środa, 1 kwietnia 2015

Wszyscy odchudzamy się od poniedziałku, czyli przemyśleń kilka i przepisów dwie garści

Zanim zacznę od siebie, to najpierw zapytam Was - ile razy zaczynaliście się odchudzać od poniedziałku? No proszę, nie chować się za klawiaturą, przyznać się bez bicia, ile razy? Co, nie możecie się doliczyć? No właśnie,  ja też, niestety.



Nie wiem, czy u Was też tak to działa, ale ja najczęściej odchudzałam się od poniedziałku w sobotę wieczorem, jedząc 5 kawałek pizzy i popijając zimnym piwem z soczkiem. Do dziś pamiętam te weekendy wolne od wszelkiego poczucia winy, te dodatkowe porcje lodów, kebab o 2.00 w nocy, czy pół blachy sernika do niedzielnej kawki. Kto by w takiej sytuacji liczył kalorie, kto by się przejmował, skoro na poniedziałek był już misternie ułożony plan w głowie. Będę się odchudzać, będę ćwiczyć, medytować, masować pośladki, zapiszę się na siłownię , kupię sobie buty do biegania, bidon na soczki z buraka i pojemnik na sałatkę z marchewki. Plan był, motywacja wzrastała wraz z kolejną porcją serniczka. Człowiek był tak nabuzowany pozytywną energią i wizją szczupłej sylwetki, że gdyby nie porcja frytek z keczupem i majonezem, to by nie zasnął.

W poniedziałki było różnie. Czasami , człowiek budził się rano i z jakiegoś dziwnego powodu nie pamiętał zajść  z minionego weekendu, normalnie przyszli kosmici i wymazali z pamięci. Czasami pamięć się wyostrzała i nagle przypominało mi się, że w środę są urodziny Zośki, a w piątek Dzień Babci, więc to nie jest dobry czas na odchudzanie, a zresztą nie chcę ranić uczuć Zośki, a Babci tym bardziej, bo jak odmówię kawałka ciasta to się obrażą.


Oczywiście były i poniedziałki pełne sukcesu i zapału, dieta szła jak burza, nowe buty do biegania stały w przedpokoju, produkcja soczków i sałatek szła pełną parą i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie źli ludzie. Tak tak, jak się człowiek odchudza , to nagle pojawiają się źli ludzie, którzy za wszelką cenę chcą zniszczyć naszą silną wolę. A to zły kolega przyniesie czekoladki do pracy i pod nos podstawia, a to zła kobieta za ladą sprzedaje pachnące bułeczki , a to jakiś zły przechodzień na ulicy, objada się olbrzymim hot dogiem. Nawet najlepsza przyjaciółka może się okazać złym człowiekiem, bo specjalnie, nam na złość, organizuje grilla w ogródku i na pewno jest w zmowie z tą kobietą zza lady i przechodniem z hot dogiem! No i jak tu się odchudzać, jak człowiek w strachu i stresie. a jak człowiek w stresie to i jeść się chce, bo jakoś ten stres trzeba sobie uprzyjemnić. Jak się przed nimi bronić? Jak złych ludzi omijać?



 Ale, ale...to już przeszłość, bo teraz odchudzam się razem z Wami i nie straszni, mi źli ludzie i kosmici co czyszczą pamięć. O moim planie na zdrowe życie, bo tak naprawdę to o to chodzi w tym całym odchudzaniu, żeby być zdrowym i szczęśliwym, wiedzą już wszyscy. Wiedzą moje koleżanki w pracy, wie moja fryzjerka na dzielnicy i pani w aptece, a jak one wiedzą, to tak jakby całe miasto wiedziało. Wiedzą też wszyscy na fejsbuku, wiecie i Wy, więc wyjścia innego nie widzę, udać się musi.
Motywacją dla mnie jest też Sznupek, bo to on pierwszy zauważa efekty i pierwszy mnie komplementuje. Mówię Wam jak Sznupek walnie komplement, to człowiek dostaje takiego kopniaka na rozpędzenie, że z cyckami ledwie w zakręt wchodzi.
Oglądamy ostatnio zdjęcia z ogrodu botanicznego i Sznupek zatrzymuję wzrok na jednym , na którym stoję tyłem i stwierdza- Nooo Sznupciaa! Widać efekty gołym okiem, już nie masz takiego wielkiego tyłka - po czym patrzy na mnie, z zadowoleniem w oczach, oczekując podziękowań za wspaniały komplement!
I wcale bym się o ten wielki tyłek nie gniewała, nawet bym mu wybaczyła po miesiącu, a zapomniała po 10 latach, gdyby nie dodał ze śmiechem - O!!! a na tym zdjęciu to nawet nie zasłaniasz drzewa!


