- Spakowałaś mi zieloną koszulkę?
- Bierzemy maski i rurki?
- A czy ja mam w ogóle jakieś kąpielówki?
- Spakowałaś apteczkę?
- Zrób mi miejsce na ładowarki i kabelki
- Gdzie chcesz schować aparat?
- A gdzie chcesz zapakować laptopa?
- Nie dźwigaj, zaraz Ci dopnę tą walizkę
- No mówiłem! Nie dźwigaj
- No i zobacz jak nam szybko poszło pakowanie!
- Sznupciu jaki mamy numer wagonu?
- J
- J?
- No to tu jest A
- No Sznupciu, fajna ta pierwsza klasa
- Za ile godzin będziemy w Londynie?
- 4 godziny 10 minut
- I dostaniemy darmowy obiad?
Po godzinie pokazał się na horyzoncie Pan z wózeczkiem, zapachniało kawą. No nareszcie! Pan grzecznie zapytał czy wolimy kawę, czy herbatę i położył przed nami pudełeczka wielkości mydelniczki. Ja spojrzałam na Sznupka, Sznupek na pudełko, Ja na pudełko, Sznupkek na mnie i tak przez dobre 2 minuty
- Sznupcia, przecież miał być obiad?
- No miał być!
- Ale tu w środku nie ma, chyba że taki do dmuchania?
- No widzę przecież
- Może to taki starter, poczekaj poczytam co tu na karcie dań jest napisane
- Aaaaa.....hmmmm......do dupy z tą pierwszą klasą
- Co wyczytałaś?
- Dania na ciepło serwują od poniedziałku do piątku, w weekendy tylko przekąski
- Jakbyśmy jechali 2 klasą to pewnie teraz jedlibyśmy twoje pyszne kanapki
- Sznupek! Nie denerwuj mnie
W pudełeczku było mini ciasteczko, mini krakersik, mini serek, 5 rodzynków, 2 orzeszki i trzy żelki. Taki wybór, że nie wiedzieliśmy od czego zacząć.
- Sznupcia zamienisz się?
- Na co?
- Oddam żelki za orzeszki
- Eeee nie, ale mogę oddać orzeszki za serek
- Za późno, serek już zjadłem
- No to lipa
- Ale jeszcze tylko trzy godziny jazdy i zjemy coś w Londynie, nie jest tak źle
Jak bardzo się wtedy myliłam. Godzinę przed Londynem pociąg zatrzymał się gdzieś w "szczerym polu" i nie ruszył się nawet o centymetr przez następne 3 godziny. Dojechaliśmy do Londynu głodni i zmarznięci, bo jak pociąg stał to ogrzewanie też nie chodziło. Nie było już czasu na zwiedzanie Londynu, musieliśmy łapać pociąg na Gatwick, gdzie czekał na nas przytulny hotel i pub, gdzie zamierzaliśmy zjeść pyszną kolację, a następnie szybko wskoczyć do ciepłego łózka. Wykończyła nas ta podróż pierwszą klasą. Nigdy więcej, niech się bogaci męczą w tych luksusach. Pewnie jadąc drugą klasą nie mielibyśmy takiego opóźnienia..:)
Wpadliśmy na drugi dworzec, odszukaliśmy nasz pociąg na Gatwick, wsiadamy w pierwszy lepszy przedział i co widzę? O NIE! Znów pierwsza klasa! Tylko to jakaś zabytkowa pierwsza klasa, styl - wczesny Benny Hill. NO nic, wytrzymamy jakoś te 29 minut jazdy. Na szczęście obyło się bez opóźnień.
Hotel położony w urokliwym parku z sadzawkami i mostkami, spodobał nam się od pierwszego spojrzenia. Bardzo miły recepcjonista poinformował nas, że dzisiaj Pub zarezerwowany jest na weselne przyjęcie i nie możemy zjeść tam kolacji. Poczułam w tym momencie jak mój osobisty żołądek puka mnie w czoło, a wzrok Sznupka wypalił mi dziurę na plecach. Na szczęście między jednym pociągiem, a drugim kupiłam jakieś słodkie bułki do kawy, więc przeżyjemy do śniadania.
