czwartek, 4 września 2014

Królewna, modelka i dwa Dalmatyńczyki, czyli raport z Polski - część druga

W sumie to powinno być królewny dwie, ale niech już tak zostanie, bo co będę sobie na blogu kreślić. Już trochę się przyzwyczaiłam do tego rodzinnego słodkiego rozgardiaszu, a tu przyszedł czas, żeby odebrać z lotniska trochę więcej rozgardiaszu w postaci mojej siostry i siostrzenicy. Żeby Tacie się nie nudziło, to postanowiłam pojechać z nim po dziewczyny. Niecałe dwie godzinki przyjemnej, spokojnej jazdy i byliśmy na niemieckim lotnisku Tegel.
Znacie powiedzenie "martwić się na zapas"? No to teraz pomnóżcie to powiedzenie przez cztery, podnieście do drugiej potęgi i tak mniej więcej martwi się na zapas moja siostra. Jeszcze dobrze nie wyszliśmy z lotniska, a on już miała "stresa" z którego stanowiska będzie odlatywała, o kŧórej ma wyjechać z domu, żeby się nie spóźnić. A propos parkowania....Kiedyś wybrałyśmy się na Farmę Motyli, całą drogę Siostra powtarzała niczym mantrę jakąś - nie będzie gdzie zaparkować, nie będzie gdzie zaparkować - wiem, że nie będzie, bo tam nigdy nie ma gdzie zaparkować - I co się okazało? Zaparkowałyśmy dosłownie pięć kroków od wejścia na farmę. Ja nie wiem po kim ona to ma, na pewno nie po mnie. Ja to jestem oaza spokoju, damskie wydanie Dalajlamy normalnie.

  
No więc wychodzimy z lotniska, siostra się martwi na zapas, a Tata się stresuje. Czym ona się bardziej martwi, tym bardziej stresuje Rodziciela. Ja to nawet czasami podejrzewam, że ten nasz Rodziciel , to się tej mojej siostry zwyczajnie boi. Wsiedliśmy do auta i siostra od razu rozpoczęła miłą pogawędkę  - wiesz gdzie jechać, masz nawigację?Za ile będziemy? Nie masz nawigacji!!?? - No i się dopiero Tata zestresował!
Pięć godzin! Pięć bitych godzin szukaliśmy drogi do domu. Dwa razy mijaliśmy jakieś jezioro, dwa razy minęliśmy zjazd na Frankfurt i raz wjazd na autostradę. Wyobrażacie sobie co się działo w samochodzie? Nie? Na stres Rodziciela nic już nie pomagało, nawet tik-taki z podwójną miętą. Na szczęście udało nam się jakoś do tego  domu dotrzeć w jednym kawałku i jako takim zdrowiu psychicznym. Siostra wreszcie mogła odetchnąć i się zrelaksować, a co najważniejsze, wreszcie mogłyśmy się nagadać i nacieszyć własnym towarzystwem, bo przecież też się nie widziałyśmy wieki.
Nawet nie przeszkadzały nam biegające i krzyczące dwa małe potwory w postaci Bratanicy i Siostrzenicy, kto by zwracał na takie detale uwagę, zresztą Babcia Napoleon nad wszystkim miała kontrolę. Ja wam powiem, że ja to podziwiam tą moją Babcię za tą cierpliwość do dzieci! Ponad 80 lat, a nigdy nie jest zmęczona i  jest na ich każde zawołanie.Bajki czyta, historie opowiada, naleśniki smaży, frytki robi i przytula, przytula i całuje całuje....:)
Pogodę mieliśmy piękną, jak na zamówienie, więc jak tylko Tata nam się trochę odstresował ruszyliśmy w teren. I tu pierwszy raz zatęskniłam za Sznupkiem. Dlaczego? Już Wam opowiadam.



Zabraliśmy dziewczyny do Parku Kasprowicza, przepiękne miejsce! Zielone serce Szczecina,
ukochane miejsce szczecinian. Miały być lody, ciuchcia i fontanny. Przy samym wejściu stał pan z balonami i kusił kolorowymi motylkami, kwiatkami i innymi pięknymi kształtami. I teraz od razu zaznaczam głośno i wyraźnie, że ani Siostrzenica, ani Bratanica nie mają gustu po cioci Sznupci. Dziewczyny wybrały sobie najbrzydsze balony z całej kolekcji - szaro różowe dalmatyńczyki na jednej nodze z pyskiem podobnym do konia.



W sumie, to nie powinno mi to robić różnicy, ale po pięciu minutach Siostra z dziewczynami wsiadła do ciuchci, Tata uciekł z placu boju, a kto został z tymi szaro różowymi potworami na sznurkach? Oczywiście, że Ja! Wyobrażacie sobie ten widok? Postawna 40-latka ubrana na fioletowo drepcze po parku ciągnąc za sobą dwa dmuchane psy? No dobra, już się tak nie śmiejcie! No i dlatego zatęskniłam za Sznupkiem, gdyby był ze mną , to On stałby z tymi balonami na środku parku, nie ja.