Na szczęście, nie tylko komplementami mnie Sznupek dopinguje, ale czynami też. Pije ze mną ziołowe herbatki, zdrowe owocowe koktajle ( kŧórych jest fanem) i zagryza kiełbasę toruńską zdrowymi sałatkami. Dzisiaj to się nawet trochę wzruszyłam, bo zauważyłam, że Sznupek po kryjomu dba o ilość spożywanych przeze mnie kalorii, wyjadając w nocy moją gorzką czekoladę , której ponoć nie lubi. I co? Zazdrościcie mi takiego Sznupka? Czy wasi panowie są, choć  w połowie, tak pomocni?
Więc jak sami widzicie, a raczej czytacie, motywacji mi nie brakuje i pomysłów na dobre zdrowe posiłki też nie. Codziennie na FB zamieszczam przepisy wraz ze zdjęciami i wyliczonymi kaloriami, więc zapraszam serdecznie do polubienia nas na Face Booku. Tu na blogu co jakiś czas będę  wrzucać podsumowanie z kilku dni, bo nie chcę też, aby blog był typowo kulinarny, to nadal ma być blog o naszym małych i dużych radościach , a naszych podróżach i życiu na emigracji.
Zapraszam więc na garść przepisów , mam nadzieję , że zasmakujecie w nich tak jak ja i sprawią, że odchudzanie stanie się przyjemnością i radością dnia, a nie katorgą i przykrym obowiązkiem. Bo w życiu najważniejsze, żeby być szczęśliwym, żeby kochać siebie i żeby sobie , a nie innym robić przyjemności.


Przepis na lekki i nisko kaloryczny sos z suszonych warzyw, którym można się bezkarnie objadać, dopełnieniem są duszone piersi kurczaka. Można podawać z ziemniakami, kaszami czy makaronem.

SOS Z SUSZONYCH WARZYW
składniki:
2 małe piersi z kurczaka
1 cebula
tymianek
2 garści mieszanki suszonych warzyw (kupne)
pieprz biały
sól
olej rzepakowy
mąka kukurydziana

Na rozgrzaną patelnię dajemy minimalną ilość oleju oraz posiekaną cebulę i warzywa. Przyprawiamy solą, tymiankiem i białym pieprzem. Smażymy na złoty kolor, podlewamy odrobiną wody, dodajemy piersi i obsmażamy z dwóch stron (3 minuty z każdej strony)
2 łyżki maki kukurydzianej rozrabiamy w szklance wody i dodajemy do mięsa, dusimy pod przykryciem, aż mięso będzie gotowe. Przygotowanie takiego sosu to 15-20 minut.




 
SAŁATKA Z TUŃCZYKA 

Składniki:
2 puszki tuńczyka z wody
1 por
1 czerwona papryka
1 zielona papryka
1 papryczka chili (można zastąpić pieprzem kajeńskim)
suszone pomidory w oliwie
garść kukurydzy (mrożona)
sok z cytryny
oregano
pieprz biały
sól


Kukurydze przelewamy wrzątkiem i odcedzamy. Ja używam mrożonej , bo jest smaczniejsza i zdrowsza niż ta z wody z puszki. 
Pora myjemy i obieramy z pierwszej warstwy, ścinamy dupkę i ciemno zieloną czuprynkę, po skosie siekamy w cienkie talarki, papryki kroimy w drobną kostkę. Tuńczyka odciskamy z wody, mieszamy z warzywami, dodajemy oregano, pieprz i odrobinę soli. Zalewamy to sokiem z cytryny (1 mała) i mieszamy składniki. Na końcu dodajemy suszone pomidory pocięte w paseczki. Ja dodałam 6 niewielkich płatów. Mieszamy naszą sałatkę i dodajemy odrobinę oleju z pomidorów, tylko tyle , aby związać składniki. W tych produktów wyjdzie spora miska, akurat na dwa lunche lub dwa śniadania. Jemy bez chleba i innych niepotrzebnych dodatków. smile emoticon
 

KOKTAJL - Maślane kiwi

1/2 szklanki maślanki
2 duże dojrzałe kiwi bez skóry
1 duża gruszka ze skórą, ale bez ogryzka
łyżeczka miodu
szczypta suszonej mięty

Zmiksować i pić na zdrowie, i do dna!





