Resztki świątecznego jedzenia poporcjowane i ukryte w zamrażalce. Niby dużo nie zrobiłam, niby się kontrolowałam - no dobra - kontrolowałam się w Wigilie i w pierwszy dzień Świąt, a w drugim dniu Świąt zajrzałam do lodówki i co widzę? Sałatka, kabanosiki, szyneczka, śledziki, czyli cała masa jedzenie. I jak tu się oprzeć? Jedynie mogłam się oprzeć na drzwiczkach od lodówki:)
- Sznupek! Co chcesz na śniadanie?
- A co jest?
- wszystko jest!
- to daj wszystko
No, ale czas wrócić na dobrą drogę. Dzisiaj zupka delikatna i oczyszczająca, a co najważniejsze nisko kaloryczna i smaczna. Zupa ma nam rozbić zalegający tłuszcz i cukier, obniżyć ciśnienie, przyspieszyć spalanie o jakieś 15% i "odświeżyć" wątrobę. Tą niesamowitą robotę zrobią dla nas ziarna kminu rzymskiego, pieprz Cayenne, kurkuma i kolendra, która świetnie radzi sobie z cholesterolem. Czysta magia moi Kochani, wystarczy tylko zjeść i czekać na efekty:) Ja dla lepszego efektu wzięłam sobie dokładkę.
Zupa marchewkowo - paprykowa
2 kg marchwi
1/2 kg róznokolorowej papryki
włoszczyzna
szklanka mleka
łyzka przecieru pomidorowego
2 łyzki oleju lub masła
2 liście laurowe
łyzka kminu rzymskiego
łyzka mielonej kolendry
1/2 łyżki pieprzu cayenne
1/2 łyzki tymianku
1/2 łyżki kurkumy
pietruszka zielona dla dekoracji
sól do smaku
W garnku rozgrzewamy tłuszcz i wrzucamy ziarna kminu, liśćie laurowe, mieloną kolendre i 300 gr pokrojonej w paski papryki. Smażymy przez chwilę, aż się zarumieni. Dodajemy pokrojoną, nieskrobaną marchew i wedle gustu jakieś warzywka - pietruszka, kalarepka, seler - nie dodajemy cebuli, pora, bo zupa ma być lekka dla zmęczonego "brzucha obżartucha". Marchewka pokrojona po japońsku, czyli "jakotako". Podlewamy to mlekiem - pół szklani i mieszamy dokładnie. Podlewamy wodą i gotujemy aż wszystko będzie miękkie na małym gazie .Wyciągamy liście laurowe i miksujemy wszystko, dodajemy pozostałe pół szklanki mleka, pieprz cayenne, tymianek, kurkumę i resztę papryki oraz sól do smaku. Dodajemy przecieru pomidorowego dla podkręcenia koloru. Gotujemy jeszcze przez chwile . Lepiej smakuje jak podamy z jogurtem i pietruszką. Zupa miód malina, a do tego działa cuda:)
Zupę można mrozić, co tez zrobiłam, bo Sznupek nie chce na tą zupę nawet spojrzeć..:)
Oczywiście nie samą zupą człowiek żyje. Do takiej zupki idealnie smakuje własnoręcznie wyklepany i dopieszczony chleb oliwkowo - czosnkowy. Nie poddałam się po pierwszym bochenku i teraz trzaskam domowy chlebek, aż się tylko mąka po chałupie sypie. Klepie, ugniatam, przekładam i co raz więcej kombinuje z dodatkami. Pamiętacie jak mówiłam, że pierwszy chleb mi nie smakował bo za bardzo zbożowy był? Koleżanka poradziła mi, zeby łączyć białą mąke z razową i teraz jest idealnie.
Do chleba dodałam oliwki w zalewie czosnkowo- ziołowej. Polecam.
