poniedziałek, 8 grudnia 2014

Co to jest comfort food, jak to przetłumaczyć na polski oraz przepisów kilka na domowe pocieszacze

Mimo, że język angielski jest językiem prostym, to jest bardzo obrazowy i dzięki temu jedno słowo ma tysiące znaczeń, co czasami wprowadza  rozmówce w zakłopotanie, ale daje też pole do popisu dla naszej wyobraźni. Brakuje mi tej prostoty w języku polskim, gdzie wszystko musi być dokładnie sprecyzowane i logicznie zapisane. Pamiętam, że na początku mojej emigracyjnej kariery próbowałam mówić po angielsku, precyzując swoje myśli po polsku, plątałam się w słowach, a wystarczyło użyć jednego lub dwóch, żeby wszyscy zrozumieli o co mi chodzi. Weźmy pierwszy przykład z brzegu.

 comfort - wygoda, dobre samopoczucie, komfort, pocieszenie, ukojenie
 food - jedzenie
 comfort food  - coś do jedzenia dla poprawienia humoru, nastroju. Jedzenie wywołujące miłe                                         wspomnienia, jedzenie które dodaje sił. 




No właśnie, dwa proste słowa, a można tyle wyrazić. Comfort food może być tabliczka czekolady w deszczowy dzień, albo talerz gorącego rosołu, który przypomina rodzinny dom, może to też być ostre curry od hindusa z pobliskiej restauracji. Każdy rodzaj jedzenia, które sprawia, że czujemy się komfortowo, jedzenie, które poprawia nasz nastrój, lub jest pocieszeniem na jesienne smutki. A jak takie jedzenie określić po polsku? Macie jakieś pomysły? Pocieszacz? Brzmi dziwnie i może pasuje do tabliczki czekolady, ale do talerza gorącego żurku już nie za bardzo. Macie jakieś pomysły, może wspólnie coś wymyślimy? Tymczasem zapraszam Was na moje "comfort food", bo nic mnie tak nie cieszy, jak świadomość, że mam na talerzu zdrowe, domowe jedzenie.



Zupa - kwaśny pęczak z grzybkami na rosole



Składniki:
1 mały kurczak (1.10 kg)
2 pory
4 marchewki
1 szklanka kaszy pęczak
1 szklanka kapusty kiszonej
5 ziemniaków
25 g suszonych grzybów 

4 ząbki czosnku
4 liście laurowe
4 kulki ziela angielskiego
1 łyżka majeranku
2 goździki
1 łyżka cukru
sól
pieprz

zielona pietruszka

Zupa jest kwintesencją zdrowia i smaku, wspaniała uczta dla zmarzniętego organizmu. Kurczaka wycieramy papierem, kroimy na pół  i wkładamy do dużego garnka, 2 marchewki i jednego pora drobno kroimy w talarki i dodajemy do garnka, pozostałe marchewki i pora wkładamy w całości, lub przekrojone na pół. Warzywa w całości przydadzą nam się na "potem" jak będziemy robić pasztet. Dodajemy przyprawy, zalewamy wodą i gotujemy na małym gazie, do miękkości mięsa.
Kurczaka i warzywa w całości wyciągamy z garnka. Uzupełniamy poziom wody w garnku, tak żebyśmy mieli 4 l bulionu. Dodajemy posiekaną drobno kapustę kiszoną, posiekane grzybki i wodę z grzybów. Oczywiście grzyby musimy namoczyć jakieś dwie godziny wcześniej. Gotujemy pod przykryciem jakieś 30 minut, na końcu dodajemy kaszę i pokrojone dość grubo ziemniaki, po kolejnych 20 minutach zupa powinna być gotowa. Dodajemy posiekaną zieloną  pietruszkę, doprawiamy pieprzem i solą. Zupa wyjdzie bardo gęsta, więc jeżeli ktoś nie lubi jak mu łyżka "stoi", to musi zredukować ilość kaszy. Zupę można też ugotować na rosole wołowym, może być nawet smaczniejsza, o ile to jeszcze możliwe. Ja gotowałam na kurczaku, bo mięso będzie nam potrzebne na pasztet.

Drobiowy pasztet o smaku pomidorów i wędzonej papryki



Składniki:
1 kurczak(1.10 kg)
2 marchewki
1 por
2 jajka
3 kromki chleba
1 łyżka wędzonej papryki
1 łyżka czerwonej papryki
100g przecieru pomidorowego
1 łyżka kolendry mielonej
1 łyżka cukru
sól/pieprz
olej

