Aby uciec przed deszczem pojechaliśmy w druga stronę, w stronę morza irlandzkiego. Wymyśliłam sobie rejs starym parostatkiem i pobyt na jednej z wysp w zatoce Firth of Clyde. Uciec przed deszczem, dobre sobie, w Szkocji chyba łatwiej trafić w totka. Wiem, wiem przesadzam, bo lato mieliśmy piękne, ale co z tego, jak pewnie następne trafi nam się za jakieś 10 lat.
Najbardziej z obrotu sprawy zadowolony był "podróżnik czołgista" Sznupek. Miał nadzieję, że spełnią się jego urlopowe marzenia:
- Oj Sznupciu coś mi to wygląda na dłuższe ulewy, może przeczekamy z parę dni
- Na co będziemy czekać? Na cud? Pojedziemy w drugą stronę
- Ale tam też pada!
- Skąd wiesz?
- Sprawdzałem
- Nie kłam, nie sprawdzałeś, bo nawet nie wiesz w którą stronę chce jechać
- Sprawdziłem każdą stronę, aż po Norwegię, zostańmy w domu, co tak będziemy mokli?
A więc Kochani! Taksówka czeka, zabieramy Was na pokład ostatniego w świecie parostatku, który pływa po morzach i oceanach. Ahoj Przygodo!!!
http://www.waverleyexcursions.co.uk/welcome-aboard/ |
http://www.waverleyexcursions.co.uk/plan-your-trip/scotland/ |
Łajba duża, bardzo dużo miejsca do siedzenia na górnym pokładzie, jeden mały dek z panoramicznymi oknami, bardzo mały, szczególnie przy brzydkiej pogodzie. Na dole restauracja i olbrzymi pub. Jedną z atrakcji jest dostęp do maszynowni/parowni, gdzie można przyglądać się jak statek wprawiany jest w ruch.
Kapitan przywitał nas serdecznie i pomału ruszyliśmy w drogę, muszę przyznać, że odgłos jaki wydaje parostatek przyprawia mnie o dreszcze....klok-klok-klok-klok-klok-klok.....takie rytmiczne "klokanie" mogłoby mnie usypiać co wieczór. Bardzo relaksujące i kojące nerwy.
Pomału wypływaliśmy na szerokie wody, podróż tak na prawdę dopiero się zaczęła, a my właśnie kończyliśmy kanapki, które przygotowałam na cały dzień. Ależ ta morska przygoda wzmaga apetyt. Naszykowałam nam kanapki, bo się naczytałam na forach, jakie to wywindowane ceny są w restauracji, czy też pubie, chciałam więc zaoszczędzić trochę grosza i zapchać nasze żołądki kanapkami. Nie za bardzo mi to chyba wyszło, bo po godzinie usłyszałam:
- Sznupcia od której serwują Lunch?
- Sznupek przecież dopiero zjedliśmy kanapki!
- Ale głodny jestem
- Wdychaj powietrze, jodu się najesz
- Sama sobie wdychaj
- Za godzinę pójdziemy teraz podziwiaj widoki
Po godzinie przemarznięci, przemoczeni i z wiatrem we włosach biegiem ruszyliśmy coś zjeść. Restauracja była już pełna, ledwie udało nam się znaleźć dwa wolne miejsca. Zamówiliśmy zupę warzywną, bagietki i herbatkę.
- Sznupek, jak Ci smakuje zupa?
- Bardzo dobra! Taka kwaskowa
- No właśnie jakby żurkiem zaciągnięta
- Ooo dokładnie smakuje jak żurek, tylko wędzonki brak
- Ale żurek w Szkocji i na szkockim statku wycieczkowym?
- No może to taki specjalny szkocki żurek?
- Hmnn?
Ale piękna ta łajba, w siłowni czyściutko....A wiesz może Sznupciu jaką prędkością płynęła?
OdpowiedzUsuńCzekam na c.d.
Plumeria
około 25 km na godzinę z pasażerami....a możliwości ma na 35 km tylko mógłby sie gdzieś po drodze rolecieć..:)
Usuń²Mi wiele do szczęścia nie potrzeba, ja zawsze jestem szczęśliwa w podróży, nawet jak marudzę, to jest to szczęśliwe marudzenie, bo każda podróż to przygoda, każda podróż to kolejny klejnot w mojej koronie życia." - o, o, o wlasnie!
OdpowiedzUsuńI jeszcze: klok, klok, klok :D
Ja patrzę na te chmurzyska, to coraz bardziej lubię moje burze piaskowe i +40 stopni w cieniu :P
OdpowiedzUsuńSznupciu, juz sie nie moge doczekac kolejnego posta :) genialny ten parostatek :) i ja tez w podrozy zwykle marudze ze szczescia :) hahaha :)
OdpowiedzUsuńJa tak, jak Ty ciesze sie każdą podróżą. Nawet do najbliższego miasteczka!Bo wszystko jest przygodą i oderwaniem od codziennosci. Bo każdy wyjazd daje nam tyle nowych wspomnień, wyobrażeń, zapachów, doznań, kolorów i smaków.
OdpowiedzUsuńWidac na Twoich zdjęciach tę przestrzeń, zaciągajace siewciaz niebo, stalowosine morze i odległe, tajemnicze brzegi. Widać jaka pochmurna była pogoda.Wyobrażam sobie, jak zmarzliście. i tę dziwną, kwaskowata zupę jarzynowa jak wcinaliscie po takim wygwizdowie na pokładzie stateczku.
Piekna wycieczka Sznupciu! Pal sześc z warunkami atmosferycznymi.
Uściski serdeczne zasyłam!:-))
hehe :D przeczytalo mi sie "wakacje z prostakiem" :D
OdpowiedzUsuńSznupcia Ty to jesteś jednak harpagan! Mnie nikt by siłą w taki ziąb i deszcz na statek nie zaciągnął, chyba że dostałabym kajutę z puchową kołdrą i herbatę z rumem ;)
OdpowiedzUsuńSznupcia jesteś jednak straszna dla Sznupka ;-), ale parostatek rzeczywiście niczego sobie, świetny miałaś pomysł, planuj i podróżuj i pisz - bo wesołe te Wasze przygody mimo tylu złych ludzi na pokładzie ;-)
OdpowiedzUsuńAniołki pozdrawiają i pięknej niedeszczowej szkockiej jesieni życzą
-Wdychaj powietrze, jodu sie najesz:))))
OdpowiedzUsuńNo biedny ten Sznupek:P