Mówię do Sznupka, żeby żarówki w kuchni powykręcał,to może drogi do lodówki nie znajdę. To się tylko śmieje. Nic mnie nie wspiera w tej walce. Nawet listonosz jest przeciwko mnie! Zapytacie, a co listonosz ma wspólnego z moim apetytem. No to wyobraźcie sobie, że grzecznie siedzę w domu, popijam gorzką herbatkę i zagryzam imbirowe ciasteczka. Sztuk trzy wyliczone, a reszta opakowania schowana głęboko na dno szuflady w kuchni, tak żeby nie kusiło. Zagryzam drugie ciasteczko i co słyszę? Listonosz nawrzucał mi do skrzynki, więc biegnę i co ze skrzynki wyciągam? Nowa knajpka za rogiem powstała, zapraszają...
I jak tu nie być głodnym? Oglądam te obrazki, czytam nazwy i ślinka po brodzie cieknie. Wystarczy tylko zadzwonić i dostarczą do domu, nie trzeba się nawet z sofy ruszać. Nie wytrzymałam, poszłam do kuchni zrobić lunch. Dzisiaj będzie tak trochę po francusku, no wino było francuskie, to na pewno.
Jeżeli nie wiecie co zrobić z listopadowym głodem to polecam, będzie smakowało:)
Pieczarki w pomidorach, rozmarynie i czerwonym winie
Składniki:( 2 osoby)
200-300g pieczarek
1 puszka pomidorów w puszce
1/2 szklanki czerwonego wina (u mnie Merlot)
czosnek
rozmaryn
zielona pietruszka
cukier
sól
pieprz
oliwa
chleb ciabatta/bagietka/ryż
Na patelni rozgrzewamy 2-3 łyżki oliwy i wrzucamy oczyszczone pieczarki. Najlepsze są takie małe pieczarki i wtedy smażymy w całości, jeżeli są większe to kroimy na dwa lub cztery. Smażymy jakieś
5 - 7 minut na złoty kolor i zmniejszamy gaz, dodajemy 4 ząbki czosnku pokrojonego w plasterki, sól i pieprz i małą łyżeczkę suszonego rozmarynu, zalewamy to czerwonym winem i dusimy na małym ogniu, bez przykrycia, nie dłużej niż 5 minut.Dodajemy teraz pomidory z puszki, można je wcześniej zmiksować, ja wolę je rozgniesć na patelni za pomocą zwykłej drewnianej łyżki. Dodajemy cukier do smaku i dusimy przez chwilkę. Na końcu dodajemy dwie garści poszatkowanej zielonej pietruszki. Gotowe:)
Możemy to podawać z ryżem , zrobić do tego wołowe pulpety, czy tez grillowaną pierś z kurczaka,
wedle uznania i wedle smaku. U mnie dzisiaj w wersji startera, podałam na dwóch kawałkach ciabatty, którą wrzuciłam na chwilę do tostera.
nie lubię listopada hmm jakoś podobne mamy odczucia, jedzonko wygląda smacznie, ale brakuje mi tu boczku;-) bo przecież słoninki nie dodam - choć pewnie tak szybciej zrobić zapasy na zimę i do snu się ułożyć byłoby lepiej- ciepełka życzę, ja na swojej lodówce mam kartkę: zamknięte po północy ;-)
OdpowiedzUsuńAnia chyba tez sobie taką kartkę powieszę..;) a z tym boczkiem....az mi ślinka pociekła, ale co tam twarda będę..;) Boczek czeka na poniedziałek do barszczyku :)
UsuńMnie tam listopad w niczym nie wadzi, poki co jest ciagle ladnie i slonecznie, no troche rzesko sie zrobilo pod katem temperatury, ale jest ladnie i kolorowo. Ale co tam z listopadem, pieczarki tez lubie, wiec bardzo sie chetnie pokusze o takie danie... kto wie, moze nawet jutro... eee moze mi sie nie chciec, to chyba jednak pojutrze:))
OdpowiedzUsuńStar, bo Ty masz szczęscie, ze zyjesz w lepszych okolicznościach przyrody..:) Chociaż pewnie i na twojego głodomora przyjdzie pora..;-D
UsuńLepiej albo i nie, szczescie albo i nie, bo glodomora to ja mam zawsze i niezaleznie od warunkow przyrody:)))
UsuńChętnie zjadłabym taką kanapeczkę :) możesz Sznupciu zrobić kilka, ładnie zapakować i przesłać do nas :)
OdpowiedzUsuńMniam ... :)
OdpowiedzUsuńNie wytrzymalam, zrobilam. Pychota!!! Ale nie mialam pomidorow w puszce, za to mialam koszyczek pomidorow koktajolwych wiec pizgnelam, zamiast puszki. Mniam:)))
OdpowiedzUsuńno to się cieszę, ze smakowało:)
Usuńtez nie lubie listopada, za to grudzien to moj ulubiony miesiac, szkoda tylko ze w tym roku spedze swieta w Hiszpanii....
OdpowiedzUsuńDzisiaj i ja miałam Francję elegancję :)) Zrobiłam i to też z ciabattą taką mi narobiłaś ochotę, pyszne danie i do tego szybkie! Dzięki Sznupciu!
OdpowiedzUsuńA listopada nienawidzę!!!
Plumeria