środa, 16 sierpnia 2017

Z brudnopisu emigranta, czyli jak tyją i jak odchudzają się Brytyjki?

Jak to mawiają mądrzy tego świata, co kraj to obyczaj i dotyczy to też odchudzania. Otyłość to bardzo duży problem w Wielkiej Brytanii, tak duży, że szczupłe osoby zaczynają się bać o swoje życie i tutaj wcale sobie nie żartuję. Nie raz , nie dwa widziałam przerażone spojrzenie szczupłej osóbki siedzącej w autobusie pomiędzy nami grubasami. Biedna, pewnie się zastanawiała czy jej aby nie zjemy. No, ale kto by chciał zjadać takiego chudzielca, skoro na każdym rogu czekają na nas tłuste kebaby, jeszcze bardziej tłusty "chińczyk" i niesamowicie niezdrowe żarcie hinduskie. Nie wspomnę o tradycyjnym brytyjskim "fish&chips", czyli rybka z frytkami.
Ktoś powie, a co złego w hinduskim jedzeniu, skoro to taka zdrowia kuchnia?
Pewnie, że zdrowa, ale w Indiach. Zdrowa też będzie, jak zrobicie ją sami w domu, lub nadwyrężycie budżet w tradycyjnej indyjskiej restauracji, a nie w osiedlowej budzie z żarciem na wynos, gdzie najpopularniejszym daniem hinduskim są frytki z sosem curry posypane serem. Tak, tak dobrze przeczytaliście, to się najlepiej sprzedaje w Wielkiej Brytanii.

            
Jedzenie w takich przybytkach jest tanie, czyli dostępne dla każdego. Porcje są olbrzymie, nawet u takiego "chińczyka" można się porządnie najeść zamawiając popularnego Munch box, jak na moje oko do takiego pudełka mogłoby się schować pięciu Chińczyków.
Rybka niby zdrowa, ale nie taka wielkości deski do prasowania, gdzie połowa to ciasto, bardzo tłuste ciasto plus frytki i sosy majonezowe. Jak to mówią moje koleżanki? - O! dzisiaj piątek czas na rybkę, rybka jest zdrowa i dobra dla ciebie.....taaaa....:)




Zastanawialiście się, ile może mieć kalorii duża porcja(king) kebaba zawiniętego w chleb naan ze wszystkimi sosami i dodatkami? Nie? No to już wam mówię, taki kebab ma 1800 kalorii.




     
I tak tu życie wygląda, poniedziałek chińczyk, środa z hindusem lub kebabem, a w piątek koniecznie rybka z frytkami. Zapytacie dlaczego nie wspominam o McDonaldach, Burger Kingach, czy KFC? A dlatego nie wspominam, bo po pierwsze, do KFC trzeba się wybrać , odstać w kolejce i spalić trochę kalorii przy tym, w Mcdonaldzie trzeba by zjeść ze 3 zestawy na raz, żeby dorównać jednej porcji kebaba. McDonald czy Burger King muszą pilnować standardów, Bułka nie ocieka tłustym sosem, nie cieknie nam przez palce tona tłustego sera. Nie mówię, że to jedzenie jest zdrowe i powinnyśmy się tam na co dzień stołować, ale na pewno nie są tak masakrycznie tłuste i kaloryczne jak te w "takeaway" gdzie nikt nie kontroluje ile tłuszczu, ile soli i cukru dowali kucharz do sosu curry, a dowali dużo, bo wtedy taki sos dłużej poleży, bo przecież tłuszcz, sól i cukier to świetne konserwanty, a jak się doda jeszcze trochę kolorantów to taki sos może stać w wiaderku pod ladą miesiącami.

Brytyjki tyją bardzo brzydko, o ile można tak powiedzieć, jakby coś pięknego było w tyciu. Uwierzcie mi , że można tyć ładniej, wiem to z własnego doświadczenia. Brytyjki tyją w bączka, czyli najszersze są w oponce i ciągnie się to w dół do połowy ud. Jest to tak naturalne tutaj, że nawet spodnie są szyte pod te figury. Polki mieszkające w UK wiedzą o czym mówię, pozostałym czytelnikom zaprezentuje to na zdjęciu. Widzicie te zaokrąglenia w połowie ud? No to jest miejsce na bułeczki. Ja niestety na emigracji dorobiłam się wielkiej oponki( najgorsza otyłość jaka może być pod względem zdrowotnym) , ale wciąż nie wiem co robić z tą wolną przestrzenią na udach. To chyba znak, że jest dla mnie jeszcze nadzieja.




