Bo po 18.00 to ja juz nic nie jem. To znaczy, jak się pilnuję to nic nie jem, a teraz się pilnuję i to bardzo. Staram się zjeść obiadokolacje tak około 18.00, no może w porywach do 18.30. Czasami ciężko wcelować i bywa tak, że zjadam obiad około 17.00 i zanim znów się zrobię głodna to robi się 21.00 i już zjeść nic nie mogę. A od 17.00 do śniadania daleka droga i wiele godzin z pustym brzuchem. Z burczącym brzuchem idzie sobie jeszcze jakość poradzić , dwie szklanki wody i można wroga oszukać i przetrwać do śniadania. Najgorzej jak się wygłodniały mózg odezwie i zacznie dopominać o swoje, wtedy robi się niebezpiecznie. Wczoraj na przykład zaczęło się niewinnie, Sznupek wrócił wieczorem z pracy i nałożył sobie obiad, który wcześniej przygotowałam.
- A co ty tak głośno jesz?
- Jak głośno?
- No głośno. Cmokasz i chuchasz jakoś tak.
- Bo ostre jest i gorąco to chucham.
- I w ogóle jakoś długo jesz.
- Sznupcia Ty głodna jesteś, się podzielę jak chcesz?
- Wiesz, że tak późno nie jem! Złośliwy jesteś!
- Ja? Złośliwy?
- No juz jedz, nie przeszkadzaj mi , film oglądam.
Nalałam sobie kolejną szklankę wody i zajęłam się oglądaniem filmu w telewizji. Film sensacyjny, tytułu nie pamiętam, ale oglądało się całkiem dobrze. Nie będę wam streszczać filmu, bo nie o to tu chodzi. W pewnym momencie akcja potoczyła się bardzo dramatycznie. Policjant został zastrzelony na oczach swojej ukochanej, no prawie ukochanej, bo nie zdążył jej powiedzieć co do niej czuje, a ona też wylewna nie była. Akcja dzieje się na komisariacie pełnym ludzi. Policjant upada od strzału, krew się leje, inni policjanci rzucają się na zabójce, a ja siedzę i jak zahipnotyzowana gapię się na pączki, które rozsypały się na podłodze, a które przed sekundą trzymał w dłoniach zastrzelony policjant.
Niewiasta krzyczy, zabójca sie odgraża, a ja sie dalej gapie na te pączki i przestać nie mogę. Przyjaciel policjant próbuje go reanimować, ktoś wykrzykuje jego imię, ktoś wzywa Boga na pomoc, sprzątaczka mdleje na widok trupa, a ja dalej na te pączki sie gapie i na to pudełko z którego wypadły. Gapię sie i przestać nie mogę, bo wyglądają tak apetycznie. Nagle, ku mojemu przerażeniu, widzę, jak stróżka krwi płynie w stronę jednego pączka i jak nic zaraz sie ten pączek w tej krwi "wymazie" i już żadnego pożytku z tego ciastka nie będzie, ostatkiem sił powstrzymałam sie, aby nie krzyknąć - uciekaj pączusiu, uciekaj! I tu akcja się urwała, przerwa na reklamy. Ja siedze i sie nie ruszam, czekam aż ktos te cholerne pączki z podłogi pozbiera, bo nie mogę patrzeć jak sie marnuje jedzenie. Po reklamach, ku mojemu rozczarowaniu, akcja potoczyła sie dalej i do wątku pączkowego już nie powróciła. Trochę się naburmuszyłam, ale doogladałam film do końca.
- Sznupciu, wszystko w porządku?
- W porządku, a dlaczego się pytasz?
- Pytam bo jakoś tak posmutniałaś. Film żle sie skończył, nie miał szczęśliwego zakończenia?
- No nie, dobrze się skończył, tylko trochę pączków żal.
- ???
Szybko uciekłam do łózka, żeby uśpić potwora, ale mózg sie nie poddawał, co zamknęłam oczy to widziałam duże pudełko lukrowanych i tłustych pączków. Jakoś udało mi się przetrwać, rano wstałam skoro świt i szybko pobiegłam do kuchni szykować sobie śniadanie, od razu poczułam sie lepiej.