Chleb oliwkowo czosnkowy
400g maki chlebowej białej
400g mąki chlebowej ciemnej - pełnoziarnistej
2x7g suszonych drożdży( do kupienia w saszetkach)
1/2 litra ciepłej wody
łyżeczka cukru
łyżeczka soli
łyżeczka czubata czosnku
oliwki w oliwie i ziołach - taki mały słoiczek musztardowy będzie wystarczający
Oczywiście przepisów w sieci jest bardzo dużo i mój tez nie jest żadnym odkryciem. Do miski wsypuje drożdże i zalewam odrobiną ciepłej wody. Odstawiam, aż spulchnieją odrobinę, na jakieś 10 minut. Dodaje makę i wodę i tu się zaczyna proces ugniatania i klepania. Dodaje oliwe z oliwek(ze słoika), cukier, sól i cukier i ugniatam jakieś 10 minut. Jak ciasto wypada z miski, to wtedy możemy odstawić na jakieś 1-2 godziny, do momentu, aż urośnie. Odstawiamy w misce i przykrywamy czystą ściereczką. Przekładamy na blat posypany maką i znów powtarzamy proces ugniatania i klepania. Ja co jakiś czas mocze ręce w ciepłej wodzie. Jak znów mam ładną kule to rozciągam to na takiego naleśnika i dodaje pokrojone oliwki i zagniatam delikatnie. Blaszkę smaruje masłem i układam ciasto po środku. Odstawiam w ciepłe miejsce na jakąś godzinę przykrywam ściereczką ąz urośnie dwa razy tyle. Smaruje roztrzepanym jajkiem i piekę przez 30 minut w 220C.
Zapraszam tez po przepis na inne dietetyczne i zdrowe zupy:
grochowo cukiniowa
marchewnowo imbirowa po tajsku
szpinakowa z soczewicą
A mogę prosić przepis na chlebek ?
OdpowiedzUsuńDołączam do Portiferole również proszę o przepis, uwielbiam oliwki i to jeszcze w chlebku...pierwszy raz się spotykam :)
OdpowiedzUsuńA my też się w ogóle nie kontrolowaliśmy zostało bardzo dużo, przede wszystkim ciast, choć wręcz wpychałam gościom jak odjeżdżali...
Dziewczyny dodałam przepis w poście..:) Warto sie pomeczyć bo chlebuś pyszny z tymi oliwkami:)
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńA można go robić w maszynce do chleba ?
OdpowiedzUsuńmysle że tak....pewnie tylko oliwe z przyprawami i oliwki dajesz na końcu.
OdpowiedzUsuńKochana z Twojego bloga można książkę kucharską stworzyć. Nie myslałaś nigdy o spisaniu przepisów i wydania w formie książeczki najpierw znajomym a potem szerszemu gronu? Swoją drogą szczęściarz z Tego SNupka. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJagódko bardzo mi miło czytać twoje słowa, ale moje gotowanie to takie domowe pichcenie....wiem,ze mam do tego dryg...ale znam o wiele lepszych:)
UsuńSznupcia ale to fajny pomysl, na prezent dla rodziny na przyklad :) przepisy masz ciekawe :) zbiez w pdf i na www.lulu.com mozesz wydac nawet jeden egzemplarz :) korzystalam, to polecam! swietnie robia i tanio :)
Usuńoooo dzięki za tą stronkę, nawet mnie zainteresowała..:) Może jak się uzbiera ze 100 przepisów to zafunduje sobie ksiązke kucharską..:)
Usuńja tak planuje opowiadania o dziecku z bloga potem zebrac w kupe i wydac kilka egzemparzy dla rodziny i siebie na pamiatke :)
Usuńo to ziółka, stosowane u mnie na co dzień, a jakoś nie nic lepiej z tym cholesterolem ;-)
OdpowiedzUsuńuciekam do łóżka rozbiera mnie choróbsko- brr nie lubię zimna- Sznupcia może coś zaproponujesz?
Aniu ja zawsze doradzam każdemu gorącą wodę z duzą ilością imbiru, limonki i odrobiną miodu... wypić wielką szklane jak najbardziej ciepłego się da i pod kołdre. Ostatnią grype jaką miałam postanowiłam wyleczyć po angielsku czyli duzo płynów -imbirowa woda i sok żurawinowy, wyleżeć, wypocić i wysikać.Jedynie brałam tabletki przeciwbólowe z rana i z wieczora żeby stawy i mięśnie nie bolały.Jeżli nie przejdzie przez 7 dni to wtedy lekarz sprawdza co się dzieje. O dziwo przeszło po tygodniu i nigdy nie czułam się taka "wypoczeta" po chorobie.
UsuńSerwus,
OdpowiedzUsuńtroche dupowato sie czuje, bo przedswiatecznie sie nie pojawilem TUTAJ. To sie poprawiam i zycze na dzisiejsza noc - extra zabawy a na Nowy Rok - spelnienia marzen wszelakich.
Usciski wirtualne.
Dziękujemy ślicznie i zyczymy zdrowia i radości z podrózowania w przyszłym roku..:)
Usuń