Skąd taka brzydka otyłość? Z nadmiaru jedzenia oczywiście, ale nie tylko! Z nadmiaru przetworzonego jedzenia, którym są faszerowani od dziecka. Właśnie teraz wchodzi w wiek średni to pokolenie wychowywane na żywności supermarketowej. Społeczeństwo wychowane na kolorowych płatkach do mleka, na zupkach w słoiczkach, a  jak się poznało smak zup ze słoiczków, to później naturalną koleją rzeczy było przerzucenie się na puszki z zupami, na paluszki rybne zamiast ryb, na nuggety zamiast kawałka kurczaka. Do tego słodkie soki, słodkie jogurty, serki smakowe zamiast twarogu z żółtkiem. Nutella zamiast kanapki z dżemem , tosty zamiast pajdy zwykłego chleba i można by tak wymieniać bez końca. Powiem wam, ze nigdy i nigdzie nie spotkałam społeczeństwa, które ma taki wstręt do warzyw i owoców. Skąd to się bierze, bo przecież nie jest to wina klimatu, czy szerokości geograficznej? I znów wracamy do dzieciństwa, wychodzi sposób karmienia, zupy zmiksowane na gładko, jogurty owocowe, owocowe deserki, soczki i przeciery zamiast kawałka jabłka. Od małego wychowani na idealnych konsumentów, za sprawą reklam i udogodnieniom. Producenci żywności największe pieniądze robią na przetworzonej żywności, kalarepka czy kalafior nie przynosi takich zysków jak na przykład kalafiorowopodobna zupa w puszce, czy tacka brokułów w sosie serowym na dziale mrożonek.

Zawsze powtarzam, że jak tylko w Polsce pojawi się sieciówka "ICELAND" to nie ma dla nas szansy, dołączymy do statystyk na równi z Brytyjczykami. Za każdą moją wizytą w Polsce widzę, że społeczeństwo polskie rośnie nam w - nie, nie w siłę - a w szerz niestety, ale jest jeszcze nadzieja, że się nie damy tym rekinom z przemysłu spożywczego, nie damy się zamienić w wieloryby, które bezmyślnie będą otwierać paszcze i wsypywać do buzi jak leci, co tam akurat w promocji i co tam TV zachwala, że zdrowe.

Nikt nie chce być gruby, nawet taki Brytyjczyk. Przychodzi taki moment w życiu każdego grubasa, że postanawia zawalczyć, postanawia coś z sobą zrobić. Jak się odchudza statystyczna Brytyjka, Brytyjczyk?



Przeszukują internet, oglądają programy o zdrowym odżywianiu, kupują książki o zdrowych dietach( najlepiej w supermarkecie, bo po drodze i najtaniej) i zaczynają od przysłowiowego poniedziałku.
Na dzień dzisiejszy najpopularniejsze diety to :


  • dieta Atkinsa ( niskowęglowanowa)
  • dieta Paleo
  • dieta 5:2 (IF)
  • dieta weight watchers
  • dieta south beach
  • dieta slim-fast
  • dieta slimming world   
 
 Zapisują się na siłownie, na zumbę, albo ćwiczą w domowym zaciszu z Mel C, czy innymi you tubowymi trenerami personalnymi. Jedni mają lepsze inni gorsze rezultaty. Z pomocą przychodzi im oczywiście nasz ukochany przemysł spożywczy. Powstają sklepy ze zdrową żywnością. W marketach pojawiają się półki ze zdrową żywnością. No właśnie, czy ktoś się kiedyś zastanowił nad jedną rzeczą? Skoro mamy w takim Tesco półki ze zdrową żywnością, to te pozostałe rozumiem są z niezdrową żywnością? No nie ważne, tak mnie wzięło na gdybanie...
Rynek przepełniony jest książkami kucharskimi celebrytów, filmami, gadżetami - tylko wybierać i chudnąć. Jak wspomniałam wcześniej Brytyjczycy nie potrafią gotować, bo niby kiedy i gdzie mieli się nauczyć, co na pewno utrudnia odchudzanie, bo trzeba przecież na tej diecie coś zdrowego ugotować. Spokojnie kochani, nie martwcie się o Brytyjczyków, przemysł spożywczy przychodzi im z pomocą, a jakże. Dobry stary przemysł spożywczy, nasza złota rybka. Półki się uginają od produktów dla tych co na diecie. Były zupki Gerbera w dzieciństwie, później pyszna pomidorowa od Campbell'sa, to teraz czas na zupki organiczne w ekologicznych kartonach. Zdrowe mieszanki kasz z Ekwadoru, mleko z pyłu księżycowego o smaku szczupłej talii. No co tam tylko grubas na odwyku sobie zamarzy, wszystko zdrowe, beztłuszczowe, albo bez węglowodanowe. No.....tylko chudnąc, co nie?!Fajnie mają ci Brytyjczycy!



