czwartek, 20 listopada 2014

Jedz z umiarem, czyli egzotyczne racuchy Sznupci na swojskiej maślance

Dzisiaj kolejny dzień bez mięsa i wiecie co? Bardzo mi się te dni podobają, bo jest wtedy tak, jakoś bardziej kolorowo. Oczywiście nie zaprzestaniemy jeść mięsa, co to, to nie, nigdy w życiu! Według naszej opinii człowiek nie powinien robić nic wbrew swojej naturze. Skoro nasi przodkowie zadawali sobie trud, żeby polować na zwierza z dzidą, łowić ryby na włócznię i zbierać grzyby, zioła i jagody w strasznym lesie to, znaczy, że tego potrzebował organizm. A im możemy zaufać w 100%, bo  żadne reklamy, żadne mądre książki o zdrowym jedzeniu i cudownych dietach ich nie mamiły, żadne pisma z modą i urodą nie zadawały im kłamu w twarz celem zbicia fortuny na reklamodawcach z przemysłu spożywczo-kosmetycznego. Kochani nie dajmy się oszukiwać, obejrzyjmy się za siebie, jak jedli nasi dziadowie, nasi rodzice, wróćmy do czasów gdzie cukier osładzał życie, a nie był "białą śmiercią", a boczek przyprawiony ziołami sprawiał, że zimą było nam cieplej, a nie wywoływał wyrzutów sumienia i zbiorowej paniki wśród "gazetowych dietetyków". Sama wiem, jak ciężko jest wrócić na ten właściwy tor , zwany UMIAREM , bo to jest jedyna słuszna droga do zdrowego i szczupłego życia. Dlaczego piszę o umiarze? W sobotę rozmawiałam w pracy z moją  firmową dietetyczką i opowiadam, zadowolona z siebie, jakie to sałatki zdrowe jadłam, tu pomidorek, tam sałatka, filet z indyka, marchewka tarta, pasztet z fasoli i tu zamilkłam czekając na pochwałę - źle, za dużo warzyw! - usłyszałam i zbaraniałam - jak to, za dużo? - pytam zdziwiona. No i tu właśnie usłyszałam, że we wszystkim musi być umiar, to raz, a dwa, warzywa potrzebują tłuszczy i białek, żeby się prawidłowo rozkładać, są warzywa czy owoce, które wytwarzają (szpinak na przykład) toksyny szkodliwe dla naszego zdrowia i trzeba ograniczać jego spożycie. No to co mam jeść - zapytałam zrezygnowana- jedz wszystko co lubisz, tylko z umiarem i licz kalorie. No właśnie, a z tym umiarem , to najgorzej, bo przecież duży schabowy wygląda ładniej na talerzu, niż mały schabowy, prawda?
No, ale wróćmy do przyjemniejszej części programu. Wzięłam sobie słowa koleżanki do serca i postanowiłam trochę odpocząć od zielonej sałaty. Chciałam zrobić naleśniki, proste i pożywne, w sam raz na obiad, jednak coś mnie podkusiło, żeby je trochę ubarwić i przerobić na racuchy, a że racuchy z jabłkami nie należą do moich ulubionych, to przerobiłam je na egzotykę. No i wyszły, jakby to powiedzieć....hmmnm...jakby to wyrazić, żeby oddać ich smak - o!mam - wyszły zajebiście dobre! Zapraszam na przepis, pamiętajcie tylko, żeby jeść z umiarem!




   
Egzotyczne racuchy Sznupci 





Składniki:

1 szklanka białej mąki
1 szklanka płatków owsianych
1/2 szklanki wiórek kokosowych
1 jajko
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia z odrobiną sody 
maślanka
miód
2 banany
olej
  


Mieszamy ze sobą suche składniki, dodajemy jajko i dolewamy maślanki, aż nam się zrobi ciasto wyglądające jak "na placki ziemniaczane" W zależności od gęstości maślanki, będzie to około 2 szklanek. Dodajemy łyżkę miodu, lub cukier oraz pokrojonego banana, odstawiamy na jakieś 15 minut, żeby nam się płatki dobrze namoczyły i spulchniły. Rozgrzewamy olej i smażymy na średnim ogniu jedną stronę i drugą stronę na małym, trochę dłużej. Oczywiście każdy ma swój sposób, ale według mnie, placuszki - racuszki są wtedy bardzo chrupkie i idealnie złote. Polecam smażyć na oleju kokosowym. Z takiej porcji wyszło mi 7 racuchów. Tym razem dałam banana i wiórki, ale następnym razem dodam ananasa lub brzoskwinie. Racuchy podajemy z cukrem pudrem, lub z czekoladą. Smacznego, będziecie zachwyceni!