Śniadanie serwowane było od 8.00 rano. Za pięć ósma krokiem Korzeniowskiego, przepychając się na zakrętach, dopadliśmy do stolika jako pierwsi. Prawdopodobnie, piszę prawdopodobnie, bo nie za bardzo pamiętam, stratowaliśmy kelnera na wejściu, ale kto by na to zwracał uwagę, jak w zasięgu ręki było smaczne, kaloryczne i tłuste angielskie tradycyjne śniadanie.
A po śniadaniu czas jechać do Londynu i szukać świątecznej atmosfery, ale o tym już w kolejnym odcinku. Mam nadzieję, że mimo głodu i chłodu podobała Wam się podróż pierwszą klasą ze Sznupkami.
Kumo, oczami wyobraźni widzę ten Wasz początek podróży, hehehe :)
OdpowiedzUsuńWIesz, że u nas zawsze musi być ciekawie:)
UsuńAleż się stęskniłam za toba Sznupciu :) Za twoim poczuciem humoru :) Jedynym w swoim rodzaju :) uwielbiam go :) No i przygoda pierwsza klasa :) hahaha :) masz racje, lepiej niech bogaci sie męczą :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło Marylko, ja tez teskniłąm za momentem, kiedy na spokojnie będę mogła do Was pozaglądać:)
UsuńSznupcia taki początek wymarzonych wakacji????, wiesz to niemożliwe..... o rany i Ty z takim poczuciem humoru to opisałaś..., wolę nie myśleć co czułaś brrrrr. Sznupcia dzielna jesteś i ze swoim "robotem" wytrzymujesz ;-) Sznupek pamiętaj zginiesz bez Sznupci!!!! ;-)
OdpowiedzUsuńAniu u mnie to jest tak, czym bardziej ekstremalne warunki, tym większa adrenalina - ja uwielbiam jak coś sie dzieje, w przeciwienstwie do Sznupka :) Ja jak sie trochę powkurzam to przerabiam to później na pozytywną energie i świece....hehehe
Usuńuff :-)))
UsuńJak sie podobało, no ba - Podróż Pierwsza Klasa :-)
OdpowiedzUsuńWidzę Mara, że blogowanie wciągnęło..;) owocnego zyczę..:)
Usuńhaha wymiana za żelki mnie powaliła :D
OdpowiedzUsuńmorał z tej historii taki: wsiadaj w przedział bylejaki :P
Hej Patilko, zelki stały się naszym powodem do wielu zartów..:)
UsuńPaskudna pierwsza klasa ;) Ciekawe jakby sie jechalo bez bietu :)) Czekam na Londyn! Buzka :)
OdpowiedzUsuństrasznie ciężko żyje sie na bogato..:)
UsuńNo ba ;) Az wspolczuje ;)))
UsuńNie mogłam się już Was doczekać!!! Sznupciu widziałam oczami wyobraźni jak Sznupek Was pakuje ;) niemal identycznie jak u mnie :D Czekamy na dalszy ciąg relacji!!
OdpowiedzUsuńWItam witam....jak tam mały czołgista? Jak pierwsze świeta?
