Patrząc na datę ostatniego posta wychodzi na to, że publikuje raz na rok i jeżeli ktoś z Was jeszcze tu zagląda, to może śmiało przyznać sobie medal olimpijski za cierpliwość.
Idąc dalej, skoro cierpliwość uznawana jest za cnotę rodzaju ludzkiego, to jesteście bardzo cnotliwymi ludźmi. Ale poprzestańmy na tym, bo nie o waszej cnotliwości tu miało być. I tu was pewnie zaskoczę, ale o mojej też nie będzie. A o czym tak ważnym chciałam poinformować, że aż mi się zebrało na chwilę twórczości blogowej?
Nie będę wam ściemniać, że tęskniłam (choć trochę tak) , nie będę was bajerować, że wena mi wróciła na pisanie bo, cholera, jak poszła tak nie wróciła. Nie będę wam też obiecywać , że będę teraz pisać regularnie, bo takiego kłamstwa to nawet blogosfera nie przyjmie.
Przybywam do was w celach biznesowych. Otóż jako świeża biznesmenka muszę wykorzystać każdy sposób na reklamę. Na zagrywki w stylu Kardashianek niestety nie mam szans. Trochę do tego jestem za stara, mam tylko jedną siostrę i to z płaskim tyłkiem, a mój tata urodził się jako Rysiu i umrze jako Rysiu. Więc jak widzicie muszę sobie radzić w bardziej tradycyjny sposób. Grupa Szupkolubnych jest nadal spora, ciągle tu zaglądacie, więc tworzycie całkiem sporą grupę docelową jak to się mówi w tych kręgach. Żeby jeszcze się trochę popisać, to dodam, że operuję takimi słowami jak target, content, e-marketing i jeszcze paroma, ale akurat teraz mi wyleciały z głowy.
No dobrze, ale do brzegu, jak to mawia jedna z moich ulubionych blogerek. Wiecie, albo i nie wiecie, że od zawsze uwielbiam podróżować. Ja żyję podróżami, jak nie podróżuję to planuję sobie , albo innym. Po latach postanowiłam zrobić coś, aby ta moja pasja stała się też moją profesją. Żeby to zrobić każdy ci powie, że trzeba wyjść ze swojej strefy komfortu i zaryzykować. Ja myślałam, że można inaczej, że można tak sobie wymacać teren i tak na macanego dojść do celu. Wróciłam do college i właśnie kończę pisanie pracy licencjackiej na Travel&Tourism w West Scotland College.
Zorganizowałam Babską Wyprawę do Indii, żeby przetestować swoje możliwości organizatorskie.
Jednak ciągle pracowałam na etat w pracy, która zaczęła mnie zżerać od środka. No i przyszedł czas na to, żeby wreszcie podjąć babską decyzję, złapać się pod boki i cyckami do przodu wyjść z tej całej strefy komfortu.
Rzuciłam pracę i postanowiłam się skupić na rozwijaniu swojego projektu ( o to też fajne marketingowe określenie) Stworzyłam, moim zdaniem coś unikatowego, niepowtarzalnego i w 100 % coś dla kobiet. Przywitajcie Kochani wielkimi brawami nowe dziecko w świecie turystyki niszowej. Turystyki , która idzie nowym nurtem i dba, żeby nie zadeptać świata, nie krzywdzić zwierząt i ludzi.
Travel Power- strefa kobiet to Ja! Takie też będą te podróże. Pełne przygód, pasji, śmiechu, dobrej kuchni i świetnego towarzystwa. Będą czymś więcej niż odhaczaniem świątyni za świątynią, czy muzeum za kościołem. Travel Power to doznania , to przyjemności, to łzy wzruszenie, to poznawanie innych kultur i poznawanie siebie. To relaks i odpoczynek od świata, który tak wiele od nas, kobiet, wymaga. Travel Power to też warsztaty dla kobiet, które chcą nabrać pewności siebie, polubić siebie od nowa, zmobilizować się do działania, w skrócie można to nazwać Terapią Umysłu. Nie wiem jak jeszcze słowami oddać to co chcę osiągnąć, więc posilę się takim to oto obrazkiem.
Na dzień dzisiejszy mam przygotowane pakiety pobytowe w Szkocji w sezonie wiosenno-letnim i pakiety pobytowe w sezonie jesienno-zimowym. Takich atrakcji jak u nas nie znajdziecie w żadnym biurze podróży drogie Panie.
Jeżeli ktoś chciałby spędzić ze Sznupcią miły czas w Szkocji ( będę nawet gotować) lub trochę dłuższy w Indiach to zapraszam zapoznajcie się z ofertą. A może znacie jakieś babeczki, które chętnie by się gdzieś wyrwały, ale nie mają z kim, albo odwagi im brak? Szepnijcie dobre słowo o mnie , podajcie namiary na Travel Power , niech dobro się rozchodzi jak najwyżej, jak najdalej i jak najlepiej.
Wasza Sznupcia Biznesmenka