Tak jak pisałam wyżej jedni odnoszą sukcesy,chodzenie na siłownie staje się przyjemność, kilogramy lecą w rytmie zumby, a kurczak na parze nie smakuje tak źle.
Inny zaliczają porażkę za porażką, nadchodzi jo-jo , waga wzrasta, ROBIĄ TO CZEGO ROBIĆ NIE POWINNI, zamawiają tabletki na odchudzanie, to ci odważniejsi, ci mniej kupują je w aptece, bo przecież to co w aptece nie może nas zabić? Czyżby?
Tabletki nie pomagają, żołądek boli, wątroba boli, co robić?
Brytyjczyk czuje się oszukamy, żadna dieta na niego nie działa, tabletki nie działają, przestaje ufać reklamą i bardzo dobrze! Co robi? Udaje się do lekarza, no kto jak kto, ale lekarz powinien pomóc. Skieruje może do dietetyka, wyśle na badania?
Lekarz pierwszego kontaktu troskliwie wysłuchuje co pacjent ma do powiedzenia, waży, mierzy, BMI sprawdza,  ciśnienie sprawdza i co robi?



Wypisuje darmowy voucher na 12 tygodni do Slimming World.
Pozwólcie, że naświetlę, co to jest ten Slimming World. To taka siatka klubów wsparcia , można spotkać takie kluby dosłownie na każdym rogu ulicy, a przynajmniej na każdym większym osiedlu.
SW ma swoją autorską dietę, gdzie według tabel i rozpisek punktowych komponuje się posiłki. Nie znam dokładnie reguł, bo trzeba być członkiem, żeby dokładniej poznać zasady. Dieta jest nisko tłuszczowa oparta na produktach light. Nie ważne co jesz, ważne żeby mieścić się w punktacji, czyli wszelkie produkty light mile widziane. Żeby łatwiej się się liczyło, znów z pomoca przyszła nasza złota rybka, zwana wcześniej rekinem, czyli przemysł spożywczy. Powstają wszelkiego rodzaju gotowce sygnowane nazwą klubu czy też sekty( nie wiem , no nie wiem, skąd taka nazwa przyszła mi do głowy). Nie trzeba się męczyć z wyliczaniem Tesco, Iceland, czy Nandos zrobi to za nas. Dla wielbicieli chińskich zupek mam dobrą wiadomość, na tej diecie można je jeść do woli.




        

  
      
Oczywiście nie każdy lekarz przepisze voucher Slimming World, o nie. Nie każdy lekarz jest taki sam, są tacy co przepisują vouchery do Weight Watchers. Wszystko zależy od preferencji lekarza i pewnie zamożności sponsora. WW działa na bardzo podobnych zasadach - grupy żywności oznakowana punktowo i tutaj też z pomoca przychodzi przemysł spożywczy, gdzie jak na złotej tacy podaje nam gotowe produkty.

        
Jak widać i tym razem przemysł spożywczy znalazł kurę znoszącą złote jajkam na której można zarobić miliony. Hasło "zdrowa żywność" jest na czasie , spece od reklamy dobrze to wykorzystują. Nie dajmy się , tak jak dali się Brytyjczycy. My na szczęście jeszcze wiemy jak ugotować zupę z warzyw, a nie z puszki. Nie zmieniajmy tego! Jedzmy zdrowo , odżywiajmy się zdrowo, wpajajmy dobre nawyki żywieniowe naszym dzieciom. Jak nie wiecie jak to zrobić to zapraszam do naszej grupy na FB, wystarczy kliknąć w link poniżej, nie trzeba iść do lekarza, żeby dostać receptę na:

                                        ODCHUDZAM SIĘ OD PONIEDZIAŁKU

Jak emigrowałam do Wielkiej Brytanii, jeden z moich znajomych żartował sobie ze mnie, pytając czy nie boję się, że za parę lat wyspę zaleje i będę wpław wracała do Polski?
I tak sobie teraz myślę, czy aby to nie były prorocze słowa, bo ileż kilogramów więcej ta wyspa może  jeszcze utrzymać?

  

17 komentarzy:

  1. Nie chce byc inaczej. sama w pierwszym roku przytylam ponad 10 kg jedzac niby normalnie.Tu nawet mleko tuczy!
    Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tak Magda, zgadza się..:)

      Usuń
    2. A ja wrecz przeciwnie :( zajmuje sie dietetyka I w pewnym momencie nie jadlam prawie nic po za zupa I owsianka...

      Usuń
  2. Swiete slowa, dokladnie to samo dzieje sie w Ameryce. A ze Ameryka wielka, duuuuzooooo wieksza od takiej Anglii czy Polski to Amerykanom tyje sie jeszcze latwiej bo nie chodza, ale wszedzie jezdza. Podejrzewam, ze nie przesadzam zbyt mocno jesli napisze, ze pewnie sa przypadki, ktore zeby odebrac poczte ze skrzynki to tez jada samochodem.
    A co?
    Zyje taki we wlasnym domu na duzej posesji, droga dojazdowa od szosy do domu pod gorke, skrzynka przy drodze... no nie da sie dojsc, trzeba dojechac:)))
    Metody odchudzania sa dokladnie takie same tylko sie nazwy lekko roznia, bo np. u nas nie ma SM jest tylko WW, cala reszta to samo.
    Ale zaczyna byc lepiej, bo jest juz kilka firm, ktore za nawet nie wygorowana oplata przysylaja do domu paczke z wszystkimi produktami potrzebnymi do ugotowania posilku (nalezy tylko zaznaczyc na ile osob) lacznie ze szczypta soli i przepisem krok po kroku jak sie do tego gotowania zabrac i jak zakonczyc z sukcesem.
    Chodza sluchy, ze to nawet dziala.
    Nie wiem, nie probowalam.
    Mnie odchudzila choroba i bardzo sie ciesze. Postanowilam, ze skoro los mi tak pomogl to nalezy to wykorzystac.
    Jem wszystko, ale to wszystko jest przygotowane w domu, nie kupujemy nic co jest w puszkach czy gotowych do jedzenia pudelkach.
    Jedyne co kupuje w puszce to sos pomidorowy (ekologiczny), w pudelkach oczywiscie kupuje ziarna, kasze itp.
    Wszystko od A do Z jest przygotowane w domu, nawet chleby pieczemy najczesciej sami, robie wlasne lody itp.
    Owszem raz na miesiac czy dwa bywamy w restauracji, ale to sa Restauracje a nie jakies jadlodajnie na wynos. To co opisalas jako hinskie jedzenie chyba nie istnieje w Ameryce, a przynajmniej na pewno nie w NYC.
    Faktem jest, ze wystarczy wyjechac poza granice miasta i juz mozliwosci kupna zdrowej zywnosci w marketach sa ograniczone.
    Ale za to jak sie juz przekroczy te granice miasta to ma sie w zasiegu (max godziny jazdy samochodem) farmy ze zdrowa zywnoscia. Tyle, ze pewnie "komu by sie chcialo" nie tylko jechac ale i potem gotowac.
    Mnie sie chce, dzieki temu utrzymuje te wage bez zadnego wysilku, waham sie w granicach 65.7kg do 68kg absolutnie bez zadnych diet, bez odmawiania sobie czegos co lubie. Oczywiscie porcja w restauracji wystarcza na nas dwoje, a czesto jeszcze zostaje:)))
    Nie wiem czy mi sie uda utrzymywac te wage juz do konca zycia, ale mysle, ze jest to mozliwe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mialo byc hinduskie a nie jak wyszlo hinskie:))

      Usuń
    2. Trzymaj trzymaj taką wagę, bo kurcze chwila nieuwagi i już dupsko rośnie, chociaż ty już na dobre zmieniłaś nawyki żywieniowe i łazisz dużo , no i masz Wspaniałego co o kondycje twoją dba..:) ;)
      Wy tam w USA to chyba hindusów stosunkowo macie , u nas to ich tyle co u was Meksykanów, wpływ na kuchnie olbrzymi.

      Usuń
    3. Nie wiem jak w innych stanach ale w samym NYC mamy duzo Hindusow i duzo doskonalych restauracji.

      Usuń
  3. Wszystko się zgadza!Świetny tekst Sznupcia!Mleko z pyłu księżycowego :) ;) biegnę szukać do Lidla!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzień dobry Sznupciu. Super forma i tekst
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja przytyłam z dobrobytu i hiszpańskiego jedzenia, a właściwie godzin w których tutaj jedzą. Kolacja najwcześniej o 21, a ja do tej godziny zjadam już ściany. Co prawda nie jest, aż tak tragicznie, ale wychodzi 1kg na rok- co w rezultacie daje 5 kg przez 5 lat mieszkania tutaj- co już nie jest fajne.
    A tekst super!

    OdpowiedzUsuń
  6. To prawda, nie zdrowe żarcie jakie dominuję w US i UK przyczynia się do otyłości, ale też nie ma co zapominać, że geny mają duże znaczenie, aczkolwiek większe po prostu jedzenie syfu. Wystarczy spojrzeć na kraje biedne i bogate - gdzie dominuję otyłość?

    OdpowiedzUsuń
  7. Przewidywalne do bolu, jak kazdy poprzedni wpis.

    OdpowiedzUsuń
  8. Haha grubas komentuje grubasy! Wstydu nie masz.

    OdpowiedzUsuń
  9. mądrze(jak zawsze)sama wiem po sobie,jak trzeba się pilnować nawet gdy wydaje sie ,że nawyki zmienione i wprowadzone na stałe...no chwila nieuwagi i.... no masz wszystko od nowa...i znów od setnego poniedziałku..

    OdpowiedzUsuń