poniedziałek, 4 marca 2013

Dzielnicowy, kwiatki, zupki i herbatki, czyli wiosna w Szkocji



Jakiś czas temu bardzo byliśmy oburzeni zachowaniem naszych sąsiadów, opisałam to nawet w poście pod zacnym tytułem - sąsiedzkie porachunki. Teraz biję się w cycki, głowę spuszczam i złego słowa na sąsiadów nie powiem i jak zasłużę to mogą na mnie kablować do samego dzielnicowego. Ja tez będę kablować jak tylko się okazja nadarzy. Dlaczego o tym piszę? Wyobraźcie sobie, że w sobotę wieczorem  nasi sąsiedzi piętro wyżej postanowili sobie urządzić konkurs rzucania meblami do celu, przynajmniej tak to brzmiało u nas w mieszkaniu. Sąsiedzi nowi, bo wprowadzili się jakieś pół roku temu i już zdążyliśmy się przyzwyczaić, do ich głośnego tupania i częstej pracy młotka i wiertarki. No ale mieszkanie dopiero co kupili, więc byliśmy wyrozumiali. Jednak w sobotę przeszli samych siebie. Mówię do Sznupka - no ja tego więcej nie wytrzymam zaraz tam do nich pójdę i zrobię awanturę - ale Sznupek jakoś mnie uspokoił i powiedział, że jutro rano to załatwimy, nie będę po nocach po sąsiadach latać. Po godzinie się jakoś uspokoiło, żeby około 2.00 w nocy znów się zaczęło wielkie tupanie u góry i walenie do naszych drzwi i do drzwi sąsiadów -  oj ja im jutro powiem do słuchu -  pomyślałam i jakoś w tych nerwach udało mi się zasnąć.



W niedziele nie było mnie od rana w domu i nie miałam okazji spotkać sąsiadów, a w poniedziałek rano dostaliśmy list z policji, że mieszkanie naszych sąsiadów zostało okradzione i zdemolowane w nocy z soboty na niedzielę. Aż usiadłam jak to przeczytałam, bo od razu pomyślałam sobie, co by to było jakbym jednak poszła w tą noc na górę? Dnia następnego odwiedził nas miły pan dzielnicowy z miłą panią asystentką.






- Czy słyszeliście jakieś hałasy w nocy?
- Słyszeliśmy.
- Dlaczego nie zadzwoniliście na policję, żeby zgłosić łamanie zasad ciszy nocnej?
- No nie wiem, w sumie to chciałam iść do góry i zwrócić im uwagę.
- NIGDY TAK NIE RÓB. Od zwracania uwagi jesteśmy my, ty nie możesz  podejmować takiego ryzyka , nigdy nie wiadomo kto będzie za drzwiami, lub w jaki sposób zareaguje w konfliktowej sytuacji.
- Ja bardzo przepraszam Panie Dzielnicowy, następnym razem będę wiedziała jak się zachować - normalnie spłonełam cała ze wstydu, szukałam pomocy u Sznupka, ale on wbił wzrok w obraz nad kominkiem i udawał, że go tu nie ma.
- Ależ nic się nie stało. Uważajcie na siebie, jeżeli zobaczycie lub usłyszycie coś podejrzanego dzwońcie do nas, sami nie róbcie nic.
- W przyszłym tygodniu zrobimy z wszystkimi lokatorami spotkanie i powiadomimy o rozwoju sytuacji. Miłego dnia.

Niby nic się nie stało, ale jakbym zachowała się jak rasowa Szkotka, to zadzwoniłabym od razu na policje i poskarżyła się na hałasy i całkiem możliwe, że udałoby się sprawców złapać na gorącym uczynku. Całe szczęście, że powstrzymałam swoją gorącą polską krew i nie pobiegłam do góry, bo mogłabym teraz opisywać inną historie lub mogłabym nie pisać jej wcale.

Poprzedni weekend minął nam z dreszczykiem jak widzicie, za to cały tydzień rozpieszczała nas idealną pogodą. Tak pięknie i wiosennie zrobiło się dookoła, że żal było w domu siedzieć. Potrzebny nam był ten powiew świeżości, wyczekiwany od dawna.













To że lubie gotować to już pewnie wiecie, lubię też komponowac herbaty aromatyczne. Tamten rok to imbir, cytusy i miód. W tym roku czas na rodzime owoce i herbaty koperkowe i mietowe. Od paru dni upijamy sie niemal do nieprzytomności koperkową z jabłkiem. Dwie herbaty expresowe z kopru rzymskiego zalać gorącą wodą w dzbanku i zaparzyć, jabłko kroimy w plastry i dodajemy do dzbanka. Mozna dosłodzić odrobiną miodu, ale ja uważam, że herbata jest słodka sama w sobie. Herbata ma działanie "boskodajne"

            

Dzisiaj Dzień Lenia, więc i w kuchni za długo nie miałam ochoty siedzieć. Zupa gotuje się sama wiec jest idealna na poniedziałki. Niby nic ciekawego, niby nic szalonego, wyglądu to też nie ma,  ale jest dobrą zapowiedzią wiosny - lekka, ale treściwa.

