Dzisiaj przepis na pieczone skrzydełka, można je robić w piekarniku lub na grillu. U nas pogoda pod psem, więc grill odpada, jednam przepis przetestowany i już nie mogę się doczekać kiedy wykorzystam go w ładniejszych okolicznościach przyrody.
Pierwszy raz też piekłam w dwóch etapach - najpierw marynata, później glazura. Sposób podpatrzony na wielu azjatyckich blogach i także polecany przez moją tajską koleżankę. Zapraszam:)
Trio paprykowe (6 szt)
Marynata:
1 łyżeczka słodkiej papryki w proszku
1/2 łyżeczki czerwonej papryczki chili w proszku
1 łyżeczka wędzonej papryki w proszku
sól
pieprz
2 łyżeczki octu jabłkowego lub ryżowego
2 łyżki oliwy
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej lub kukurydzianej
Glazura:
1 łyżka miodu
1łyżeczka przecieru pomidorowego
1 łyżeczka czosnku w proszku
3 łyżki sosu sojowego jasnego
szczypta kurkuma
Musztardowo- miodowe (6 szt)
Marynata:
sól morska
pieprz
2 łyżeczki octu jabłkowego lub ryżowego
2 łyżki oliwy
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej lub kukurydzianej
Glazura:
1łyżeczka musztardy grillowej
1 łyżeczka musztardy sarepskiej ostrej
1 łyżka miodu
1 łyżeczka czosnku w proszku
3 łyżki sosu sojowego jasnego
Sałatka ogórkowa:
ogórek świeży
szczypiorek
jogurt naturalny
majonez
sól
pieprz
Zaczynamy od przygotowania skrzydełek. Ja skrzydełek i ogólnie kurczaka nie myję, bo jest to bardzo niehigieczne. Kurczak powinien przejść jak najkrótszą drogę z opakowania do stanu gotowania, czy też pieczenia, wy oczywiście robicie jak uważacie. Ucinamy skrzydełka końcówki , bo ani one ładne, ani smaczne, ani zjadliwe. Za jednym zamachem robimy na dwa sposoby, więc potrzebujemy dwóch oddzielnych pojemników, w których układamy nasze skrzydełka. Posypujemy przyprawami (patrz składniki marynat), skrapiamy octem i olejem, mieszamy dokładnie i przyprószamy mąką, znów dokładnie mieszamy i chłodzimy w lodówce przez około 2 godzin. Rozgrzewamy piekarnik do 190C, na blachę wykładamy papier i na to nasze skrzydełka , jeden obok drugiego. Zanim nam się nagrzeje piekarnik, wyciągamy mięso z lodówki, aby uzyskało temperaturę pokojową.
Pieczemy przez 40 minut, obracając skrzydełka w połowie cyklu. Przygotowujemy naszą glazurę - mieszamy składniki w miskach. Po 40 minutach otwieramy piekarnik i wykładamy skrzydełka do glazury i mieszamy szybko - przekładamy na blachę i pieczemy przez następne 10 minut. Robiąc to na grillu można mięsko posmarować pędzelkiem. Naprawdę warto zrobić to w dwóch etapach, bo skrzydełka są niesamowicie chrupkie, a o walorach smakowych to nawet nie wspomnę, z czystej skromności. Z czym podawać takie skrzydełka? Najlepiej z sałatką z ogórka. Ogórka kroimy w kostkę, szczypior siekamy, sól, pieprz, jogurt i trochę majonezu, mieszamy i gotowe - pasuje idealnie.
Zakasam rekawy i lece do kuchni
OdpowiedzUsuńHoli
Zaintrygowało mnie celowe nieumycie kurczaka przed pieczeniem.
OdpowiedzUsuńCzy mogę uprzejmie prosić o rozwinięcie tematu?
Piotr (Londyn)
WItam Piotr:)
UsuńPracuje w Klinice Płuca i Serca, na oddziale intensywnej terapii i transplantów. Ogólnie mówiąc zajmuje się karmieniem pacjentów. Wiadomo, że w takich przypadkach każda bakteria może być zabójcza, a sensacje żołądkowe mogą być przyczyną przesunięcia operacji, więc klinika musi być sterylna i z tego też powodu co chwila mamy szkolenia, pogadanki i wykłady. Kiedyś już pisałam jakim siedliskiem bakterii może być źle przechowywany ryż. Kupując kurczaka w całości, czy też porcje skrzydełek aż się prosi, zeby go obmyć z tych wszytkich bakterii, bo nie wiadomo przez ile rąk się przewinął, gdzie leżał i gdzie wisiał. I do tego momentu wszystko się zgadza. Na kurczaku jest wiele bakterii, od tych zwykłych, neutralnych dla nas, jak i tych groźnych typu salmonella, c.cola czy c.jejuni. Bakterie dla których niesamowitym nośnikiem jest woda i wkładając takiego kurczaka do zlewu - czy do miski z wodą - rozrzucamy te bakterie po całej kuchni. Bo myjąc takiego kurczaka w zlewie pewnie gdzieś nam sie wod achlapnie na bok i już mamy bakterie na blacie, kŧóry oczywiście wytrzemy sćiereczką i już bakterie na ścierce..w zlewie też pełno bakteri, nawet ja go przemyjemy bardzo ciepłą wodą i płynem to one tam zostają, wkładamy szklankę do tego zlewu, płuczemy i poźniej wlewamy do niej soku i takim oto sposobem wlewamy w siebie pełno bakterii. Wystarczy przeczytać sobie objawy zatrucia c.jejuni i pewnie każdy z nas nie raz nie dwa przeżywał taką "grypę" żołądkową, którą własnie mogliśmy się zarazić od naszego kurczaka.Pewnie nie raz nie dwa zdarzyły się nam jakieś niedyspozycje żolądkowe, choć wszytko jedliśmy świeże. I to jest tylko jeden z przykładów. Mycie kurczaka jest poprostu bardzo niehigieniczne, bo nie zabijemy bakterii, a tylko je rozniesiemy, te bakterie giną pod wpływem wysokich temperatur, czyli gotowanie i pieczenie załatwia sprawę.