                             

18 komentarzy:

  1. Oj coś czuję, że będą tak pyszne jak nasze ciasteczka :) Jutro lecę do sklepu i od razu próbuję racuchy!
    Anusia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anusia ja właśnie ciasteczkami się inspirowałam..;)

      Usuń
  2. Wygladaja smakowicie :) Zgadzam sie z tobą Sznupciu prawie w 100% :) Prawie bo tylko z jednym zastrzezeniem :) Jak najbardziej powinnismy jesc mieso, bo tak jak mowisz jest niezbedne do prawidlowego funkcjonowania naszego organizmu, ale trzeba zwracac wieksza uwage na jakosc tego miesa. Bo to ze nasi dziadkowie i praprzodkowie jedli mieso, nie znaczy ze teraz to mieso ma takie same walory. Teraz mieso jest nafaszerowane wszystkim czym sie tylko da, lacznie z jakimis wstretnymi antybiotykami i to jest wlasnie zlo. Samo mieso w sobie nie, wiec jak najbardziej umiar, i przede wszystkim stawiamy na jakosc a nie na ilosc. Lepiej zjesc mieso raz w tygodniu albo dwa ale za to ze sparwdzonego zrodla, bez dodatkow dla nas szkodliwych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Marylko dobrze, że o tym wspomniałaś....jakość nad ilość...oczywiście nie zawsze się da, ale lepiej kupić kawałek ładnej wołowiny w mięsnym który ma renomę i lokalnych dostawców, zapłacić więcej niż dać się skusić na te tańsze sprzedawane na tackach w supermarketach.

      Usuń
    2. no i muszę u Ciebie poczytać o tej kwasowości, bo ta moja koleżanka właśnie mi o tym wspominała, przy naszej rozmowie o nadmiarze warzyw w mojej diecie. Muszę tez odstawić cytrynę, a raczej zredukować jej zużycie..:(

      Usuń
    3. Cytrynę? Cytryna jest najlepsza na alkaizowanie organizmu, mimo, ze jest kwaśna. Najlpiej wypijac codziennie na czczo, szkalnke cieplej wody ze swiezo wycisnieteym sokiem z cytryny, ja kupuje w tym celu biologiczna. Idealna na odkwaszanie. Poczytaj o tym!

      Usuń
    4. Marylko , ja wiem, że cytryna jest dobra, ale było jej w moim menu za dużo, wszystkie sosy do sałatek na bazie oliwy i cytryny, do tego własnie woda z cytyną, jakies napoje imbirowo cytrynowe, limonki do tajszczyzny i dlatego muszę przystopować..:)

      Usuń
    5. Acha, no tak, co za duzo to nie zdrowo :)

      Usuń
  3. zrobiłam na kolację, ale musiałam dodać trochę więcej maślanki niż 2 szklanki , chyba poszły 3 szklanki, bo ciasto było za gęste przy dwóch. Jednak co najważniejsze Sznupciu - one są ZAJEBIŚCIE SMACZNE, a nawet BARDZO ZAJEBIŚCIE SMACZNE!
    Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magda zajebiście się cieszę, że smakowały..:-D

      Usuń
  4. Czasy się zmieniają, warunki życia się zmieniają, ludność ewoluuje, staje się coraz bardziej świadoma, a więc i nawyki żywieniowe dostosowują się do naszych potrzeb - nie tylko do zapotrzebowania organizmu, ale również do naszej filozofii życia. :) Sama stopniowo przechodzę na weganizm, a więc dużo o nim czytam i masę przepisów kulinarnych zbieram, i niedobór tłuszczy oraz białek można zaspokoić inną drogą niż poprzez mięso. :) Na ten przykład 100g soi zawiera 36,5g białka, przy czym 100g mięsa z kurczaka tego białka zawiera 31g. :) Już nie wspomnę o wapniu, z którym kurczak naprawdę blado wypada. ;)
    Przepis na pasztet z czerwonej fasoli bardzo chętnie bym przejęła. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cogya serdecznie, pasztet jest z białej fasoli i z dodatkiem tuńczyka, nie wiem czy jesz ryby - przepis - cofnij się 4 posty wstecz "Zupa z batatów, mój autorski pasztet..."

      Usuń
    2. Ryby jadam od wielkiego dzwonu, ale spróbujemy. :)
      Białą fasolę zamienię na pewno na czerwoną - jakoś lepiej nam wchodzi :) - i dam znać do wyszło. ;)

      Usuń
  5. Raruchy zjedzone na sniadanie, dziecko powiedzialo, ze jutro tez chce. Bardzo smaczne i fajna odskocznia od nalesnikow i rocuchow z jablkami. Dziekuje za inspiracje i bede kozystala z innych przepisow.
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  6. Panienki, przywołuję Was do porządku - proszę nie używać brzydkich słów. Czyż nie zgrabniej jest powiedzieć o plackach: WYBORNE ? Ewentualnie : WYŚMIENITE. Również mają "ś" w środku. Nie pozwalam na wulgaryzmy na moim ulubionym blogu.

    Piotr (Londyn)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotr czujemy się przywołane i obiecuję, że od teraz zachowywać będziemy się wyłącznie wybornie:) Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  7. No, nie powiem, wyborne te racuchy Sznupciu ! Zjadłam cztery,wielkie :) Za 2 godz.mam fikołki, tzn. gimnastykę, myślę, że dam radę :)
    Dzięki za przepis !
    Plumeria

    OdpowiedzUsuń