Krewetki tygrysie po tajsku na sałatce z kuskusem:) 

Całość dania - 300 przepysznie zdrowych kalorii!

Składniki:
180 g surowych wypatroszonych krewetek 
1 mała papryczka chili
2 ząbki czosnku
imbir
sok z limonki
2 łyżki sosu sojowego
brązowy cukier

80 g ugotowanego kuskus
świeży ogórek
świeża kolendra
sok z cytryny
miód
sól morska
pieprz

Kuskus mieszamy z odrobiną soku z cytryny (2 łyżki), miodu, pieprzu i soli. Zalewamy wrzątkiem i zostawiamy pod przykryciem na 10 minut. Drobno siekamy ogórka i kolendrę, dodajemy do gotowej kaszy , przekładamy na talerz.

Papryczkę chili, kawałek imbiru, dwa ząbki czosnku, sok z połowy limonki, pół łyżeczki brązowego cukru i sos sojowy miksujemy w blenderze. Następnie mieszamy z krewetkami ( pamiętajmy aby je wypatroszyć, chyba, że są z mrożonek, takie zazwyczaj już są oczyszczone) i wrzucamy na dobrze rozgrzanego woka lub patelnię. W momencie kiedy krewetki zmienią kolor z szarego na różowy, danie jest gotowe. Smacznego:)








Szejk-FIT bananowo-czekoladowy
1/2 szklanka maślanki - 50 kcal
2 średnie banany - 200 kcal
2 łyżki płatków owsianych - 80 kcal
2 kostki gorzkiej czekolady 70% - 60 kcal
1/2 łyżeczki cynamonu
Razem : 390 smacznych i zdrowych kalorii

Czekoladę ścieramy na tarce, dodajemy pozostałe składniki i miksujemy, przelewamy do szklanki i gotowe. W tym szejku znajdziemy wszystko co nam potrzebne na rozpoczęcie dnia. Według znawców śniadanie powinno zawierać 300-500 kalorii. Ja uważam, że powinno mieć tyle kalorii ile jesteśmy w stanie zjeść z samego rana. Ciężko zmieścić na raz takiego szejka, więc druga mniejsza porcja czeka w lodówce na drugie śniadanie. Szejka można też zabrać ze sobą do pracy, lub na uczelnie. Wystarczy przelać do zwykłego słoiczka i zabrać ze sobą słomkę:)




Kasza gryczana - bogata w błonnik i minerały, zawiera witaminę PP, która wspomaga nasz układ nerwowy...pobudza nasz mózg do myślenia. Jedz kaszę będziesz mądrzejszy!
Zapraszam na zupę warzywną w białą kaszą gryczaną, w przeciwieństwie do palonej ma delikatny smak i świetnie do zup się nadaje.

Zupa z białą kaszą i słodkimi ziemniakami

Składniki (4 osoby)

500 g słodkich ziemniaków - 400 kcal
100 g kaszy gryczanej - 340 kcal
500 g cukinia - 80 kcal
2 marchewki - 20 kcal
przecier pomidorowy - 20 kcal
4 łyżki oleju rzepakowego - 320 kcal
zielona pietruszka
czosnek
imbir
papryczka chili lub pieprz kajeński
kmin rzymski
kurkuma
sól

Całość - około 1200 kcal - a więc na jeden talerz bardzo gęstej zupy przypada 400 zdrowych i smacznych kalorii:)

W garnku rozgrzewamy olej i wrzucamy pokrojone warzywa w kostkę lub talarki. Dodajemy 4-6 ząbków czosnku, łyżkę startego imbiru, łyżkę kminu rzymskiego, łyżeczkę kurkumy(dla zdrowotności i pięknego koloru), mieszamy i podsmażamy przez chwilę. Zalewamy wszytko wodą i gotujemy na małym gazie przez następne 15 minut. Na końcu wsypujemy 100 g kaszy , a po kolejnych 15 minutach doprawiamy przecierem pomidorowym (2-3 łyżki), solą i pieprzem kajeńskim ( lub dodajemy posiekaną czerwoną papryczkę) . Podawać z dużą ilością zielonej pietruchy.