Kurczaka i warzywa najlepiej ugotować dzień wcześniej, przełożyć do miski razem z warzywami i podlać odrobinę tłustym rosołkiem, na drugi dzień na kurczaku zrobi się ładna galaretka, która nada smaku naszej potrawie. Kurczaka obieramy z kości i miksujemy/ mielimy/ blendujemy razem z warzywami. Trzy kromki suchego chleba kroimy w kostkę, dodajemy papryki, przecier pomidorowy, cukier, sól, pieprz i kolendrę, podlewamy olejem i traktujemy blenderem lub wrzucamy do robota, ciężko mi powiedzieć ile tego oleju, może 3 -4 łyżki, mają nam się utworzyć tłusto-wilgotne okruszki, które będą nośnikiem smaku i spulchniaczem w pasztecie. Okruszki i dwa jajka(surowe) dodajemy do mięsa i dokładnie mieszamy - masa ma być gęsta i kleista, jeżeli będzie za sucha można dodać jeszcze z dwie łyżki oleju. Pamiętajmy, że pasztet będzie się piekł w wysokiej temperaturze, więc nie możemy użyć oliwy z oliwek do sałatek. Mięso odstawiamy na godzinę do lodówki, żeby nam się przegryzło.
Piekarnik rozgrzewamy na 190 C (termoobieg), mięso wyciągamy z lodówki, przekładamy do blaszki, lub keksówki wysmarowanej masłem i posypanej bułką tartą lub kaszą manną.
Przekładamy farsz i odpowietrzamy, czyli unosimy foremkę nad blat i wypuszczamy z rąk, czynność powtarzamy parokrotnie, w ten sposób pasztet nam się ładnie ubije. Pieczemy około 45-50 minut, aż nam się utworzy ładna skorupka na wierzchu, można dodać parę minut, jeżeli nie zarumieni się odpowiednio, ale nie trzymajcie w piekarniku, więcej niż godzinę. Pasztet najlepiej przestudzić i włożyć na noc do lodówki. Ja niestety popełniłam wielki błąd, wyciągnęłam z keksówki na ciepło i zwyczajnie ni się przełamał, więc nie ma zdjęcia pasztetu w całej okazałości. Pasztet, co tu dużo gadać, przepyszny w smaku o kremowej konsystencji, świetny na kanapki. Polecam:) Jeżeli nie macie wędzonej papryki, to zamienić na zwykłą słodką paprykę i będziecie wtedy mieli pasztet pomidorowo-paprykowy.


Sznupciowy schab po hindusku



Składniki:
4 plastry schabu ( tak jak na kotlety)
2 cebule
śmietana 18%
2 czubate łyżki przecieru pomidorowego

majeranek 
papryka słodka
ostra przyprawa curry (najlepiej madras)
czosnek
liść laurowy
ziele angielskie
cukier
oliwa
sól
mąka kukurydziana lub ziemniaczana

Rozgrzewamy patelnię, dodajemy oliwę, dwa liście laurowe, cztery ziela angielskie, łyżeczkę majeranku. Schab kroimy w paski, a cebulę w grube piórka, obsmażamy porządnie na dużym ogniu, aż nam się wszystko przyrumieni, po pięciu minutach powinno być gotowe. Zmniejszamy gaz i dodajemy łyżkę słodkiej papryki i czubatą łyżkę curry, wyciskamy 2-3 ząbki czosnku i dodajemy trochę cukru. Mieszamy dokładnie i posypujemy po całości mąką (1-2 łyżki), mieszamy aż nam się mąka zasmaży. Zwiększamy gaz i dodajemy przecier pomidorowy, podsmażamy przez chwilę i podlewamy szklanką wody z czajnika, cały czas mieszając.
Zmniejszamy gaz i dodajemy około 100 ml śmietany i chwilę dusimy pod przykryciem. Gotowe! Danie nie jest ostre, nie jest też daniem klasycznym z kuchni indyjskiej, co nie zmienia faktu, że jest niesamowicie aromatyczne i w pełni zasługuję na miano "comfort food", bo poprawi humor i rozjaśni duszę w najbardziej ponury dzień.



  
 
 



                            

7 komentarzy:

  1. Kazda z Twoich potraw "pocieszaczy:))" do mnie przemawia. Wlasnie zajadam rosol, wiec nastepna potrawa bedzie zupa wedlug Twojego przepisu. Uwielbiam hinduskie zarelko, przepis na schab lekko zmodyfikowany tez trafia w moj smak.
    Pocieszacz, faktycznie troszke smiesznie brzmi - no ale jak przetlumaczyc, jak? Nie mam pomyslu, nie pomoge :(

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Proponuję "nastrojowe pychotki" :)
    Gdzie kupujesz wędzoną paprykę? Jak wygląda? Jest w jakiejś zalewie tak jak suszone pomidory czy luzem na wagę?

    OdpowiedzUsuń
  3. Smaki dzieciństwa- tak jakoś mi się kojarzą poprawiacze nastroju.
    Wszystko co tu nam pokazałaś muszę wypróbować, tylko ja nie jestem taką błyskawicą jak Ty Sznupciu !
    Dzisiaj do obiadu zrobiłam surówkę z urodzin Sznupka, dobrze, że dużo mi wyszło bo miska wylizana do dna :)))
    Plumeria

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko smakowicie wygląda... Zrobię schab po hindusku dla męża i dzieci, a dla siebie zupę bo mięso odstawilam z diety ze względów zdrowotnych.:-)
    Oj ja tez pamietam potyczki jezykowe :-))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Schab zrobiłam wyszedł pyszny, Jak wszystko tu z resztą. Papryke wędzoną kupuję w Gdańsku na rynku.Jest w proszku tak jak słodka.

    OdpowiedzUsuń
  6. a u mnie kwaśny krupnik na kuchence stoi i każdy się nim pociesza - hahahha - PYSZNY!
    Pozdrawiam z Karpacza:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzisiaj zrobiłam schab po hindusku. Smak mnie zaskoczył swoją egzotyką :) Bardzo smaczny, dziękuję Sznupciu !
    Plumeria

    OdpowiedzUsuń