Cudnie było wrócić w znajome miejsca, aż łezka w oku się kręci patrząc ile się tu zmieniło, jak pięknieje park z roku na rok. Tam gdzie kiedyś była piaskownica jest teraz fontanna, a kiosk ruchu i dziuplę z całuskami zastąpiła kawiarenka z lodami.  Wiecie co się jeszcze rzuca w oczy? Jak gustownie i schludnie ubrani są Polacy. Na prawdę! Z tego możemy być dumni, w niczym nie różnimy się od Paryżanek , czy Włoszek. W Wielkiej Brytanii królują prześwitujące leginsy,  zdeptane buty "balerinki" i opalenizna z tubki. Nasze panie wiedzą jak chodzić na obcasach i jak nosić sukienki. SUPER! No jedynie panowie mogliby trochę popracować nad swoimi fryzurami. No, ale przecież "nie od razu Kraków zbudowali", więc może i to się zmieni, może kiedyś w nocy przyjdzie "obcy" i zabierze z domów te wszystkie golarki kupowane od ruskich na rynku, kto wie?



Muszę się pochwalić, że podczas pobytu w Polsce wyrobiłam sobie mięśnie a la Pudzian, a może i nawet lepsze. Zrobiłam ponad 5000 zdjęć, a wiecie jaka lustrzanka jest ciężka? 5000 to dużo? No nie wiem, jak się ma takie śliczne bratanice i siostrzenicę, to nie można się opamiętać. Córka Siostry, choć płynie w niej polsko-szkocka krew jest typową angielską królewną. Jest bardziej królewska, niż sama Królowa Elka i się nie zdziwię, jak za jakieś 15 lat dostanę zaproszenie na prawdziwy królewski ślub. Trochę tylko kandydatów brak, bo Książę Jurek trochę za młody, a Książę Harry już zbyt przechodzony, choć z drugiej strony kto by patrzył na wiek przy takich kandydatach. Wracając do królewny Olivii, to chodzi tylko w sukienkach, pod żadną groźbą ani prośbą nie założy spodni, włosy musi mieć zawsze rozpuszczone , przy stole siedzi prosto i zawsze je za pomocą noża i widelca, nawet naleśniki z czekoladą. Jak tak na nią patrzę, to zaczynam podejrzewać, że Siostra na jakieś specjalne kursy ją prowadza, dla księżniczek. Sami oceńcie......






Za to Kornelia to urodzona modelka. Ja się dziwię, że Bratowa jeszcze nic z tym nie zrobiła??!!Czytasz Bratowa??? Przecież dzięki tej małej Kornelii wszyscy możemy być bogaci!!! Jak już podpisze kontrakt z agencją reklamową, a jej zdjęcia pokażą się na pierwszy stronach gazet, będzie zarabiać miliony dolarów,  to przecież nie wypada, żeby reszta rodziny pracowała, prawda? Do tego ma niesamowitą cierpliwość do fotografa i nawet jak spadła z ławki to nie płakała. Zuch dziewczyna , będzie z niej topowa modelka. Sami oceńcie......







Jak się człowiek tak nachodzi po parku i po mieście to od razu dopisuje mu apetyt. To znaczy mi apetyt dopisuje zawsze, ale jakoś musiałam zacząć mój ulubiony temat. Pod pozorem odwiedzenia Starówki, wyruszyliśmy na poszukiwanie knajpy z dobrym polskim jedzeniem. Na chybił trafił wybrałyśmy "Harnasia".Jak zobaczyłam kartę dań , to wiedziałam, że wybór był idealny!







Jedzenie było przepyszne, a piwko z soczkiem smakowało jak nigdzie na świecie. Tak nam się spodobało, że wybrałyśmy "Harnasia" na miejsce naszego zlotu rodzinnego, ale o tym już w następnym odcinku. Tak, tak Maniek! O Tobie też napiszę, wiem że lubisz:)
Jarek nie śmiej się z Brata, o Tobie też będzie!

CDN .....
      


        


         

          

                      

6 komentarzy:

  1. Sznupcia Siostra to mądra kobieta- po co psuć Córkę od razu- młode modelki jak i mali aktorzy jakoś źle kończą...., a swoją drogą Dalajlamo w spódnicy, energia wróciła Ci okrutna ;-) do pisania.
    Poprzedni post i mój komentarz nie był gramotny, ale cóż, utożsamiam się z narodem ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ania , tak się rozpisałam, że teraz mam zaległości w komentarzach - muszę nadrobić w poprzednim poście..;) a co do pisania, to faktycznie, chyba stęskniłam się za blogowanie i światem blogowym...:)
    Całusy dla Was Księzniczki:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna ta Twoja rodzinka Momiś.Moje serce podbiła również seniorka rodu.Jest królewna ,jest modelka ,jest i Babcia wróżka-czarodziejka :-) .Wpis rewelacyjny ! Pozdrawiam całą rodzinkę ;-)
    Ciiiii ...powiedz siostrze ,by na zapas się nie martwiła ,nie warto.Życie pisze i tak swoje scenariusze ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. To kolejny dowód na to, że nie warto się martwić na zapas:)A te "Potwory" urocze:) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kuzwa moglas powiedziec ze w Szczecinie bedziesz. Bysmy mogly sie spotkac. Usz.... Zla jestem...

    OdpowiedzUsuń
  6. CYCEK MARYNY PONIEWIERANY - o matko i corko !!!!a dziewczynki urocze !OLIWIA -TYLKO SUKIENUSIE a trzeba je umiec nosic ona robi to wybornie !!!!Kornelia -modeling BRAWO ZA SPOSTRZEZENIA

    OdpowiedzUsuń