wtorek, 2 czerwca 2015

A co w tej Szkocji można zobaczyć? Przewodnik prawie turystyczny - Bridge of Orchy & West Highland Way

Dzisiaj zabieram was w kolejną jednodniową wycieczkę poza Glasgow. Tym razem pojedziemy pociągiem i to nie bylem jakim , bo takim, którym jeździł sam Harry Potter. Pamiętacie scenę w pociągu i widoki za oknem? Pamiętacie Hogwarts Express?

http://www.dailymail.co.uk/
 No właśnie, cieszę się, że pamiętacie! Pojedziemy prawie takim samym, tylko, że nowszym i dojedziemy prawie do wiaduktu, ale nie dokładnie, bo wysiądziemy parę stacji wcześniej, ale czujecie już atmosferę prawda? Jedno mogę wam gwarantować, będzie magicznie i fantastycznie, bo macie mnie za przewodnika. 
Linia kolejowa West Highland Line jest uważana za jedną z najpiękniejszych tras podróżniczych na naszej planecie, nie można ominąć tej atrakcji będąc w Szkocji. Trasa rozpoczyna się w Glasgow, a kończy w Mallaig, małej rybackiej wiosce skąd odpływają promy na Hebrydy. Znawcy mówią, że najpiękniejsze widoki zaczynają się za Fort Wiliam, jak dla mnie zaczynają się 20 minut po opuszczeniu Glasgow. Moi drodzy jest tak pięknie, że czasem brakuje tchu w cyckach.




Bilety na pociąg kupujemy przez internet, ponieważ w kasie zapłacilibyśmy dwa razy tyle. Niestety na tej trasie rzadko trafiają się promocje. Bilety można zakupić przez tą wyszukiwarkę:


Fani Harry Pottera, w okresie letnim mogą przejechać się Hogwarts Express, który wyrusza z Fort Wiliam i jedzie dokładnie tą samą trasą, co pociąg osobowy. Bilety można zamówić na tej stronie, najlepiej z wyprzedzeniem, bo jak wiadomo, fanów Harry Pottera jest dużo, a pociąg tylko jeden.


No i co takie nadąsane miny? Tym razem nie pojedziemy śladami Harrego i jego przyjaciół, ale obiecuję, że kiedyś was tam zabiorę, jak będziecie grzeczni oczywiście. Nasza podróż będzie trwała dwie godziny, wysiądziemy w małej wiosce Bridge of Orchy, gdzie wskoczymy na szlak wędrowny West Highland Way, który biegnie przez najpiękniejsze miejsca w Szkocji. Trasa liczy sobie 151 km i jest świetnie zorganizowana. Na koniec dnia zawsze znajdzie się pub dla spragnionych i wygodne łóżko dla zmęczonych. Tereny są dziewicze i łatwiej złapać tam jelenia za rogi, niż zasięg w komórce, a o Internecie nie słyszeli nawet najstarsi górale. Na szlaku często można spotkać mężczyzn wędrujących w tradycyjnych kiltach, zazwyczaj są to potomkowie Highlanderów, którzy w ten sposób chcą uczcić swoje 40 urodziny, narodziny syna, bądź pamięć praprapradziadka Rob Roya.
Dla zainteresowanych, strona na której można sobie szczegółowo takie trasy do chodzenia po szkockich górach, zaplanować.


No to co? Gotowi? Jak gotowi, to tu macie bileciki i jesteście mi winni po 21 funtów.  Spokojnie, nie panikować, może być 30, przecież nie będziemy się o drobne kłócić. Teraz mały komunikat, proszę uważnie słuchać, bo dwa razy nie będę powtarzać. Z Glasgow wyrusza 4-6 składów pociągu, na stacji Crianlarich (patrz mapa) pociąg się dzieli na dwa. Dwa składy jadą w kierunku Mallaig (to nasz), a pozostałe do Oban, więc należy się upewnić, że siedzi się w odpowiednim wagonie. Wy oczywiście nie musicie się martwić , bo macie mnie za przewodnika. Jednak dla pozostałych , co do Szkocji wybiorą się samodzielnie, myślę że to cenna uwaga.  