Sałatka z wędzonego łososia 
50 g wędzonego łososia - 115 kcal
2 łyżki serka kremowego (Philadelphia) - 90 kcal 
1/2 świeżego ogórka - 20 kcal
2 łyżki kukurydzy - 40 kcal
szczypiorek
1 łyżeczka chrzanu
suszony koperek
pieprz i sól do smaku

No i znów mamy 225 smacznych i zdrowych kalorii. Dla mnie to zdecydowanie za mało, więc dodałam jeszcze dwa owsiane ciasteczka, 50 kalorii każde. Smakuje wyśmienicie:)






Schab i krem z cukinii

Składniki (4 porcje)
4 chude plastry schabu - 600 kcal
600 g cukinii - 90 kcal
2 pory - 60 kcal
4 marchewki - 40 kcal
4 ziemniaki - 280 kcal
2 łyżeczki cukru - 40 kcal
2 łyżeczki octu jabłkowego
5 ząbków czosnku
zielona pietrucha
oregano
bazylia
pieprz
sól

Talerz kremu z jednym plastrem schabu to jakieś 280 wspaniałych, zdrowych i smacznych kalorii.

Do rozgrzanego garnka wkładamy schab , nie dodając żadnego tłuszczu , czekamy aż się przyrumieni z dwóch stron, dodajemy obrane i pokrojone warzywa, posiekaną pietruchę (dwie garści) oraz przyprawy , zalewamy gorącą wodą z czajnika. Gotujemy pod przykryciem, aż mięso i warzywa będą miękkie. Wyciągamy schab, a warzywa blendujemy, dodajemy ocet i cukier, sól i pieprz. Gotujemy jeszcze przez minutę i podajemy , układając schab na górze i posypując pietruszką. Nie oszczędzamy na oregano, czym więcej tym smaczniej i zdrowiej oczywiście. Oregano pomoże nam w trawieniu, a ocet w spalaniu tłuszczu:)










SAŁATKA SELEROWA z sosem koperkowo-czosnkowym

Składniki:
1/2 dużego selera (korzeń) - 50 kcal
2 marchewki - 20 kcal
1 papryka czerwona - 30 kcal
1 papryka zielona - 30 kcal
6 ogórków konserwowych - 30 kcal
1/2 szklanki kukurydzy - 70 kcal
2 czerwone papryczki chili ( lub pieprz kajeński) - 10 kcal

sos:
4 łyżki oleju rzepakowego - 354 kcal
4 łyżki wody
1 łyżka miodu - 80 kcal
1 cytryna (sok) - 10 kcal
4 ząbki czosnku - 20 kcal
2 łyżki suszonego koperku (lub garść świeżego)
2 szczypty oregano
sól morska do smaku

Całość ma 800 kcal - porcja na zdjęciu ma 400 kcal. W sam raz na lekki lunch smile emoticon
Seler, marchew i ogórki ścieramy na tarce, paprykę kroimy na zapałki, z papryczek chili usuwamy pestki i drobno siekamy, możemy zastąpić je pieprzem kajeńskim. Pamiętajmy, że papryczki chili wspomagają gubienie kilogramów. Do składników dodajemy kukurydzę i wszytko dokładnie mieszamy.
Do słoika wlewamy olej, przegotowaną wodę, sok z cytryny, wyciśnięty czosnek, miód i pozostałe składniki. Zakręcamy i potrząsając dokładnie mieszamy. Dodajemy do sałatki, która smakuje rewelacyjnie, może być oddzielnym posiłkiem, lub dodatkiem do obiadu. Zdrowo i kolorowo!








Kebab po indyjsku - FIT

Składniki: (3 duże porcje)

3 duże tortille(wrapy) z mąki pełnoziarnistej - 870 kcal
2 piersi z kurczaka (pojedyncze) - 250 kcal

1 cebula - 30 kcal
200 g mix sałatowy - 60 kcal
3 łyżki jogurtu greckiego (0% tłuszczu) - 50 kcal
1 łyżka octu jabłkowego

Marynata:
2 łyżki oleju ryżowego - 170 kcal
2 łyżki przecieru pomidorowego 8 kcal
1 łyżka przyprawy curry Madras
1 łyżka przyprawy curry Tandoori
czosnek
imbir
kurkuma
pieprz kajeński
nasiona kminu rzymskiego
sól
pieprz
cukier

Składniki marynaty łączymy ze sobą. Ja dodałam takie mieszanki curry jakie mam, ale śmiało można wykorzystać dowolne jakie się ma w domu. Do takiej pasty dodajemy trochę czosnku, trochę imbiru, kurkumy , pieprzu , tak aby podkręcić smak i zrobić na swoją nutę. Dodajemy też odrobinę soli i cukru. Pamiętajmy, że cukier traktujemy jako przyprawę, więc pół łyżeczki wystarczy. Przyprawy hinduskie mają to do siebie, że nie potrzebują dużo soli, więc ograniczmy się do szczypty, no może dwóch.

