wtorek, 25 września 2012

George Michael - następny żeton w skarbonce spełnionych marzeń

Będąc nastolatką, miałam w pokoju ogromny plakat Georga Michaela, tuż przy łóżku, zawieszony na wysokości moich ust, tak żebym mogła go całować na dobranoc. Często marzyłam przed zaśnięciem jak to by było, szaleć na jego koncercie i miec go na wyciągnięcie dłoni. Słuchałam do znudzenia jego piosenek i wyobrażałam sobie, ze występuje z Georgem w teledysku, ze spotykam go na ulicy i zakochujemy się w sobie od pierwszego wejrzenia, że pisze do niego list, a on poruszony jego treścią przylatuje po mnie swoim prywatnym samolotem i zabiera mnie do swojej willi z basenem na drugim końcu świata. Z moich marzeń wyrwała mnie szokująca wiadomość, ze niestety  o romansie z Georgem Michaelem mogę zapomnieć, bo on woli romansować z mężczyznami. Przepłakałam ze dwie noce, zerwałam plakat ze ściany i poszukałam sobie nowych idoli. Na ścianie zawisł plakat Depeche Mode.





Jednak rysa w sercu została. Zawsze się pamięta swoja pierwsza miłość, prawda? Zawsze pozostaje sentyment. Wciąż trwało we mnie marzenie, zeby zobaczyć kiedyś Georga Michaela na żywo. Udało się!







Wczoraj bawiłam się na jego koncercie. Nie zawiódł mnie w żadem sposób. Jest po prostu boski! Przy pierwszych dwóch piosenkach trzymałam się jako tako, ale jak zaśpiewał "Father Figure" to emocje przeważyły i łzy leciały mi jak grochy. Dalej było już tylko lepiej. Nie wytrzymałam długo na swoim miejscu, pobieglam szaleć pod scenę, zostawiając biednego Sznupka z moją torebką. Śpiewałam ile tylko powietrza w płucach starczyło, no moze przesadziłam z tym śpiewaniem, darłam się zwyczajnie. Piszaczałam i tupałam nogami za każdym razem, jak George zakręcił biodrami. Nikt tak nie potrafi seksownie falowac biodrami jak on. Kazdej kobiecie robi się gorąco, mimo to , że te zalotne kołysanie nie jest skierowane do nas. Nie zamdlałam tylko dlatego, że szkoda mi było każdej sekundy spędzonej z Georgem.









Przeżylam wczoraj jeden z piękniejszych dni w moim zyciu. Mogę wrzucić kolejny żeton do mojej skarbonki z napisem "spełnione marzenia". Są ludzie, co na starość odkladają pieniądze, my ze Sznupkiem "odkładamy" dobre wspomnienia i spełnione marzenia. Tego nie zabierze nam nikt.

A wy? Spełniliście ostatnio jakies swoje marzenie?                  

9 komentarzy:

  1. Ja też mam jego nagrania. Jego preferencje seksualne to jego sprawa, ale muzyka - w tym jest boski. Przed świętami w komórce ustawiam sobie jego Last Christmas i po herbacie. Uwielbiam jego głos.A przy okazji zazdroszczę Ci możliwości bycia na Jego koncercie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, Last Christmas jedna z moim ulubionych piosenek, ni ewyobrażam sobie świąt bez niej..:)

      Usuń
  2. Brawo- marzenia się spełniają - gdy tego pragniemy i troszkę pomagamy owym się spełnić. Cieszę się, że Twoje marzenie nie zawiodło Cię :-)
    hmm czy moje się spełniło- chciałabym jest -tylko jedno... muszę owemu pomóc choć tutaj to nie tylko moja wola i praca
    pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wierze Aniu,że te twoje marzenie pomału się spełnia, tak dzień po dniu po trochu..:)

      Usuń
  3. Spełniłam.
    Zwiedziłam Londyn.
    Następny na liście jest Nowy Jork.
    anha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anha Nowy Jork tez jest na mojej liście, czekam tylko az te bzdurne wizy zniosą..;)

      Usuń
  4. Mam na koncie to samo spełnione marzenie. :) Byłam na koncercie George w ubiegłym roku we Wrocławiu. Niesamowite wrażenia, więc wiem co teraz czujesz! :)


    ewe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewe to ta sama trasa, tylko w połowie się rozchorował i musiałam czekać az 9 miesięcy żeby go zobaczyć. Czy też mialaś wrażenie, że George jest troche nieśmiały?

      Usuń
  5. Zazdroszczę koncertu. TAAAAK - takie przzycia sa niezapomniane.
    Lubie wiele Jego kawalkow, a w moim przekonaniu swoja interpretacja "The first time..." pobil Roberte. A z kim sypia - to juz jego sprawa.

    OdpowiedzUsuń