Grupy są bardzo popularne i chyba nie ma osoby, która nie należy choćby do jednej. Ja sama należę do wielu grup tematycznych, kulinarnych, podróżniczych, czy tych dla ludzi dojrzałych, dla ludzi po 40-ce, dla kobiet, czy dla mieszkańców Szczecina. Nie należę tylko do grup rodzicielskich, tak zwanych z angielska parentingowych, a szkoda, bo doszły mnie plotki, że tam to się dzieje! Wojna na pampersy i mleczne rewolucje to codzienność. No, ale tak jak mówiłam, znam to tylko z opowiadań.
Szukając odpowiedniej grupy dla siebie, zaczyna kiełkować ci myśl, a może by tak założyć własną grupę? Moja na pewno będzie wspaniała, jedyna w swoim rodzaju, wolna od nienawiści i zawiści. Totalny ZEN, tęczowe jednorożce w krainie szczęśliwości skaczące z chmurki na chmurkę przekazują bliźniemu swemu całe pokłady miłości.
Tak to wygląda w planach, ale uwierz mi, że rzeczywistość Cię przerośnie. Bo grupę tworzą ludzie, ludzie których nie znasz, nie widziałeś na oczy, ludzie którzy pochodzą z różnych grup społecznych, niosąc za sobą cały bagaż nawyków, fobii, strachów, niedociągnięć umysłowych i zwyczajnych braków w wychowaniu. Szykuj się więc na to , że będzie wesoło, że będzie ciekawie i pracowicie, bo czeka cię dużo sprzątania.
Na początku jest spokojnie, grupa jest mała, nie pojawia się jeszcze w "propozycjach" FB, więc są to twoi znajomi, ludzie z polecenia i tacy co trochę się grupy naszukali, więc wiedzą po co tu są i jaki mają cel. O takich grupowiczów trzeba dbać jak o własne dzieci, koty czy kwiatki na balkonie, bo oni właśnie będą największym wsparciem dla każdego administratora grupy. W przyszłości będą nazywani złośliwie "kółkiem wzajemnej adoracji", ale nie zwracaj na to uwagi, bo to ci grupowicze będą pomagać ci w walce z szarańczą. A co to jest szarańcza? No kochani i tu dochodzimy do sedna sprawy. Szarańcza dzieli się na wiele grup, pozwólcie, że wypiszę tylko parę: