piątek, 1 maja 2015

Jak duszy dogodzić, a dupie nie zaszkodzić, czyli obżarstwo kontrolowane i przepisów parę

Powiedzmy, że dieta to droga, droga bez końca, ale nasza droga, którą musimy pokonać, a gdzieś na końcu tej drogi czeka na nas nagroda, ale my tej nagrody nie widzimy, nawet za bardzo nie możemy sobie jej wyobrazić, wiemy tylko, że będzie fajnie, zdrowo i kolorowo. Dlaczego tak często nie udaje nam się trwać w postanowieniu i zawracamy z drogi? Tak całkowicie zawracamy, odwracamy się na pięcie i tyle nas widział patrol drogowy. Dlaczego nie zejdziemy na pobocze, żeby odpocząć, lub nie wpadniemy do baru zwanego "Radość dnia codziennego" lub do sklepu zwanego "Ludzka słabość"? Dlaczego nie pozwolimy sobie wejść w ślepą uliczkę? Przecież wtedy o wiele łatwiej kontynuować drogę i na mecie, kiedy będziemy świętować zwycięstwo, nikt nie będzie pamiętał o potknięciach, nikt nie będzie nas z nich rozliczał. A, że do mety dotrzemy trochę później, niż inni? Czy to ważne?

Nie dajmy się kochani zniechęcać nachalnym reklamą karnetów na siłownię, fitnesów, orbiterków i tak dalej. Nikt nie powiedział, że to jest jedyna słuszna droga do wymarzonej sylwetki, można przecież spacerować, biegać, tańczyć z mężem, relaksować się na basenie. Nie każdy musi być wielbicielem Chodakowskiej i jej stylu życia, nie idźmy za tłumem, znajdźmy swoją własną drogę, autostrada nie jest dla każdego, pełna zakazów i nakazów. Są też inne drogi, bardziej lokalne, może mniej popularne, ale też dobre. Może każdy z nas ma ten sam cel, ale na pewno przyjmuje różne kształty.


Dla jednego schudnąć, to wystąpić w bikini na brazylijskiej plaży, a dla drugiego to wejść na trzecie piętro bez zadyszki. Ja oczywiście marzę o tej brazylijskiej plaży:) bo po co niby miałabym włazić na trzecie piętro?..:) A na takiej plaży w Brazylii , to słyszałam, że dobre hot-dogi sprzedają:)
Jeżeli już znajdziemy swoją drogę i będziemy na niej czuli się dobrze, to zróbmy wszystko, żeby z niej nie zawrócić. Zapomnijmy o wyrzutach sumieniach, zapomnijmy o żalach i rezygnacji. Każdy człowiek popełnia błędy, a co dopiero taki na diecie, przecież wiadomo, że głód osłabia naszą czujność. Każdy człowiek też musi się najeść, nie ma to tamto, taka nasza natura i już. Organizm się dopomina, organizm dostaje i już, więc nie ma co walić głową w mur i śpiewać do lusterka " znowu w życiu mi nie wyszło".



