piątek, 2 stycznia 2015

Podróże i kulinaria, czyli historia amerykańskiej zupy chowder

Wszelkie źródła podają, że chowder to  gęsta i kremowa zupa z owocami morza lub warzywami pochodząca ze Stanów Zjednoczonych. W pewnym sensie wszystko się zgadza, bo chyba każdy podopieczny Obamy zna i lubi tą zawiesistą zupę. Jednak zanim chowder pojawił się na amerykańskich stołach musiał przebyć długą drogę z małej wioski na północy Szkocji. Wioska mała i senna, słynąca od wieków z wędzonego łupacza , przepysznej ryby poławianej w okolicznych wodach Atlantyku. Klimat w tamtych stronach nie rozpieszcza, zima jest długa , mroczna i deszczowa, wiatry wieją niespokojne. Często było tak, że gospodynie miały w swoich spiżarkach jedynie ziemniaki i cebulę oraz duże zapasy wędzonego łupacza. Trudno powiedzieć kto pierwszy wpadł na ten pomysł , aby wędzoną rybę ugotować w mleku i ziołach, dodać uduszonych ziemniaków i cebulę, zagotować to razem i podać na stół z pajdą świeżo upieczonego chleba. Może to była żona rybaka, albo żona sołtysa, ktokolwiek to wymyślił, zasłużył na kulinarnego Nobla, zupa była tak dobra, że nie udało się  utrzymać jej w małej wiosce i ktokolwiek zawitał do wioski zabierał ją ze sobą w dalszą drogę.
http://www.telegraph.co.uk/foodanddrink/foodanddrinkpicturegalleries/9973633/10-British-foods-with-strange-names.html?frame=2528063

Cullen Skink, bo tak nazywa się zupa, wyruszyła w świat, podążając za Szkotami w poszukiwaniu chleba i lepszego życia. Dotarła też do USA, gdzie bardzo szybko zrobiła karierę w amerykańskiej kuchni, a skoro trafiła na amerykańskie stoły, to musiała pojawić się w niej kukurydza, a łupacz został zastąpiony mulami, krewetkami, lub bekonem. Zamiast mleka pojawiła się też śmietana, pojawiła się też nowa nazwa, co mnie zresztą nie dziwi, bo jak tu zrozumieć Szkota i to jeszcze z północy. Tak właśnie narodził się amerykański chowder, zupa która nie bała się wyruszyć w podróż na drugi koniec świata.                        

zdjęcie z internetu

 
zdjęcie z internetu

zdjęcie z internetu


Skoro tak dobrze jej poszło w Ameryce, to czas zabrać ją w kolejną podróż, tym razem do Polski, może też ją pokochacie? Co ja mówię, na pewno ją pokochacie! Jest przepyszna, jest kremowa i rozgrzewająca, w sam raz na zimowe chłody. Dzisiaj polecam wam wersje z boczkiem wędzonym, porem i kukurydzą, ale bądźcie pewni, że niebawem zaproszę was na wersje z wędzonym łupaczem.

Zupa Czałderek



Składniki:

2 nogi z kurczaka
150 g boczku wędzonego
2 kg ziemniaków
2 marchewki
2 pory
puszka kukurydzy
szklanka mleka
4 ząbki czosnku
tymianek
zielona pietruszka
sól/pieprz/cukier 

Zaczynamy od przygotowania bulionu. Kurczaka, marchew, kilogram obranych ziemniaków(w całości), por pokrojony w grube talarki zalewamy wodą, dodajemy sól i łyżkę cukru, gotujemy, aż mięso i warzywa będą miękkie, ale uważamy, żeby nie rozgotować. Wyciągamy z bulionu mięso i ugotowane warzywa. Do bulionu wrzucamy kukurydzę z puszki, pokrojonego w talarki pora, obrane ziemniaki pokrojone w grubą kostkę, dwie garści posiekanej pietruszki i tymianku, sporo pieprzu i czosnek posiekany lub pokrojony w plasterki, gotujemy na małym gazie.
Boczek pokrojony w drobną kostkę podsmażamy na patelni, pod koniec smażenia dodajemy zmiksowane warzywa, które wcześniej ugotowaliśmy (ziemniaki, por, marchew).
Warzywa należy zmiksować na gładko.
Następnie wszystko dodajemy do garnka i mieszamy, podlewamy szklanką mleka, lub śmietaną. Gotujemy pod przykryciem, aż nam się wszystkie składniki wymieszają i przegryzą. Na koniec możemy dodać też kurczaka w kawałkach. No to wszystko  gotowe, właśnie stworzyliśmy swojskiego czałderka, którego przodkowie pochodzą ze Szkocji:)  
        



    

18 komentarzy:

  1. Jak ja uwielbiam takie zupy, a jako ze ja siostr nie jadam, to wybieram wersje z boczusiem 😉 Pum

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie powiem, zapowiada się smakowicie :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny przepis, ale z boczkiem, z owocami morza nie dla mnie ! Niedługo u mnie zagości :)))
    Plumeria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może nie z samymi, ale wersja wedzony łosoś i krewetki jest pyszna..;) chociaż wiadomo, że nic nie zastąpi swojskiego kawałka boczku..;)

      Usuń
  4. A ja nigdy o takiej zupie nie slyszalam, ani nie jadlam...trzeba to nadrobic :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sznupcia a co tam plywa w zupie u Ciebie? Pieczywo? Nie bardzo mogę wywnioskowac:|

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej Ewa..:) Nie, żadnego pieczywa nie ma...widać boczek, kawałki kurczaka, pokrojone ziemniaki w kostkę, kukurydza, kawałeczki czosnku też widzę..:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zupa poezja....od garnka mnie nie oderwa..... mniam ☺Pum

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie też na obiad dzisiaj była, przepis pierwsza klasa, a zupa to orgazm kulinarny :)
    Madzia

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochanie zrobiłam ja i pytanko ona taka gęsta jak grochowka powinna wyjść?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trochę mniej niż grochowka, a le to też kwestia własnych preferencji..:)

      Usuń
  10. No taka zupa to w sam raz na taką deszczową pogodę jak u nas! Zapraszam na przepis miesiąca, przyrządzamy przekąski.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj jak dobrze, że mamy tu Ciebie Sznupciu, inaczej człowiek by przy swoich " pięciu na krzyż " zupach, żywota dokończył ! Zjadłam trzy talerze :) Pyszna i tak jak piszesz- rozgrzewająca ! Dziękuję :)
    Plumeria

    OdpowiedzUsuń
  12. Wierzę, że zjadłaś trzy....bo to jest zupa, którą się je aż do dna..:)

    OdpowiedzUsuń
  13. U mnie dziś powtórka chowderka :))))
    Plumeria

    OdpowiedzUsuń