UsuńŚwięta rodzinnie i radośnie, Gaja ogląda jedynie z Susłem jego statystyki :) ale powoli, powoli i się doczekam jak założy sobie konto w WOT :D
UsuńNasze podrozowanie wyglada zupelnie inaczej:))) Pakowanie kazdy robi sobie sam, jesli musimy miec wspolny bagaz, to ja mam obowiazek tylko ulozyc na fotelu to co chce zabrac, a juz pakowaniem zajmuje sie Wspanialy. To on pamieta zeby zabrac bilety, nie zapomniec paszportow itp. ja po prostu musze sie obudzic i przygotowac na godzine wyjscia:)))
OdpowiedzUsuńPociagiem podrozujemy raz w roku do Tatka (8 godzin w jedna strone) i uwielbiam te pociagowe podroze. Jedziemy zwyklym coach, bez zadnych odchudzajacych pierwszych klas:))) I do podrozy pociagiem moim obowiazkiem jest spakowanie zarcia. Tak, zabieramy kanapki, owoce, sery, ciasteczka, orzeszki i koniecznie butelke wina. Jedyne co kupujemy w restauracyjnym to kawa, cala reszta jest tam zupelnie niezjadliwa i jak my rozpakowujemy nasz piknik to caly wagon pociaga nosem szukajac zrodla zapachu swiezego zarelka:)))
Wspanialy mnie nawet probowal podpuscic, ze powinnam szykowac caly ogromny kosz piknikowy i sprzedawac innym pasazerom:)))) A juz na pewno na butelke wina byliby chetni.
Ja nawet sobie nie chcę wyobrażać jakby wygladały nasze wakacje, gdyby pakował nas Sznupek...nawet nie próbuje...:)
UsuńA z tym sprzedawaniem to niezly pomysł, chętnych byłoby sporo..:)
Wciąż sobie kombinuje, jaki to ten swiat wirtualny maly, i jak to się dokonalo, ze dwa moje znajome babole ulubione się znaja tyz ??????????????
UsuńMariusz bo Babole tak mają, że się w kupie trzymają...:-)
UsuńHaha Sznupcia,co TY robisz, że przyciągasz takie przygody? :)
OdpowiedzUsuńJa w tego typu sytuacjach zawsze powtarzam "co się źle zaczyna, to się dobrze kończy", więc zgodnie z tą złotą zasadą wnioskuję, że pomijając pierwszą klasę reszta wyjazdu była "pierwsza klasa"?:)
ja tez w to wierze i zawsze sobie powtarzam i zazwyczaj sie sprawdza..:)
UsuńTak długo Sznupciu droga nie pisałas, ze juz myslałam, iz do Australii zawędrowałaś! A tymczasem podróz do Londynu trwa! Jazda pierwszą klasa na głodniaka dla takich łakomczuchów i znawców dobrego jedzona to musiała być katorga! Na szczęście wreszcie dopchaliście sie do sutego , angielskiego śniadanka. Pamiętam takie właśnie z Australii.Mniam!
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego, wszystkiego smacznego i pogodnego, wspaniałych podrżóy oraz duzo spokoju, zgody i usmiechu w Nowym Roku zyczymy Wam mili Sznupkowie!:-))
Te kotleciki smakowicie wyglądają.Z czego one?
OdpowiedzUsuńAnha
Anha to są placuszki ziemniaczane smażone na głebokim tłuszczu - bardzo smaczne - nazywaja się Hash Browns...:)
UsuńNiezły opis! Niestety tego typu "posiłki" zakrólowały już na dobre nie tylko w pociągach, ale i samolotach. Ostatni "normalny" obiad dostałam 3 lata temu w Turkish Airlines. Życzę wielu przyjemnych podróży w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuń"Ja nawet sobie nie chcę wyobrażać jakby wygladały nasze wakacje, gdyby pakował nas Sznupek...nawet nie próbuje...:)"
OdpowiedzUsuńno Sznupcia!! kabelek zaplatany byłby kabelkiem a miedzy nimi jeszcze kilkanaście kabelków ;-) ot co!! miałabyś jedyne w swoim rodzaje "kabelkowe" bikini ;-)
ps. teraz mi to przyszło na myśl- skoro Sznupek taki "kabelkowy" a Taj to ponoć najlepsza "kabelkowa" kraina to dlaczego Sznupek nie chciał do taj?? ;-)))