypie czy przeziębieniu ;-) a sypkiego imbiru, curry czy kurkumy dodaję do bardzo wielu potraw.. tak jak napisałaś Momi- szybciej spalają tłuszcze ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. widze,ze wielbicieli imbiru jest wiecej...:)I bardzo dobrze,bo dziala cuda..:D
    u mnie tez kurkuma i curry czesto gosci w kuchni.

    Tomek to moze wyprobujesz herbatke malinowo-imbirowa i dasz znac jak smakuje?

    OdpowiedzUsuń