Najlepszy film długometrażowy
American Hustle
Grawitacja
Kapitan Phillips
Nebraska
Ona
Tajemnica Filomeny
Wilk z Wall Street
Witaj w Klubie
Zniewolony
Bezapelacyjnie, w moich oczach, wygrywa film pt. "Kapitan Phillips". Długo za ten film się zabierałam, bo nie wierzyłam, że film o somalijskich piratach i załodze amerykańskiego frachtowca może mnie zaciekawić. Ależ się myliłam! Ponad dwie godziny film trzymał w napięciu, aby na koniec to napięcie zamienić na łzy szczęścia, ulgi i żalu jednocześnie. Jeżeli nie oglądaliście jeszcze, to koniecznie musicie nadrobić zaległości.
Drugim filmem, który zasługuje na Oscara jest "Witaj w Klubie" za ukazanie problemu AIDS od zaplecza prowincjonalnej Ameryki, oraz jak mało ważne jest nasze zdrowie w obliczu fortuny jaką zbijają firmy farmakologiczne.
Pozostałe filmy dostały nominację, albo przez pomyłkę, albo po znajomości, albo ze względu na poprawność polityczną. Choć do tej pory nie wiem, z jakiego względu nominację otrzymał film "Grawitacja"?
Najlepszy aktor pierwszoplanowy
Christian Bale - American Hustle
Bruce Dern - Nebraska
Leonardo DiCaprio - Wilk z Wall Street
Matthew McConaughey - Witaj w Klubie
Chiwatel Ejiofor - Zniewolony
I co ja mogę powiedzieć? Nie będę oryginalna i powiem to co wszyscy, na Oscara zasługuje Leonardo DiCaprio za rolę w filmie "Wilk z Wall Street". Sam film należy do przeciętnych, ale rola Leosia to jest mistrzostwo świata, puchar w piłce nożnej, olimpijskie złoto i rekord Guinnessa w jednym. Nie da się ukryć, że zagrał rewelacyjnie! Przeszedł sam siebie, stanął obok i nawet pokazał własnego penisa. Czy można zrobić coś więcej? Chyba nie. Mam nadzieję, że Oscara dostanie w tym roku, bo aż boje się myśleć, co będzie musiał pokazać za rok, jeżeli tej nagrody nie dostanie. W wyścigu po statuetkę drepcze tuż za nim - Matthew McConaughey, wychudzony do granic możliwości. Duże szanse w moich oczach miałby Tom Hanks i Forest Whitaker, gdyby takie nominacje otrzymali, zamiast nudnego jak flaki z olejem Chiwatela Ejiora, czy też Christiana Bale, który jest rewelacyjny, ale przy takiej przerośniętej charakteryzacji nie miał szans zagrać "twarzą".
Najlepsza aktorka pierwszoplanowa
Amy Adams - American Hustle
Cate Blanchett - Blue Jasmine
Sandra Bullock - Grawitacja
Meryl Streep - Sierpień w hrabstwie Osage
Judi Dench - Tajemnica Filomeny
I tutaj nie miałam żadnych wątpliwości, wybór prosty - Cate Blanchett za film "Blue Jasmine". Nie powinnam być zdziwiona, bo Woody Allen jest specjalistą od damskich ról, potrafi wynieść kobiecą psychikę na piedestały. Ogólnie film dobry, typowo "allenowski", warto obejrzeć. Ja bardzo długo dorastałam do filmów Woodiego i chyba teraz nastąpił przełom.
Amy Adams zagrała przyzwoicie, a nawet bardzo dobrze, jednak sam film nie pozwolił jej rozwinąć skrzydeł.
Meryl Streep zagrała książkowo, choć zbyt teatralnie, co spowodowało, że film zrobił się za ciężki, za gęsty i powiem szczerze, że jak zobaczyłam napisy końcowe to poczułam ulgę. Judi Dench trochę jakby przyblaknięta i zmęczona życiem, ale chyba tego wymagała rola.