           
                  
      



Niech każdy usiądzie wygodnie, bo przed nami piękne widoki i dobra zabawa. Zaopiekujemy się przy okazji dwiema sympatycznymi Amerykankami, które przyjechały do Szkocji w poszukiwaniu swoich korzeni. Jak na razie ciężko im odszukać w pociągu toaletę, więc cienko widzę te korzenie, ale co tam, ważne, że Paniom się w Szkocji podoba. 
Zostawiamy za sobą szare osiedla brzydkich miast i wyruszamy ku przygodzie.


   
   


















Jak pewnie zauważyliście, w pociągu są otwierane górne okienka i tak, potwierdzam, można przez te okienko wystawić aparat i robić zdjęcia. Dodam tylko, że siniaki na rękach i bolesne zakwasy w łydkach gwarantowane. O dziwnych spojrzeniach współpasażerów nie wspomnę.




  
Czym dalej od Glasgow, tym atmosfera robi się bardziej sielska, pociąg jedzie wolniej, pasażerowie się relaksują, konduktor zabawia Amerykanki, straszy je niedźwiedziem, który grasuje w górach i da się udobruchać tylko dobrą butelką whisky. Nawet pogoda jakby sprzyjała, zatrzymujemy się na kolejnej sennej stacji i tutaj moi drodzy pobudka! Nie słyszycie co mówi kierownik pociągu? Z powodu ładnej pogody zatrzymamy się tu na dłużej, bo szkoda siedzieć w pociągu skoro słońce świeci, wszyscy wysiadamy i prostujemy kości. No już sio! Wysiadamy!




              
Największy ubaw miały Amerykanki, z niedowierzaniem pytając - Czy to tak zawsze w Szkocji, że w słoneczne dni pociągi stają?






     

Wiem, zleciało jak pół godziny, ale to już dwie godziny w podróży i czas wysiadać. Kochani wycieczkowicze dojechaliśmy do Bridge of Orchy.




  

Teraz tylko zejdziemy w dół do mostu, skręcimy za hotelem - no dobrze , skoro musicie, to wejdziemy do hotelu, żeby skorzystać z toalety, bo później nie będziecie mi po krzaczkach biegać.Tak na wszelki wypadek, no wiecie , w razie spotkania z niedźwiedziem. 









  
Zanim wskoczymy na szlak musimy sobie zrobić piknik, bo przecież zawsze wygodniej nosić te wszystkie kanapki w żołądku niż w plecaku. 





    


No to łapiemy się za ręce i idziemy przed siebie. I żeby nie było, że coś wymyślam, jest dowód , że jesteśmy na słynnej West Highland Way. 



     











Ciiii... zobaczcie! Ktoś się nam przygląda -no i gdzie uciekacie? Jaki niedźwiedź, jaki niedźwiedź?
To przecież "Pan na Włościach", Jeleń Szlachetny Szkocki, czyli McJeleń 


  
To na tyle moi drodzy wycieczkowicze, mam nadzieję, że wam się podobało i wkrótce spotkamy się na kolejnej szkockiej wycieczce. Teraz wracamy na stację, pociąg nie będzie czekał. 

8 komentarzy:

  1. Piękne widoki :)
    Jeleń urwał się Bondowi i hasa po lasach ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam chcę mieszkać! Mam dosyć zabetonowanej ciasnej przestrzeni i tłumów ludzi od rana do...rana :) A w Kornwalii byłaś? Podobno też ładnie. Pokażesz jakąś wycieczkę? Powybieram sobie miejsce do życia. W Londynie się nie da, no nie da się, mówię Ci ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Róża, ja w Londynie 3 miesiące mieszkałam, przytłoczył mnie. Lubię to miasto odwiedzać , wtedy czuję się tam fajnie..:)
      Kornwalia jeszcze do zbadania..:)

      Usuń
    2. Cornwalie polecam z całego mojego szczerego serducha...cudowna jest
      Zjechalismy cala od a do z...
      Jak cos to mam dobra i tania miejscowej...dobra baza wypadowa... A wieczorami cudownie ciche miejsce.
      Róża a tobie Szkocję polecam jako miejsce do zamieszkania...nie ma sie co długo zastanawiać :-)))

      Usuń
  3. Wiele widoków ze Szkocji wydaje się być podobnych do tych które można ujrzeć w Polsce.
    Piękne zarówno jedne jak i drugie.
    ...
    U nas jednak patrząc na opóźnienia pociągów to wychodzi mi na to że pogoda zawsze jest wspaniała...


    Darek K.

    OdpowiedzUsuń