Kurczaka kroimy w kostkę lub paski, dość drobno, aby się szybko usmażył, cebulę kroimy w piórka. Marynujemy i odstawiamy do lodówki, wystarczy na dwie godziny.
Przygotowujemy sobie sałatkę. Ja kupuję mix chrupkiej sałaty - sałata lodowa, czerwona kapusta, marchewka. Sałatę przekładamy do miski, solimy i skrapiamy octem jabłkowym, dodajemy pieprzu i jogurtu, mieszamy dokładnie.
Na rozgrzaną , suchą patelnię wykładamy kurczaka z cebulą i smażymy ciągle mieszając. Smażenie musi być szybki i energiczne, przyprawy mają to do siebie , że lubią się przypalać. Smażymy dosłownie parę minut i podlewamy wodą (pól szklanki) i dusimy przez chwilę. Całą zawartość patelni przekładamy do miski z sałatą, mieszamy i gotowe - SOS JEST NIESAMOWITY W SMAKU, będziecie zachwyceni!
Na patelni, lub w mikrofali podgrzewamy wrapa - wykładamy na to naszego zdrowego kebaba i zajadamy. Oczywiście wrap to jest tylko jedna z sugestii, bo można to zjeść z ryżem, albo z chlebem naan, w każdej postaci będzie smakować wyśmienicie. Pamiętajcie też, aby sałaty były chrupkie (lodowa,pekińska), a nie miękkie.

Całość to około 1400 kcal. Wychodzą z tego 3 olbrzymie porcje, czyli około 450 zdrowych i smacznych kalorii na jeden obiad. Dla porównania - kebab(kupny) w bułce ma jakieś 900-1200 kalorii i co najważniejsze nie posiada "spalacza tłuszczu" w postaci przypraw i octu jabłkowego:)












Sałatka z fetą i awokado zatopiona w sosie kiwi z bazylią

Składniki: (2 osoby)
mieszanka sałat - 10 kcal
60 g fety - 160 kcal
1 małe awokado - 120 kcal
1/2 czerwonej cebuli - 10 kcal
garść pomidorków koktajlowych - 10 kcal
1 papryczka chili - 5 kcal
sól morska

Sos bazyliowy z kiwi ( ORGAZM KULINARNY)
1 duże dojrzałe kiwi - 40 kcal
2 garści świeżej bazylii
2 łyżki oliwy - 170 kcal
1 łyżka soku z cytryny
2 ząbki czosnku
2 łyżki wody
sól/pieprz/cukier do smaku

Całość to 270 przepysznych kalorii na osobę.
Składniki na sałatkę mieszamy ze sobą i bierzemy się za robienie sosu sałatkowego.
Sos według moich kubków smakowych jest rewelacyjny niemal do każdej sałatki. DO tego pięknie prezentuje się na talerzu, zachwyca kolorem. Składniki blendujemy na gładko i polewamy sałatkę. Sos może być też świetnym dodatkiem do sałatek z kurczakiem lub łososiem.
W przepisie podałam cukier do smaku, ale sama go nie użyłam, bo kiwi było wystarczająco słodkie, żeby balansować sok z cytryny. Zanim dodacie sól, pieprz, czy cukier najpierw spróbujcie sos. Jeżeli wyjdzie za gęsty, zawsze można dodać odrobinę wody, nie wpłynie to negatywnie na smak.

