Pozwólmy sobie od czasu do czasu na obżarstwo, ale niech to będzie obżarstwo kontrolowane, mając nad tym kontrolę, łatwiej będzie nam wrócić na właściwą drogę. Idziemy na grilla, nie siedźmy jak na kazaniu, nie zaciskajmy warg i pięści na widok apetycznej kiełbaski. Nie zjesz jej teraz, zemsta Cie dopadnie za jakiś czas, bo mózg będzie miał już zakodowane, że przy pierwszej lepszej okazji musi się najeść i już. Lepiej przejąć inicjatywę, sprawdzić ile kalorii mają takie kiełbaski, czy też steak. określić swój limit. Nie ma co  zaprzepaszczać całego dnia, bo i tak zawaliłam i jak wrócę do domu to jeszcze poprawie lodami z bitą śmietaną. Najważniejsze , to nie dopuszczać do wyrzutów sumienia, rano wstać jak gdyby nigdy nic i z uśmiechem na twarzy podejść do lustra, złapać się za sadełko i powiedzieć - no to  co? - lecimy dalej!
Często tak jest, że dla odmiany chce nam się porządnego obiadu, takiego z porządnym kawałkiem mięsa, ziemniakami lub kaszą i surówką. Zakazane? Nigdy w życiu! Już nie raz udowodniłam wam, że można jeść dobrze, syto,  a wciąż zdrowo i dietetycznie. Nikt nie powiedział, żeby schudnąć to trzeba przestać jeść schab, czy zrazy wołowe. BZDURA!
Znów się powtórzę, nie dajmy się terroryzować , nie dajmy sobie wmówić , że gluten jest zły, że cukier zabija, owoce jedzone wieczorem są przyczyną otyłości, ziemniaki powinny być zakazane, gotowana marchewka wykluczona z diety, bo ma za wysoki indeks glikemiczny i pewnie przez to, że babcia dodawała tyle tej marchewki do rosołu, to wyglądam jak wyglądam!
No właśnie, co robić jak sałatki, sucharki, czy inna "zdrowa żywność" staje nam w gardle? Oczywiście zjeść to na co mamy ochotę, ale niech to będzie obżarstwo kontrolowane, zaplanowane i przemyślane. Mówię wam , mózg da się przechytrzyć i da nam na jakiś czas sposób, a my będziemy mogli kroczyć swoja drogą z podniesionym czołem.
Oczywiście nie możemy sobie na takie obżarstwa kontrolowane pozwalać za często, kodeks drogowy ma srogie wytyczne w tym temacie. UWAGA, ja będę recytować, a wy zapamiętujecie! - OBŻARSTWO KONTROLOWANE DOPUSZCZALNE JEST CZTERY RAZY W MIESIĄCU, W PORYWACH DO PIĘCIU! Zapamiętali? No to lecimy dalej, nikt za nas odchudzać się nie będzie!
Mnie taka ochota na porządny obiad dopadła dzisiaj, chyba choroba, wczorajszy bezmięsny dzień zrobiły swoje, wiedziałam, że chce mi się kawałka mięsa i żadnym tam filetem z indyka się nie zaspokoję. Mogłabym oczywiście oszukiwać się jeszcze parę dni, chodzić nieszczęśliwa, a i tak pewnie poległabym na jakiejś kanapce z tłustą kiełbasą, więc wolałam wziąć sprawy we własne ręce. Zapraszam na obiadowe obżarstwo kontrolowane, a zaraz potem parę przepisów, dzięki  którym możecie zostać KRÓLAMI GRILLA...:)



Pieczona polędwica wieprzowa z warzywami w marynacie filipińskiej

Składniki: (3 porcje)

500 g polędwicy wieprzowej - 520 kcal
1 marchew - 10 kcal
4 młode pory (miniaturki) - 20 kcal
100 g pieczarek - 20 kcal
1 główka czosnku - 50 kcal
2 łyżki oliwy - 160 kcal


Marynata filipińska
4 łyżki sosu sojowego ciemnego - 20 kcal
4 łyżki sosu sojowego jasnego - 20 kcal
2 łyżki octu jabłkowego -  2 kcal
1 łyżka syropu z agawy ( można zastąpić syropem klonowym lub brązowym cukrem) - 50 kcal
1 łyżka majeranku
1 łyżeczka rozmarynu  
5 liści laurowych
4 duże ząbki czosnku - 30 kcal 
pieprz czarny

Całość pieczeni z sosem to około 900 kalorii, do tego porcja kaszy gryczanej (150 kcal) i wychodzi nam 450 kcal na jedną porcję. Całkiem nieźle jak na obżarstwo kontrolowane, prawda?



Zaczynamy od przygotowania marynaty, czosnek przeciskamy przez praskę i mieszamy z pozostałymi składnikami, odstawiamy do przegryzienia się.
Rozgrzewamy patelnię , dodajemy dwie łyżki oliwy , nacinamy mięso u góry i obsmażamy z dwóch stron na złoto lub delikatny brąz
W naczyniu żaroodpornym układamy pory i marchew pokrojoną w talarki, na to wykładamy mięso. 
Na patelnie dodajemy teraz pieczarki i obsmażamy parę minut, tak żeby złapały kolor. Przekładamy do naczynia, czosnek przekrojony na pół układamy w rogu i teraz wszystko dokładnie polewamy marynatą 
Piekarnik rozgrzewamy do 180 C i pieczemy przez 45 minut, następnie podlewamy mięso wodą, około pół szklanki i pieczemy kolejne 15 minut. Wyciągamy z piekarnika i dajemy mięsku odpocząć przez chwilę i dopiero kroimy. Jeżeli będziecie mieli ochotę, to możecie sos zagęścić, ja nie widziałam takiej potrzeby.
Podane z kaszą gryczaną smakuje nieziemsko!
Polecam też młody por, taki wielkości wyrośniętego szczypiorku, jest słodziutki w smaku i można go zajadać niczym szparagi duszone z cytryną i masłem.
Dlaczego marynata filipińska? Bo jest inspirowana narodową marynatą Filipin- Adobo - już parę przepisów tu, na blogu podawałam i wiem, że sporo z was ma ją w swoich ulubionych:)
Jeżeli chcecie użyć jej na grillu, to mięso najlepiej zamarynować dzień wcześniej, zobaczycie zakochacie się w tym smaku.