Zupa porowo kukurydziana







Składniki:

3/4 kurczaka lub udka i skrzydełka
4 pory
3 marchewki
1 cebula
8-10 średnich ziemniaków
puszka kukurydzy
1/2 szklanki mleka
2 łyżki przecieru pomidorowego
zielona pietruszka
sól/pieprz/cukier do smaku




Kurczak, 4-5 obranych ziemniaków w całości, 2 umyte marchewki w całości, dwa całe pory pokrojone na trzy , 1 obrana cebula przekrojona na pół i pół puszki kukurydzy to składniki na nasz bulion. Wkładamy to do garnka zalewamy wodą(około 3 litrów) i gotujemy z dodatkiem soli, łyzki cukru i sporej ilości pieprzu. Ugotowane mięso i warzywa wyciągamy z bulionu odstawiamy do ostygnięcia. Do bulionu dodajemy 1 świeżą marchewkę pokrojoną w talarki, ziemniaki obrane i pokrojone w kostkę, por pokrojony w grube talarki i pozostałe pół puszki kukurydzy.Zupka się bulgocze na małym ogniu, a my miksujemy wcześniej ugotowane warzywa z 1/2 szklanką mleka i 2 łyzkami przecieru pomidorowego. Dodajemy to pod koniec gotowania do garnka oraz posiekaną pietruszkę i kurczaka obranego z kości i skóry. Zupa jest gęsta i kremowa bez dodania śmietany, czy zasmażki. W podobny sposób gotuję kartoflankę,  zupę z soczewicy na wędzonce i fasolową , czyli połowę składników miksuje, a połowę nie - rewelacyjnie sprawdza się zwłaszcza przy fasolówce.



    




        

                

14 komentarzy:

  1. ale piękna wiosna... może wreszcie i do nas zawita- cóż nierozważna Sznupciu, dobrze, że Sznupek Cię powstrzymal przed wycieczką na górę- ale dziwne, że nie wezwaliście policji...może w Polsce mieszkałaś w bloku i przywykłaś do hałasów ;-)pozdrawiam zupka mniam mniam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie do hałasów nie przywykliśmy, ale tak jak chyba już wspomniałam, oni niedawno się wprowadzili i ciągle coś robili, szurali meblami, bawili się młotkiem:) DO tego ściany są grube, że ciężko rozpoznać pochodznie danego hałasu.

      Wiosna już sobie poszła...pewnie do Was...buuuu..:-/

      Usuń
  2. Mam tą herbatę w szafce, ale jakoś nie mogłam się przemóc, spróbuję z tym jabłkiem, brzmi ciekawie.

    Co do nocnych perypetii to od jakiegoś czasu też mam głośniejszych sąsiadów z góry. I czasem sama mam ochotę się do nich przejść, ale potem od razu sobie przypominam artykuł, który przeczytałam kiedyś na BBC jak w Fife koleżka pchnął nożem sąsiada (i zabił), który przyszedł by mu zwrócić uwagę, że za głośno gra muzyka. To ostudza mój entuzjazm. Jakkolwiek moi sąsiedzi nie byli jeszcze na tyle głośni bym dzwoniła do Councilu czy na policję.

    Co do wiosny zaś to wiadomo;) Ja mam wrażenie jakbym się nareszcie z jakiejś wielkiej głębii zaczęła wynurzać...

    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. daj znac czy Ci też podpasowała, cyz to tylko ja mam takie herbatkowe zboczenie:)

      Usuń
  3. Ponieważ u nas też już czuć wiosnę- ugotuję Twoją zupę,świetny przepis.

    A szkocki porządek bardzo mi się podoba!

    Miłego dnia:)
    Plumeria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to smacznego życzę, tylko Ty Plumerio nie boisz się moich przepisów:) Reszta przyjdzie do gara zajrzy pocmoka i idzie dalej..:D

      Usuń
  4. Piękne kwiatuszki, a Wy uważajcie teraz na siebie!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Gohaa, ano uwazamy. Widzę, ze u Was też już wiosna:)

      Usuń
  5. O matko po tej historyjce z sąsiadami aż dreszcze mnie przeszły. Ja nawet chwili bym nie czekała od razu poszłabym na górę...
    P.S. instruktorowi zagrożę, że myszy go zjedzą jak nie zdam :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzień dobry Sznupciu! Kwiatki u Ciebie cudowne. Wiosennie i kolorowo zrobiło sie na Twym blogu. Tylko patrzec, jak za oknem tak będzie - chociaz wczoraj zmroziła mnie prognoza pogody na przyszły tydzień - ma wrócić zima cała gębą! Buuuu!!!!
    A co do złodziei nad Wami, to nie mogliście przeniknąc sufitu wzrokiem i zauważyć kto zacz. Może i dobrze, bo jeszcze by ze złodziei przeistoczyli sie w groźniejszych opryszków i kiepsko by z Wami było...
    Ściskam serdecznie!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no niestety od rana już mamy pochmurnie, ale wspomnienia i zdjecia zostały..:)

      Usuń
  7. Ale historia !
    Ale nie wyobrazam sobie dzwonic na policje z takimi pierdolami jak to ze u sasiada za sciana jest glosno... Fakt, ze to tez zalezy od tego co slychac :-) Mielismy sasiada imprezowicza i po zwróceniu uwagi zawsze grzecznie sciszal muzyke. Gdyby jednak ktos o drugiej w nocy zaczal taniec z meblami to juz bym sie zastanowila. No teraz to na pewno ! Pozdrawiam z Yorkshire :-)

    OdpowiedzUsuń