Składniki: (2 porcje)

2 piersi z kurczaka (300 g) - 300 kcal
200 g szpinaku świeżego - 30 kcal
1 łyżka oliwy - 80 kcal
2 papryczki chili - 5 kcal ( można użyć pieprzu Kajeńskiego)
2 łyżki serka typu Philadelphia - 60 kcal
1 łyżka przecieru pomidorowego - 5 kcal
50 g ugotowanego kuskus - 130 kcal

Marynata do kurczaka
1 łyżka sosu sojowego - 3 kcal
1 łyżka startego imbiru - 5 kcal
4 posiekane ząbki czosnku - 20 kcal
1 łyżeczka cukru palmowego - 20 kcal
1 łyżeczka octu jabłkowego ( można zastąpić sokiem z cytryny)
1 łyżeczka kurkumy
sól do smaku

1 porcja to 330 smacznych, zdrowych i pobudzających kalorii.
Danie jednogarnkowe, robi się je praktycznie w 20 minut.
Kurczaka kroimy w kawałki i mieszamy z marynatą, odstawiamy na 5 minut. Nie ma potrzeby dłużej, imbir , czosnek, ocet, wchłaniają się w mięso automatycznie, zaufajmy w tym temacie Azjatom, którzy praktycznie wszystko robią na świeżo.
Rozgrzewamy łyżkę oliwy w garnku (głęboka patelnia) , wrzucamy kurczaka, posiekaną papryczkę chili i smażymy, intensywnie mieszając przez parę minut, uważamy, żeby nam się czosnek nie przypalił. Dorzucamy świeży szpinak i łyżkę przecieru, mieszamy i podlewamy chlustem wody. Dusimy pod przykryciem parę minut, na końcu dodajemy serka, u mnie Philadelphia, ale może być innej firmy. Dusimy przez następne parę minut , doprawiamy solą i gotowe - NIEBO W GĘBIE!
Podajemy z kuskusem, ryżem lub inna kaszą.








Dorsz z patelni w sosie sojowym z koperkiem i cytryną

Składniki: 1 porcja

200 g filetów z dorsza - 180 kcal
150 g fasolki szparagowej ( z mrożonek) - 54 kcal
1 marchew - 10 kcal
1 papryczka chili - 5 kcal
1/4 korzenia selera - 20 kcal
2 łyżki jogurtu naturalnego - 30 kcal
koperek suszony
sok z cytryny
1 łyżka sosu sojowego - 3 kcal
1/2 łyżeczki miodu lub cukru - 10 kcal
biały pieprz
sól

Całość to jedyne 293 kalorie krzyczącego zdrowia:)
Ja osobiście uważam, że robienie filetów rybnych w piekarniku to zabójstwo totalne. Ryba jest tak delikatnym mięskiem, że potrzebuje dosłownie chwilki na patelni, żeby była smaczna. Potrzebuje też osobistego nadzoru, żeby była soczysta i krucha, a nie wysuszona.
Spójrzcie zresztą na zdjęcie, mówi samo za siebie, dorsz rozpływa się w ustach.

W naczyniu mieszamy sos sojowy, sok z połowy cytryny, biały pieprz, koperek suszony, odrobinę soli i odrobinę miodu lub cukru. Nacieramy tym filety z dorsza. Rybę kładziemy na rozgrzaną suchą patelnię i smażymy dosłownie po minucie z każdej strony, następnie do resztek marynaty dodajemy z 2-3 łyżki wody , mieszamy , dodajemy na patelnię i przykrywamy. Zmniejszamy gaz i pozwalamy się rybce trochę poddusić w oparach. Nie robiłam z zegarkiem w ręku, ale nie dłużej niż 2 minuty, zawsze można sprawdzić widelcem.
Fasolkę wrzucam na gotującą wodę z dodatkiem soli.
Marchew i seler ścieram na tarce, dodaję papryczkę chili, sól i jogurt, doprawiam koperkiem suszonym. Gotowe:)











Przekąska szczęśliwej kobiety.

200 g świeżego ananasa - 100 kcal
1 kostka gorzkiej czekolady LINDT - 60 kcal
2 suszone śliwki - 20 kcal
żurawina suszona (parę) - 20 kcal

Całość przekąski 200 kalorii, a radości dwie tony!