Skoro jesteśmy przy grillu, to polecam Wam bardzo zdrowe i bardzo smaczne DIP-y , można też wykorzystać je jako pasty kanapkowe.

             
             
Skład:

1 puszka cieciorki (240 g po odlaniu wody ) - 290 kcal

2 czubate łyżki serka Philadelphia lub podobnego - 100 kcal 

1 cytryna
1/2 limonki
2 ząbki czosnku
1 łyżeczka kminu rzymskiego
1 łyżeczka papryki słodkiej
2 szczypty pieprzu Kajeńskiego
sól do smaku
natka kolendry



Całość to 400 kcal, musimy pamiętać, że cieciorka, choć zdrowa , to jednak kalorie ma, ale pocieszę was, że jest bardzo syta i wydajna. Ja ją bardzo lubię, ze świeżym ogórkiem. Jako, ze jutro będziemy w trasie, więc zrobię muszę przygotować kanapki. Chleb pełnoziarnisty z pastą, sałatą lodową i ogórkiem będzie idealnym rozwiązanie



       

Składniki:

250 g chudego twarogu

1 duży ogórek
3 duże ząbki czosnku
koperek (opcjonalnie)
biały pieprz
1 łyżka soku z cytryny lub łyżeczka octu jabłkowego 
sól morska lub himalajska

Całość to 260 zdrowych i obłędnie smacznych kalorii.

Wszystko wrzucamy do blendera i miksujemy na gładko. Gotowe:)


NA koniec mam dla was przepis na sałatkę, która wręcz została stworzona na grilla! Smakuje obłędnie, wygląda bosko i znika szybko, oj za szybko. 




SAŁATKA PIKNIKOWA Z BROKUŁEM I FETĄ
składniki: ( 2 porcje)
300 g brokuła (u mnie młody) - 80 kcal
200 g pomidorków koktajlowych - 30 kcal

100 g sera feta - 260 kcal

1 czerwona cebula - 15 kcal
garść świeżej bazylii - 5 kcal
grzanki słonecznikowe - 140 kcal
lub prażone pestki słonecznika
Sos czosnkowy słodko-kwaśny
1 mała cytryna - 5 kcal
1/2 limonki - 2 kcal
1 łyżka syropu z agawy ( miód, syrop klonowy) - 50 kcal
3 średnie ząbki czosnku - 20 kcal
3 szczypty pieprzu Kajeńskiego lub chili
2 łyżki oliwy - 160 kcal
3 łyżki wody - 0 kcal :)
sól do smaku
Całość sałatki to 770 kalorii nieprzerywalnego orgazmu kulinarnego! Porcja obiadowa(z grzankami) na na osobę, to 360 kcal. Całkiem, całkiem, prawda? Mało kalorii, a tona radości
Zaczynamy od sosu, wyciskamy sok z cytryny i limonki, dodajemy pozostałe składniki i blendujemy, dosłownie, jedną małą chwilę.
Sos wlewamy do miski, dodajemy posiekaną bazylię, cebule i pomidorki.
W międzyczasie na osolony wrzątek wrzucamy łodygi pokrojone, gotujemy przez 3 minuty, następnie dodajemy różyczki i gotujemy, a raczej blanszujemy przez minutę. Odlewamy na sitko i płuczemy bardzo zimną wodą.
Dodajemy do sałatki, na końcu dorzucamy fetę pokrojoną w kostką i grzanki, Grzanki robimy z chleba słonecznikowego, kroimy w kostkę i prażymy na suchej patelni. Gotowe - smacznego:)




                  

5 komentarzy:

  1. Bardzo dobrze opisałaś tą drogę, ty to zawsze pięknie ubierzesz wszystko w słowa
    Marynaty używam chyba już z drugi rok, jest rewelacyjna, a mięso kruche i smaczne.
    Pozdrawiam
    Gocha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobrze słyszeć , że marynata podpasowała..:)

      Usuń
  2. bo po co niby miałabym włazić na trzecie piętro?..:)bo lepiej widac !!!!!!!!hi,hi no pozdrawiam p.Gosia

    OdpowiedzUsuń
  3. Sałatka przepyszna , rany, nie mogłam przestać jej jeść
    Magda

    OdpowiedzUsuń