środa, 22 maja 2013

Jak doprowadzić Sznupka do zadyszki i palpitacji serca, czyli co u Sznupków w sypialni słychać?

Wiecie , że w poniedziałkowy Dzień Lenia nic nie robię? Oczywiście, że wiecie. Zalegam na sofie i się relaksuje, żadnego sprzątania, żadnego gotowania, żadnych zakupów. W ten poniedziałek nie było inaczej. Sznupek w pracy do 15.00, więc dla mnie pełnia szczęścia. Obudziłam się koło 9.00, długo się jeszcze w łóżku przeciągałam, po czym pościeliłam łóżko po japońsku, czyli "jakotako" i tyle mnie w sypialni widzieli.

Obejrzałam kilka odcinków "Wszyscy kochają Raymonda", wypiłam z dwie kawy pod rząd. Nadrobiłam zaległości "netowe" i nie wiedzieć kiedy Sznupek wrócił z pracy. Ale jak wrócił!? Wpadł do domu, rzucił kluczami, blady na twarzy i zasapany. Matko Jedyna okradli go! Albo coś gorszego się stało - pomyślałam.

- Sznupcia! Wszystko w porządku?!
- W porządku, a co ty tak sapiesz? Stało się coś?
- Dzwonie cały dzień do domu, a ty nie odbierasz! Gdzie masz telefon?
- Nic nie słyszałam, żeby dzwonił, pewnie gdzieś pod kołdrą leży
- Przecież wiesz, że zawsze dzwonie, nie mogłaś zabrać telefonu do salonu?
- No nie wiem, relaksowałam się w ciszy i spokoju, zapomniałam, no nie wiem
- Ja już z pracy się chciałem zwolnić, bo bałem się że coś Ci się stało
- Oj Sznupek, no co mi się mogło stać w Dzień Lenia. W najgorszym wypadku spadłabym z sofy i poobijała cycki.
- Łatwo ci się śmiać, a ja sobie już najgorsze wyobrażałem! Przecież ja bym umarł bez ciebie!
- No już dobrze, już mnie tak nie ściskaj, bo mnie udusisz!

Odszukałam ten nieszczęsny telefon i tak jak myślałam zakopał się gdzieś między poduszki i materac. Faktycznie się ten Sznupek nadzwonił, dwanaście nieodebranych połączeń. Przez resztę dnia chyba z dziesięć razy jeszcze słyszałam - prawie zawału serca przez ciebie dostałem!

Musiałąm to jakoś Sznupkowi wynagrodzić, więc mimo Dnia Lenia, zebrałam się w sobie i ugotowałam szybko obiad i to nie byle co, bo sos pieczarkowy na białym winie i z wędzonym bekonem. Wydawało się, że nieszczęsny incydent z telefonem poszedł w zapomnienie. Sznupek dobrym obiadem udobruchany nie musiał jeść konia w puszce.

Wczoraj ogłosiłam wielkie sprzątanie  od samego rana. Nooo ogłaszać to ja sobie mogłam, bo Sznupek jakoś nie za bardzo przyjął to do wiadomości. Ledwie oczy otworzył, a już przy komputerze siedział i kompletnie odpłynął w świat czołgów i samolotów. Normalnie, aż mnie się jelita gotują, jak to widzę.


- Sznupek! Sznupek!!!
- Tak?
- Czy dla ciebie nie ma nic ważniejszego niż ten komputer? Mieliśmy rano posprzątać, żeby popołudnie mieć wolne 
- Ależ posprzątamy, posprzątamy, tylko daj mi się chwile zrelaksować, ciężki dzień wczoraj miałem
- Jak to ciężki?
- No przez ciebie, wiesz ile mnie nerwów kosztowałaś, jeszcze mnie trzyma
- No to się relaksuj, może cię puści Kochanie


Oczywiście za sprzątanie wzięłam się sama, bo co innego mogłam w takiej sytuacji zrobić? Jeszcze mi chłop na zawał zejdzie. Niech się biedaczysko relaksuje. Musiał się na prawdę zdenerwować, bo ten nerw cały dzień go trzymał. I tak do samego późnego wieczora.


- Sznupek, Ty to byś umarł bez tego komputera
- No nie przesadzaj Sznupcia
- Cały dzień siedzisz przed tym komputerem, nawet się nie zainteresujesz tym co ja robię!
- Ja się nie interesuje? Ja?  A kto wczoraj dwanaście razy do ciebie dzwonił i prawie zawału dostał, bo nie odbierałaś? Jeszcze mam palpitacje serca jak o tym pomyślę. W życiu tak do domu szybko nie biegłem, dobrze, że sobei nóg nie połamałem!

No i co ja mam biedna zrobić? Tak mi się chłop zestresował, że cholera wie kiedy mu odpuści. Niech się biedaczysko relaksuje, przeszkadzać mu nie będę, bo przecież to z mojej winy wszystko....:) I faktycznie co by to było jakby sobie te nogi połamał? Aż strach pomyśleć....   

() () () () () () () () 


P.S Podoba sie Wam tytuł dzisiejszego posta?..:-D


          
            


    

12 komentarzy:

  1. Nieładnie tak podpuszczać czytelników! Ja się zastanawiałam, czy w ogóle powinnam to czytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tytul posta i owszem, fajny:) Za to ja sie nauczylam, ze jak napisze cos naprawde seksualnego, to statystyki leca do sufitu, ale komentarzy zadnych:)))
    Hipokryzja?
    Pruderia?
    Niby dorosli ludzie, nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Star też mam takie odczucia co do statystyk..:)

      Usuń
  3. hehehe, wiedziałam że o to właśnie mogło pójść ;) Ci czołgiści tak mają... jak jest problem z nadawaniem ich komunikatów to nie wiem czemu zawsze się dość mocno ekscytują, a potem w ramach regeneracji wsiadają do swoich puszek i jadą hen przez Malinovkę albo inną Murovankę; w najgorszym razie kopią rudę w kosmicznych przestworzach; Sznupciu - dzień lenia jest dniem świętym więc celebruj go godnie w zgodzie z Twą naturą - buziaczki <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tak regenerowac to oni się lubią...a powiem Ci, że dzisiaj rano wstałam i jakimś cudem mój telefon lezał grzecznie w salonie przy laptopie..:)KTOS go tam przeniósł:)

      Usuń
  4. Tytuł posta zadowy, a ja się zastanawiam czy nia mamy czasami tego samego męża? Mój robi to samo, tylko zaczyna się denerwować już po trzech nieodebranych...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie wiem, co oni sobie tam wyobrażają, człowiek czasami sobie na spokojnie na kibelku nie może posiedzieć, bo musi leciec i telefon odbierać..;)

      Usuń
  5. Uwielbiam Was czytać:):)

    http://w10inspiracjidookolaswiata.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magda, a My uwielbiamy czytać takie komentarze:)

      Usuń
  6. Rekord Piekielnego w nieodebranych połączeniach wyniósł 37 sztuk w przeciągu godziny, więc ze Sznupka w sumie cienki zawodnik jest. ;) Ale przynajmniej reaguje, gdy do niego mówisz. Piekielny, gdy rozmawia ze mną przez telefon, potrafi rozłączyć się w przeciągu 3 sekund, bo właśnie zaczyna lot samolotem. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moka, no to gratulacje dla Piekielnego - 37 razy w ciągu godziny :)

      Usuń