Dlaczego przekąska szczęśliwej?
ANANAS - przyspiesza przemianę materii i wspomaga spalanie tłuszczu. Ma bardzo dobry wpływ na nasze zdrowie, działa przeciwzakrzepowo, przeciwzapalnie, przeciwobrzękowo za sprawą enzymu bromelina, którego nie znajdziemy nigdzie indziej.
Naukowcy mówią, że łagodzi "hormonalny szał" podczas menopauzy i konserwuje nasz stawy. Chyba wystarczający powód do szczęścia?
ŻURAWINA - to sprzymierzeniec każdej kobiety, leczy i zapobiega
zakażenia dróg moczowych, niszczy bakterie odpowiedzialne za powstawanie próchnicy i choroby dziąseł. Wspomaga też system odpornościowy w walce z przeziębieniami. Cóż więcej do szczęścia potrzeba?
SUSZONE ŚLIWKI - mogą zapobiegać osteoporozie. Są skuteczne zwłaszcza u kobiet po menopauzie o czym informuje "British Journal of Nutrition". Śliwki to też kopalnia potasu, regulują nam ciśnienie i gospodarkę wodną organizmu. Jakby nie patrzeć , samo szczęście.
Gorzka czekolada - każdy wie ile szczęścia może dostarczyć czekolada? Słowa są zbędne:)

  

12 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Ewa, wiosna idzie - rozkręcimy się jeszcze bardziej..:)

      Usuń
  2. Oj, wielka prawda z tymi poniedziałkami, nawet jeśli nie chodzi o odchudzanie. Sama osobiście wiele rzeczy odkładam na poniedziałek, tak żeby zacząć ,,od początku, od nowa, na czysto", czy jak ja tam sobie to tłumaczę. Teraz jednak mam dużą motywację (w sumie wcześniej też ją miałam), ale teraz jest inaczej :) Wybiję się od reguły: ,,Zaczynam od soboty" :) A przepisy...mniam, na pewno czegoś spróbuję ;) Pozdrawiam
    historia-piorem-pisana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Marta serdecznie i trzymam kciuki, żeby się udało..:)

      Usuń
  3. Też będę musiała znowu wziąć sie za odchudzanie, bo co schudłam tak pieknie w zeszłym roku, to przez zimę znowu przytyłam. Musi tylko na dworze zrobić sie ciepło i pojawić sie nam w ogrodzie sałata, szczypiorek, rzodkiewki - wtedy mam co jeść i zimnica od braku kalorii mnie nie trzęsie. A mąz zawsze wspiera w odchudzaniu sam też jedząc wtedy zdrowiej, Acha - w moim przypadku nie musi to być wcale poniedziałek. Każdy dzień dobry, jak mnie dobry do odchudzania nastrój dopadnie i upór do spółki z wiarą w siebie.
    Z całęgo serca zycze Ci Sznupciu sukcesów w odchudzaniu. Strasznie to człowieka uskrzydla!:-))*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olga ja niezmiennie zazdroszczę Ci tych wszystkich darów natury, którymi możesz się objadać do woli....pare dni temu wąchałam lubczyk i przypomniała mi się polska wieś i piękne polskie lato:)

      Usuń
  4. Ja też myślałam że zaczne od poczatku a zaczęłam od czwartku i też uważałam że wszyscy są źli bo przynoszą mi słodycze :P
    Tak samo było z moimi weekendami. Opychałąm się ile wlezie bo twierdziłam ,że od poniedziałku zaczne.A to była wielka klapa bo w poniedziałek albo byłam niewyspana albo źle sie czułam albo nie miałąm siły. Ciągle coś :P
    Widze pełno świetnych przepisów z których na pewno skorzystam.
    Ciesze sie niezmiernie,że trafiłam na Twojego bloga.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam Aniu ..:) i cieszę się , że mamy podobne zdanie o złych ludziach..:-D
    Witam na blogu..:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj kochana Sznupciu, jak ja się cieszę, że naskrobałaś, humor mi poprawiłaś, aż zjem sobie kawałek ciasta :)
    Z takimi pomysłami na dietę, sukces murowany, trzymam kciuki !!!!
    Radosnych, spokojnych świat Wam życzę :)
    Plumeria

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak fajnie, że następny normalny poniedziałek jest dopiero
    za tydzień !
    Ruszymy z kopyta z tym odchudzaniem, już pora wszak
    wiosna za oknem i wakacje coraz bliżej.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No Sznupciu...czy to poniedziałek czy sobota...a może być tez czwartek,u mnie z odchudzabiem cos strasznego...zawsze pada stwiwrdzenie" no dobra ,od jutra " :-)).. a tego cholernego jutra ni widu,ni słuchu... Przyjdzie w końcu drzwi poszerzyć :-)))
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Sznupcia, ty to rozwallisz kazdy system :) Nawet odchodzania :) Pozdrowionka poswiateczne :)

    OdpowiedzUsuń