nie znajdę filmiku, który pokazywali nam na szkoleniu, ale tu jest bardzo podobny :)
Usuńhttp://www.nbcnews.com/business/consumer/people-stop-washing-your-chicken-gross-video-may-finally-convince-f8C11067715
A tos Sznupciu "zadala bobu" z tym myciem kurczaka. Zawsze myje kazde miecho przed obrobka, ale Twoje tłumaczenie wydaje się sensowne. za to calkiem bezsensowne przepisy zapodalac - kurnaaaaaaa jak tu mam swoje sadlo zrzucic po czyms takim.
OdpowiedzUsuńSznupcia! Ilez interesujacych informacji w odpowiedzi do Piotra! Podzielilabys sie nieco wiecej swoja wiedza w osobnym poscie?
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za odpowiedź. Przypuszczałem, że musi w tym tkwić jakieś drugie dno. Film bardzo działa na wyobraźnię.
OdpowiedzUsuńPozwoliłem sobie wysłać kolejne pytanie na maila, żeby nie zaśmiecać forum.
Piotr (Londyn)
No to Sznupciu ja też proszę o podzielenie się swoją wiedzą, bo mnie ciągle zaskakujesz. Pamiętam dokładnie co pisałaś o ryżu i już zawsze wykorzystuję go natychmiast ! Ale nie wyobrażam sobie nie umycia drobiu czy mięsa !
OdpowiedzUsuńPrzepis rewelacja, skrzydełka wyglądają przepysznie !!!!
Plumeria
NIe wiem co mogłabym Wam jeszcze napisać..:) Teraz świeżo jestem po szkoleniu na temat demencji :) szkolenie zbiegło się z oddaniem do użytku pokoju tzw "przyjaznego demencji" czyli w kolorach pomarańczy i seledynowej zieleni - bo ludzie z alzheimerem, czy z demencja tylko w takich kolorach dobrze się czują, czym bardziej kolorowo tym lepiej. Według planu ślużby zdrowia każdy oddział w szpitalu ma mieć taki jeden pokój, bo liczba zachorowań wzrasta z roku na rok..:(
OdpowiedzUsuńWracając jednak do kurczaka - myć czy nie myć - to wiedziałam, że mogę tym wywołać małą rewolucję, ale niestety fakty są niezaprzeczalne, myjąc robimy sobie tylko krzywdę. NIe wiem skąd to się wzięło? Mamy opory żeby nie umyć mięso, które i tak w procesie gotowania czy pieczenia zostanie w 100% zdezynfekowane, ale jakoś nie przyjdzie nam do głowy, żeby umyć kiełbasę czy plaster szynki, prawda? A przecież taka kiełbasa też sobie gdzieś tam na haku wisiała, wędline też ktos kroił i pakował i nie wiadomo jakimi łapami dotykał?
Do mnie jakoś fakty przemówily, choć powiem szczerze, że jakoś dziwnie mi było tego kurczaka wkładać do garnka, ale wizja tych wstrętnych wijących się bakterii na moich kurkach od kranu i ściereczce w kwiatki jakoś zwyciężyła.
Według badań bakterie c.juni znajdziemy na co czwartym kurczaku dopuszczonym do sprzedaży i tylko odpowiednia obróbka termiczna je zabija i z tego powodu nei jemy surowego drobiu, tak jak wołowiny na przykład. Różowy kolor jest niedopuszczalny, mieso też musi bez oporów odchodzić od kości.
Należy też uważać na kurczaka (surowego) w lodówce - trzymać na najniższej półce i w szczelnie zamkniętej torbie, chociaż ogólnie nie zalecane jest przetrzymywanie kurczaka w lodówce. Albo od razu do garnka, albo do zamrażalnika.
Piotr odpisałam na maila:)
Sznupciu zaczynasz mnie przekonywać :) To w takim razie, ręcznikami papierowymi chociaż będę wycierała…
OdpowiedzUsuńDemencja też ciekawy temat, każdy ma rodziców, a my się również starzejemy…..
Fajnie, że dzielisz się z nami swoją wiedzą !!!
Plumeria
Kurczaka (a raczej piersi) już nie płukałem, od razu wrzuciłem do marynaty. Jednak wczoraj opłukałem filety z łososia i teraz się zastanawiam, czy nie mam bakterii na mojej ściereczce w muchomorka. Sznupciu, czy łososia także mam od razu gotować?
OdpowiedzUsuńPiotr (Londyn)
Rybę oczywiście możesz płukac, choć to jest bardziej nawyk niż potrzeba, bo każda bakteria zostanie zniszczona podczas gotowania..:) Na rybie nie znajdziesz bakteri c. juni, no chyba że leżała przytulona do kurczaka...:)
Usuń