Nie rozumiem nominacji Sandry Bullock za "Grawitację"? Zagrała beznadziejnie, wyglądała tak jakby dopiero z kuchni wyszła i przez przypadek, ktoś wcisnął ją w kombinezon astronauty i wystrzelił w kosmos, a ona przecież ciasto ma w piekarniku i co tu teraz robić, jak wrócić? Niestety Sandra nie potrafi wyjść po za strefę komedii romantycznych. Gdybym była reżyserem nie zapłaciłabym jej ani dolara, bo mówiąc bardzo brzydko, spierdoliła całą robotę, a mogło być tak dobrze, a nawet rewelacyjnie!
Najlepszy aktor drugoplanowy
Bradley Cooper - American Hustle
Barkhad Abhdi - Kapitan Philips
Jonah Hill - WIlk z Wall Street
Jared Leto - Witaj w Klubie
Michael Fassbender - Zniewolony
Najlepsza aktorka drugoplanowa
Jennifer Lawrence - American Hustle
Sally Hawkins - Blue Jasmine
June Skuibb - Nebraska
Julia Roberts - Sierpień w hrabstwie Osage
Lupita Nyong'o - Zniewolony
Żadna z pań nie zasłużyła na Oscara moim skromnym zdaniem. Może Julia Roberts za blada twarz i sińce pod oczami, no nie wiem? Gdyby Juliette Lewis otrzymała nominację, to nie miałabym wątpliwości, najlepsza rola w "Sierpień w hrabstwie Osage". A gdzie umknęła Emilly Watson, która świetnie zagrała w "Złodziejce książek"? Aż sama jestem ciekawa, kto dostanie tą nagrodę. Ja tak trochę na wyrost daję ja Julii Roberts, bo lubię babsztyla:)
Najlepszy reżyser
David O. Russell - American Hustle
Alfonso Cuaron - Grawitacja
Alexander Payne - Nebraska
Martin Scorsese - Wilk z Wall Street
Steve McQueen - Zniewolony
"Nebraska" to powtarzający się ostatnio temat w kinie amerykańskim - zaściankowa, niewykształcona Ameryka, bieda wkoło, nieciekawa sceneria, konflikt w rodzinie i lokalny patriotyzm, a że powtarza się dość często więc staje się to już nudne i temu nurtowi mówię stanowcze nie! Martin Scorsese dał się wyszaleć DiCaprio i całkiem możliwe, że to zagwarantuje mu Oscara.
Steve McQueen udowodnił, że spaprać można każdą robotę, taka historia, taaaka historiaaaa, bohater mógłby stać się tak popularny jak Kunta Kinte. Mógłby, gdyby odpowiednio opowiedzieć jego historie, a reżyserowi to dobitnie nie wyszło.
Panowie reżyserzy, głowy w dół i uciekać do domu, zapisać się na warsztaty do Wajdy, bo Oscara od Sznupci nie będzie! Na Oscara zasłużył Paul Greengrass, pominięty w nominacjach, za "Kapitana Philipsa". Bez efektów specjalnych i na małej przestrzeni udało mu się zrobić film akcji. REWELACJA!
Jestem bardzo rozczarowana nominacjami w tym roku. Wszystkie filmy nominowane do Oscarów miały swoją premierę w ostatnich miesiącach. Przypadek, czy raczej przemyślana strategia marketingowa ustalona odgórnie? Tematyka się powtarza, aktorzy się powtarzają, wieje nudą.
Od ponad dekady brakuje filmów tytanów, takich filmów o których mówi się latami, które nie tracą na atrakcyjności nawet po 20 latach. Potrzebujemy nowego Foresta Gumpa, nowej Scarlett O'Hara, milczenia owiec i czułych słówek. I to najlepiej od zaraz, juz teraz, bo inaczej sztuka filmowa odejdzie w zapomnienie.
Na szczęście nie samymi Oscarami człowiek żyje i chciałam wam polecić filmy, które wywarły na mnie największe wrażenie ostatnimi czasy.