Najzabawniejsze w tej historii jest to, że ja za pączkami nie przepadam, słodkości nigdy mnie nie kusiły. Lubię oczywiście zjeść sobie kawałek ciasta do kawy, czy jakiegoś cukierka possać raz w roku i to wszytko. Moja mama mówi, że ja od dziecka wolałam parówki od czekoladek i tak mi zostało do dziś. Wiec, co sobie ten mój mózg wczoraj wymyślił i dlaczego mnie torturował prze pół nocy?
Jezu, Sznupcia dawaj tytuł tego filmu!
OdpowiedzUsuńPoważnie, nie pamietam tytułu, jakoś nie zakodowałam..:)
UsuńNo jak się tylko o pączkach myśli to nic dziwnego!
UsuńBo to się Sznupciu zmienia...może kup sobie tego pączka:)))) Ale jestem w szoku,że tak potrafisz w dyscyplinie dotrwać!
OdpowiedzUsuńPlumeria
Bo Ja twarda jestem Plumerio, tylko czasem o tym zapominam..:)
UsuńWitaj Sznupciu! Pewnie chciało Ci się pączków, bo miałas za mało cukru we krwi i mózg sie domagał nowej dostawy.Jakby w tym filmie wysypały się czekoladki z bomboniery, to byś chyba i tych czekoladak chciała...
OdpowiedzUsuńCieszę sie, ze dobry humor Ci wrócił i znowu prowadzisz swoje radosne dialogi z panem Sznupkiem.I popieram niejedzenie po osiemnastej. Z czasem mozna przywyknąć a lepiej sie spi z pustym zoładkiem.
Serdezne pozdrowienia zasyłam!:-))
Bo żołądek łątwo oszukać, napije się człowiek wody, albo zje jakąś marchewkę i już. Z mózgiem się tak nie da, będzie nam mieszał w głowie ile sie da, oby tylko dostać swoje...hehe..Pozdrawiam serdecznie i oby do wiosny:)
UsuńScena obiadowa Sznupka zupelnie jak u mnie!!!
OdpowiedzUsuńJa tez staram sie nie jesc za pozno, problem w tym, ze my wracamy do domu ok. 20tej wiec przewaznie cos tam jednak zjem, ale w ilosciach mikroskopijnych i lekko;))
Czasem juz w drodze do domu mowie, ze nie bede jadla i sie zaczyna "dlaczego?" "a nie jestes glodna?" Ja kiedys przy nastepnym "dlaczego?" jesli go nie zabije, to mu chociaz ucho odgryze:))) Jak juz wrocimy do domu to ja biegusiem do sypialni przed tv, zebym nie slyszala, nie wachala, nie widziala jak on je.
Ale gdzie tam, za chwile przychodzi i znow pyta "naprawde nie bedziesz jadla?"
Wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr...................
Oj tak ....tego dopytywania nie znoszę...:) Sznupek mówi, że on się tak dopytuje z troski o moje i swoje samopoczucie, bo nie ma nic gorszego niz mieć nieszczęśliwą kobitę w łóżku:)
UsuńJeśli się człowiek późno kładzie spać, to ta osiemnasta się przesuwa, nie ma się co katować i 5 godzin bez jedzenia siedzieć;-) Bo wtedy mózg strajkuje, człowiek w końcu nie wytrzyma i zaraz przed snem zje tego pączka, zamiast dwie godziny wcześniej kanapkę i byłoby po krzyku;-))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zgadza się, rozne są teorie, ze 2 godziny przed snem, 3 godziny przed snem,al emi jakoś lepiej w ten sposób dyscypline utrzymać, bo regularne posiłki to 1/4 sukcesu. A spać chodze różnie czasami po 22.00 czasami po 2.00.
UsuńNajgorsze jest to, że widząc te pączki... miałabym 2 wyjścia. Kupić albo wziąć się za robotę i piec. Podziwiam silna wolę! Oddałabyś jej trochę Sznupciu :)
OdpowiedzUsuńTytuł filmu podaję....
OdpowiedzUsuń"Ciasteczkowy potwór atakuje" :D:D:D
Sznupciu powodzenia i wytrwałości ! Trzymaj się.
OdpowiedzUsuń