środa, 8 sierpnia 2012

Kwiaty, Pan Ropuch, Bradziunio i takie tam



No i zagadka rozwiązała się sama - jednak wazon! Jeżeli ktoś nie pamięta o czym piszę to znajdzie podpowiedź tutaj









 Wracałam dzisiaj z długiego spaceru cała w skowronkach, bo lato zagościło ponownie w Szkocji. Słońce to najwspanialszy malarz na świecie, jedno machnięcie promykami, a wszędzie robi się kolorowo, cudnie, tak sielsko - anielsko. Mijałam kwiaciarki i pomyślałam, że muszę dzisiaj zrobić dobry uczynek. Przypomnę Sznupkowi, jak wyglądają kwiaty, bo pewnie zapomniał i niepotrzebnie się na niego złoszczę. Podobnie było jak go wysłałam po ogórki na mizerie, kupił mi cukinie. Najwyrażniej zapomniał jak wygładaja ogórki, a ja niepotrzebnie się wściekałam. Teraz nie będę taka wredna, będę wyrozumiała i przypomnę mu co jakiś czas jak wyglądają kwiaty. Wzięłam jeden bukiet, ale że była promocja to zakupiłam drugi za połowę ceny. Pomyślałam, ze dwa bukiety będzie lepiej widać niż jeden.

Wygoniłam Pana Ropucha z wazonu. Miał do wyboru, siedzieć pomiędzy zającem a Wietnamkami na kominku, lub na okiennej półce z Bradziuniem. Wybrał Bradziunia. Czy ja wam opowiadałam o Bradziuniu? Nieee??? Niemożliwe???Każdemu opowiadam o Bradziuniu.

Bradzio jest ze mną od początku mojego emigracyjnego życia. Przyszedł mnie pocieszyć i został na zawsze. Bradziek jest Anglikiem z Londynu. Chodzący,a raczej siedzący ideał. Pokochaliśmy się od pierwszego tulenia. Bradziuniu zawsze był przy mnie, nie krytykował, uważnie słuchał i nigdy nie przerywał, ocierał łzy i pozwalał się wysmarkać w sweterek. teraz większość zadań przejął Sznupek, ale dobrze wiedzieć, że Bradzio jest gdzieś obok i mozna na niego liczyć. Czasami tylko prosi o wypranie zakurzonego sweterka.

            


A więc Ropuch się wyprowadził, ja wlałam wody i dwa bukiety pięknie się wpasowały w nowy wazon. Pięknie i kolorowo zrobiło się w domu.Kwieciście. Achy i echy!

Sznupek wrócił z pracy i nie zauważył wielkiego bukietu kwiatów wypełniającego pół salonu, czyli miałam racje! Biedaczek nie pamięta jak wygładają kwiaty! Ja też nie pamiętam, ze oprócz kwiatów kupiłam piwo i chłodzi się w lodówce, mogłam zapomnieć,prawda?

A jak wy, drogie panie, przypominacie swoim mężczyznom jak wygładają kwiaty?




  

13 komentarzy:

  1. Sznupek to jest udany gosc.

    OdpowiedzUsuń
  2. Momi, no co Ty ? Kwiaty w pokalach trzymasz ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Mówię Ci Momita, on udaje, że nie widzi:)))

    Pozdrawiam
    Plumeria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i całkiem nieżle wychodzi mu te udawanie,bo nawet nie mrugnie..;)

      Usuń
  4. Momi ja tez mam swojego Bradzia :)a co do kwiatów to mój jest nietypowy, bo to on kupuje bez okazji, a ja zapominam im zmieniac wodę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja już myślałam że Sznupek "okwieca" Cię za te pychotki które mu gotujesz!! ja mojemu mężczyźnie "poszłam na rękę" i zakupilam sobie papugi hehehe więc teraz mam wytłumaczenie że mąż nie kupuje mi kwiatów ponieważ mam papuzki na wolności a one nie mogą obgryzać kwiatków ;-)) zamiast kwiatów kupuje teraz wina ;-)) więc przyjemne z pozytecznym hehe, Momis co do słonka to ślicznie okresliłaś jego rolę ;-)) pozdrowionka dla Bradziunia no i oczywiście Sznupka ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, jeszcze jak przez mgłe pamietam jak mnie tymi kwiatami "okwiecał"..:)

      Usuń
  6. Ale przyjemny post:) Bradziunio jest super, miałam podobnego (choć nie był Anglikiem), pożyczyłam go Chrześniakowi, co by Go pocieszył, ale 3-latek szybko zapomniał i o swej trosce, i o misiu Zdzisiu, pozostawiając go w autobusie! Później był płacz i zgrzytanie zębów (moich, nie Chrześniaka!). Co do Sznupka i Jego "kwiecistej spostrzegawczości"...cóż, mam w domu takiego a la Sznupka 2 i ręczę, że do jutra się nie zorientuje;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach Misiu Zdzisiu pewnie szybko znalazł sobie przyjaciela w autobusie,bo przeciez za długo na gape jeżdzić się nie da..;)

    OdpowiedzUsuń