Numer jeden - KONESER
Numer dwa - KAMERDYNER
Numer trzy - ZŁODZIEJKA KSIĄŻEK
Numer cztery - PRZESZŁOŚĆ
Numer pięć - KRÓLOWA XXX ( nie sugerować się fatalnym tytułem, a raczej tłumaczeniem)
A Wy macie swoich faworytów? Będziecie oglądać transmisje 2 marca? Jeżeli nie będziecie oglądać, to nic się nie martwcie, ja Wam to wszytko pięknie streszczę i opiszę:)
Momi...to byla proba.....bo ostatnio co sie napisze to mi ginie.........piekne streszczenie oskarowych nominacji....a jako ze ja ostatnio mam duze zaleglosci filmowe...tylko Blue Jasmine ogladalam......to zdania nie mam.....ale chetnie obejrze polecane przez Ciebie filmy...... no i czekam na Twoja relacje z rozdania...... bo raczej ogladac nie bede ;)
OdpowiedzUsuńTo ja czekam na streszczenie :) Na Wilku zaczęłam przysypiać, reżyser i aktorzy tak się rozkręcili, że zabrakło umiaru i film stracił tempo. Zaczął się ciągnąć, jak flaki w oleju.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Grawitacje, to osobiście podobał mi się ten film razem z Sandrą.
Kino z roku na rok staje się coraz bardziej infantylne i obrazkowe. Ma być głośno, szybko, efektownie i kolorowo. Z drugiej strony powstają filmy tzw. niszowe, z których wieje wieczną depresją i cierpieniem. Zdecydowanie nie będę oglądać Oskarów. Bardziej niż na Oskary przyglądałam się tegorocznym Emmy, bo to w serialach TV jest teraz siła.
Cóż właściwie zgadzam się niemal ze wszystkimi opiniami. Oscarowe filmy są z roku na rok coraz gorsze, aż szkoda tracić na nie czas... Natomiast również uważam, że Złodziejka książek i Kamerdyner były super (pozostałe wpisuję na swoją listę). Wilk z Wall Street nie podobał mi się w ogóle, za ro Leonardo spisał się świetnie. Dopiero niedawno zaczęłam doceniać jego warsztat. Cate Blanchett i Julia Roberts również podbiły moje serca w tym roku. Grawitację polecam obejrzeć jeszcze raz, bo bardzo mi się podobał. :) no i czekam na relację, bo nie będę na pewno oglądać gali :)
OdpowiedzUsuńUściski!
Cóż właściwie zgadzam się niemal ze wszystkimi opiniami. Oscarowe filmy są z roku na rok coraz gorsze, aż szkoda tracić na nie czas... Natomiast również uważam, że Złodziejka książek i Kamerdyner były super (pozostałe wpisuję na swoją listę). Wilk z Wall Street nie podobał mi się w ogóle, za to Leonardo spisał się świetnie. Dopiero niedawno zaczęłam doceniać jego warsztat. Cate Blanchett i Julia Roberts również podbiły moje serca w tym roku. Grawitację polecam obejrzeć jeszcze raz, bo bardzo mi się podobał. :) no i czekam na relację, bo nie będę na pewno oglądać gali :)
OdpowiedzUsuńUściski!
Kapitan Phillips nagle mnie zaciekawil :) Konsesera ogladalam tak, jakbym go juz kiedys widziala, ale jednoczesnie caly czas czekalam w napieciu, jak to sie wszystko skonczy. Jeden z ciekawszych filmow, jakie widzialam ostatnio. W Zlodziejce ksiazek najbardziej podobal mi sie glos smierci (Sarah and Duck!) reszte przeplakalam... Leonardo di Caprio moim skromnym zdaniem zupelnego laika, powinien dostac Oscara juz za Titanica, ale ja sie pewnie nie znam :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWItam Monika:) Już dzis w nocy dowiemy sie kto zgarnie OSCARA:)
OdpowiedzUsuń